odchudzanie z poprzeczkami
czekoladowa pokusa i co nieco o amorze
przez
w dniu 30-04-2011 o godzinie 16:40 (1518 Odsłon)
wstalo mi sie o okolo 9:30..nie pijac kawy nie zasiedzajac sie,wskoczylam do lazienki,ogarnelam pysk z lekka...wlosy obrzucilam pogardliwym spojrzeniem,olewajac ich czesanie i zakladajac czape z daszkiem(jak one sie nazywaja??te "bejzbolowy"??).wskoczylam w auto,ladujac w nie wory ze smieciami..musze wywozic smieci na sklad smieciowy sama..u nas nie jezdza smieciarki..na szczescie autem zaraz "za rogiem" mozna by powiedziec..polecialam na poczte..niestety w sobote zamknieta..niewiedzialam..nakleilam na dzwonek i skrzynke na listy moje nazwisko,zeby przestala przychodzic do mnie poczta od poprzedniej lokatorki..stwierdzilam,zem glodna i pojechalam do nastepnego miasteczka przygranicznego na zakupy(jestem niedaleko granicy austria-niemcy),bo w bawarii jednak spozywcze rzeczy o okolo 30%-50% tansze...kupilam rybke,zielone szparagi,wode,piwo,warzywka...i no niech mi rece odpadna i zeby wyleca-->czekoladeno juz wczoraj slodkie za mna lazilo..jeszcze taka dumna z rana,ze nie dalam sie(alez mi to wyczyn,gdy nie ma sie NIC slodkiego w domu)..ostatnimi strzepami rozsadku pokierowalam sie w strone mini wersji po 35g sztuka..ale co tam...uwazam za walke przegrana sama ze soba..pozarlam ja prawie na miejscu,rozszarpujac prawie zebami sreberkoeeeeehhhhhhhh...ale...oprocz tej debilnej czekolady dzisiaj jeszcze nic nie jadlam..wiem,ze to niedobrze-nie wolno sie glodzic i opuszczac posilkow...ale na kolacje beda warzywa..malokalorycznie,blonnika duzo..pewnie mnie wzedmie i bede potem pierdziec jak armata..a co tam...
justed...jak sie czaruje facetow??a zebym ja to wiedziala???jak mi sie ktory strasznie podoba i strasznie bym chciala byc wlasnie taka czarujaca i elokwentna i zabawna i no niewiem co jeszcze...to wychodzi mi z tego jakas nienormalna debilka co nie potrafi normalnego zdania z sensem sklecic i co najgorsze-ja mam wtedy wrazenie,ze sie narzucam!!!..jak mi na facecie nie zalezy za bardzo,albo mi jest w sumie obojetny,to sie odczepic nie moga,bo mi wychodzi jakas taka femme fatale z cietym dowcipem,luzacka i szal cial-mogila...samo wtedy mi wychodzi..a gdy chce...no szkoda gadac..stwierdzam w tym momencie,ze daje sobie spokoj z podrywami z mojej strony,bo mi to wychodzi jak gluchemu spiewanie..niech oni sie poca..a ja sobie potem wybiore czy chce mi sie spotkac, czy tez nie, z osobnikiem podrywajacym..a zreszta te austriaki z tyrolu to jakis narod sam w sobie...bab maja tu za malo czy jak??albo taka mentalnosc?podrywaja wszystko co sie rusza i na babe jako tako wyglada..no coz...niedaleko wloch to jest..moze jakas tam mieszanka krwi i im wlasnie tak wychodzi?nie mnie to oceniac.
a ten amor...hmmmm..
mily sam z siebie jest niemozliwie..na poczatku sobie myslalam,ze on takie cieple kluchy..ale...mi sie z nim tak dobrze gadalo,ze sie zdodzilam laskawie na nastepne spotkanie..no i co?gadka szmatka,o filmach,muzyce,znajomych,pracy..chwile nawet myslalam,ze on inaczej zorientowany,bo mu sie babskie filmy podobaja,ma kolekcje w domu,na zakupy ze mna lazil i jeszcze bardziej mnie ciagal:"chodz jeszcze tam zobaczymy cos"..."ale to fajne".."przymierz jeszcze to"..no i jakos tak bez zbytniego nachalnego podrywania...mily byl po prostu..ten amor jak cieple kluchy..no wiec ja sobie mysle:"on leci na pewno na chlopow!".
az pewnego wieczoru,przy piwie,spojrzal mi sie glebiej w oczka..ja dalej sobie:"eeee...piwo mu oczami wychodzi"..zlapal mnie niesmialo za raczke..ja dalej nic nie podejrzewam...i tak glaszcze po tej raczce..no niech glaszcze mysle sobie...nie odpadnie mi od tego..ale gdy wychodzilismy z knajpy,chwycil moja przytytawa kibic,przyciagnal do siebie ze zdecydowaniem,ktorego bym u niego nie podejrzewala,i...pocalowal tak,ze mi sie wszystkie gwiazdy pokazaly!smyrajac mnie po pleckach,ze mnie ciary przeszly az po koncowki moich rudych kudlow...no...odpadlam prawie..te miekkie usta..ehhhhh...nie bede tutaj pornusow pisala,ale ten pocalunek i to ze sie z nim tak fajnie rozumiem przypieczetowaly te sprawe,ze nie poslalam go do diabla.3 lata mlodszy...hmmm...co jest grane ostatnio??zawsze mialam facetow o dobre 10 lat starszych teraz sami mlodsi..a niech bedzie.
no i teraz...spotykamy sie od czasu do czasu..co to bedzie?niewiem..czas pokaze.