odchudzanie z poprzeczkami

smalec i piwo

Oceń ten wpis
przez w dniu 16-07-2010 o godzinie 23:55 (1226 Odsłon)
jakos wytrwalam...no moze nie calkiem,ale przynajmniej nie obzarlam sie tym wszystkim co opisywalam wczesniej.kielbasy zjadlam tylko kawalek,chleba urwalam z jednej kromki,tyle co sie miedzy palce zmiescilo,przejechalam lekko po smalcu,lasangne zostawilam w spokoju,pol kilo pomidorow na raz "przekasilam",zapijajac piwem...i jak sie z tego nie posram no to niewiem...
teraz tez pije piwo..wiem,ze ma kcal puste,ktore tez nie sa za milosciwe dla mojej wielkiej dupki,ale z rozstroju nerwowo-zoladkowego bym spac nie mogla,a po piwie lepiej sie bedzie mi spalo...a po drugie moze sie jakims cudem lekko wstawie tym piwem i bedzie mi wtedy obojetne na chwile,ze gruba jestem,ze ten smalec jednak polizalam?mi sie znowu strasznie chce do monachium.do moich znajomych,zeby moc w koncu z kims pogadac i na kawe isc...nic sie nie zmienia...ja tej wsi dalej scierpiec nie moge..ale sobie milosc znalazlam...dobrze tylko,ze jego rodzina nie ma krow,kur,pola do uprawiania,bo wtedy to juz napewno bym stad uciekla z dzikim krzykiem i obledem w oczach.niby to fajne cale,dalekie przestrzenie,krajobrazy,cichutko,gory w zasiegu reki,ale chyba tylko na chwilowy urlop...mnie dusi i koniec.
a naleje sobie jeszcze piwa..
ciesze sie juz na jutro,bo troche wiecej roboty bedzie niz dzisiaj i moze nie bedzie mnie tak beznadziejnie w lodowke wsadzac.
na pewno wrabie jedna makrele...jesli jakas zostanie..makrela z grilla fajna rzecz..mniam..
a teraz bede troche internetowac sie przez wszelakie diety ,wiedze poszerzac i szukac skrzywien psychicznych dotyczacych jedzenia...moze znajde cos co do mnie pasuje.
Kategorie
Nie przypisana

Komentarze