odchudzanie z poprzeczkami
kloca sie o mnie,jem w pracy,jakas niedospana jestem
przez
w dniu 27-01-2011 o godzinie 23:48 (1611 Odsłon)
zmeczona jestem ostatnio bardzo,brakuje mi ochoty na pisanie.w pracy ok.dzisiaj sie kelnerzy z kuchnia klocili o mnie ,gdzie mam pracowac od soboty i w sobote wogole..mile to,ale nierozumiem szefow,ze tego maloletniego debila,co spi zamiast robic,jeszcze trzymaja i nie szukaja kogos kto potrafi pracowac...denerwujacy jest ten mlody okropnie!nie tylko mi na nerwy lezie,ale i innym.bo slimak z niego straszny a sie jeszcze madrzy i pyskuje..maryjo!!jakbym ja tam glownym kelnerem byla tobym nim chyba podloge pozamiatala!!w kuchni pomywacz tez jakis szmyrgniety..same wariaty..haha.no nie..przesadzam.te dwa egzemplarze to takie wyjatkowe...ale wystarczy,zeby na nerwach gralo..eh..no co?zycie..w kazdej chyba firmie sie zdatrzaja tekie rzeczy,tacy ludzie..jakos to trzeba przezyc.jedzeniowo...jakos nie udaje mi sie nie jesc w pracy.wrrrrr..no nie podjadam pomiedzy posilkami,ale te posilki to mi sie nie podobaja pod wzgledem dietetycznym za bardzo..ale wezme sie za to,wiem.potrzebuje nieco czasu.dzisiaj mialam w planach sobie zrobic kolacje o 16:30 w domu,przed praca,ale zaspalam na to.na przerwe przyszlam wypluta do pokoju,nastawilam sobie budzik na 16,ale jak dzwonil to tak sie guzdrzylam,ze potem lecialam do roboty i nic nie ugotowalam.obiad byl o 12-stej i gdy o 18-nastej byla kolacja pracownikow to juz mialam takiego gloda,ze zjadalm to co podali.a co bylo?
chleb zapiekany z serem(znowu),makaron z pomidorowym sosem i boczkiem i pomidory z mozarella..na obiad nie bylo tak zle,bo byl kurczak(skore sciagnelam)z warzywami.
ale wiecie.na nc co sie je to nie za dobrze jest z tami makaronami bialymi+tluszcze.jakos mi n ie wychodzi te gotowanie na pokoju!denerwuje mnie to nieco.musze,po prostu MUSZE sobie jakis system wypracowac z tym gotowaniem...i co ja na to poradze,ze ja na przerwie taka zmeczona jestem,ze ide spac?..
wczoraj bylam z druga kucharka w barze na winku.milo bylo.tak swiergotalam szybko po czesku,ze potem juz jej nie zawsze rozumialam,ale milo bylo.ona nie umie po niemiecku.dogaduje sie po angielsku z reszta.mj angoelski pozostawia nieco do zyczenia,do roboty starczy,ale do konwersacji to sie nie nadaje.no a ze czeski jako tako lapie,slowacki to tak czy siak.to obleci.w pracy tez gadamy po czesko-slowacku..
dzsiaj w kuchni dobrze poszlo.troche mnie ta eva stresowala..niewiem co jej bylo?hektyczna jakas byla?ale co tam?jutro jest szef kuchni znowu tutaj to bedzie normalnie.
posiedze jeszcze chwilke na komputerze i ide spac,bo jutro o 6-stej pobudka.ciekawa jestem kiedy dostane caly dzien wolny?w sobote jestem zaproszona na urodziny od jednej slowaczki z pracy.20-scia bedzie miala..ona pracuje ze swoja mama w hotelu jako "kosmetyczka wnetrz"tak to sie nazywa..gdy dziewczyna sprzataja pokoje.ladnie co?o wiele lepiej to brzmi niz sprzataczka...fajne sa dziewczyny.wesole i mile.no ciekawa jestem na te sobote?pracowniczo jak i urodzinowo.w niedziele bede pewnie nietomna.popatrze co u was bylo i ide nynac.przepraszam ,ze sie nie poudzielam pisowniczo za bardzo,ale jednak spanko wola.