No i minęły 2 tygodnie...waga 81kg... a mogło być już 80kg... ale zaliczyłam 4dniową wpadke na weekendowym wyjeździe co u mnie....hm.... niewiele...praca, dom, obiad, ćwiczenia spać....i tak w koło macieja.... NUDY!!! Wiodę w sumie nudne życie...ale to dzięki tej rutynie udaje mi się trochę zrzucić ciała.... z plusów i dobrych wiadomości...mąż dostał pracę....oby okazało się, że to cos na stałe...i oby był zadowolony.... odpadł by jeden problem....
Środa. Waga była łaskawa. POkazała 83kg. Do 7mek coraz bliżej. Nie umiem jednak się w pełni cieszyć sukcesikiem... mój ojciec wczoraj miał badania serca... nie wyszło to najlepiej...kardiolog powiedziała mu, że serce wygląda jakby było po rozległym zawale... przeraziłam się... kocham oboje moich rodziców...ale nie bede się oszukiwać - jestem córusia tatusia.... Tata ma 65 lat i waży 115 kg... ma otyłość brzuszną a taka, o ile wiem zagraża sercu najbardziej... ...
Minęło 5 dni... kurcze niewiele dzieje sie w moim życiu...praca dieta, dieta dom, dom ćwiczenia spanie i koniec... nie ma czasu na życie... eh...nie marudzić!!! Dietka idzie dobrze. Z małymi wpadkami, z którymi od wczoraj podjęłam walkę..sprawdzian na dziś...w szufladzie biurka leży mini slalmi...myślałam że w opakowaniu jest 1 szt a były 2 szt a że w limicie ta druga się nie chce zmieścić ma zostać na jutro... zobaczymy czy mi silnej woli starczy...mam wielką ...
Małpy dalej brak...ale boli... Dzień zakręcony na maksa...zaplanowana wizyta w kinie... hm...kiedys często chodziłam do kina....zasiadałam pod ręke z mężem z wielkim kubłem popcornu i najwięsza dostępną paczką naczosów z sosem serowym i 2 wielkimi kubełkami coli.... hm....teraz jak sobie myślę to uznałam, że nigdy nie byłam w kinie bez nachosów....oj... czy wytrwam???
Dzisiaj nareszcie mróz nieco zelżał...raptem 5 stopni na minusie ale juz jest o niebo lepiej niż jak było 17 czy 20... humorek w związku z powyższym mnie sie poprawił ostatnio mam wrażenie, że nie mam na nic czasu... straszne to jest... rano wstaje ide do pracy wracam do domu jem obiad, 1,5 h ćwiczę kąpiel spać i tak w kółko... czegoś mi brakuje w życiu....może zawsze brakowało...może kiedyś tę pustkę zajadałam...może dobre jedzenie w olbrzymich ilościach ...