ihkato
Kolczyki z perłami – zakupowe pułapki
przez
w dniu 01-11-2022 o godzinie 14:20 (1682 Odsłon)
Zakup perłowej biżuterii nie jest prostym zadaniem dla przeciętnego zjadacza chleba i wymaga przyswojenia odrobiny wiedzy na temat tych kamieni aby nie dać się oszukać i dokonać racjonalnego wyboru. Przekonał się o tym jeden z moich znajomych którego partnerka zdradziła, iż jej marzeniem są kolczyki z perłami. Wystarczyło mu dziesięć minut przeglądania internetowych ofert aby poczuł się zdezorientowany – skąd biorą się tak ogromne różnice cen w podobnych, wydawałoby się, wyrobach?
Zadanie, które mój znajomy wstępnie ocenił jako łatwe w rezultacie wymagało od niego przyswojenia dość dużej porcji wiedzy na temat pereł oraz ich imitacji. Na rynku bowiem znajdziemy kamienie szlachetne pochodzące z małży, ale też plastikowe koraliki polakierowane emulsją perłopodobną, które również nazywane są perłami. Kupno kolczyków z perłami jest w takiej sytuacji utrudnione, gdyż zawsze musimy upewniać się z czym tak naprawdę mamy do czynienia, a mnogość nazw funkcjonujących na rynku powoduje, iż wielu Klientów kupując imitacje myśli, że ma do czynienia po prostu z innym gatunkiem kamieni szlachetnych.
Cztery podstawowe gatunki
Na rynku są cztery gatunki pereł, które różnią się od siebie wielkością czy barwą, ale również i ceną. Słodkowodne, Akoya, Tahiti i South Sea – jeśli perły w kolczykach określane są jedną z tych czterech nazw to mowa jest o kamieniach z małża a nie plastikowych kulkach. Niestety sytuacje komplikuje fakt nowych gatunków, które na niewielką skalę pojawiają się od czasu do czasu, oraz to, iż dla imitacji wymyślane są również nazwy własne używane łącznie ze słowem „perła”. Ilość nazw staje się tym samym coraz większa, a kupujący zaczynają się gubić. Kupno kolczyków z perłami wymaga poruszania się w gąszczu nowych pojęć, z których jedne określają kamienie szlachetne, inne zaś ich imitacje.
Jak wprowadzić klienta w błąd
Mój znajomy kupił dla swojej partnerki wymarzone kolczyki z perłami po tygodniu poszukiwań, lektur i rozmów ze sprzedawcami. Po tej przygodzie opisuje cały szereg zabiegów stosowanych po to, aby wprowadzić Klienta w błąd. Nie, tu nie chodzi o to aby Klienta bezczelnie oszukać, przynajmniej nie dotyczy to wszystkich sprzedawców. Jeśli zapytasz to jednak większość sprzedawców w mniej lub bardziej zręczny sposób, przyzna iż kulki w „kolczykach z perłami Majorka” to zwykłe imitacje. Ale trzeba zapytać, a nieobeznany klient najczęściej nie pyta. Nieobeznany klient kupuje, bo tanio. A wybór imitacji jest niemały: oprócz „pereł” Majorka mamy jeszcze imitacje typu Shell, Sea Shell, Svarowski, ochrydzkie, również przebiegle nazywane „perłami”.
Kupić tanio sprzedać drogo
Nawet jeśli uda nam się uniknąć kupna imitacji, czekają na nas kolejne pułapki, których uniknięcie wymaga nieco wiedzy fachowej. W naszych sklepach oraz w Internecie królują tanie perły słodkowodne dość niskiej jakości, ale niektórzy ze sprzedawców próbują „dodać im wartości” poprzez stosowane słownictwo. Dość banalnym i ewidentnie nieuczciwym chwytem jest oferowanie tych tanich kamieni jako „perły Akoya” – gatunek morski, znacznie droższy, z którego identyfikacją większość kupujących sobie nie poradzi. Przy kupnie kamieni morskich warto zatem pytać o certyfikat i sprawdzić przed zakupem reputację sprzedawcy.
Pułapką jest również klasa jakości – kupno tanich wyrobów będzie się zawsze wiązać z kamieniami niskiej klasy, które zazwyczaj opisywane są przez sprzedawcę jako klejnoty jakości wysokiej. Tu klient bez dużego doświadczenia raczej nie ma szans na dokonanie racjonalnej oceny. Jeśli zatem dopiero zaczynamy naszą przygodę z tymi kamieniami warto jest kierować się zasadą, że wysokiej klasy perły są drogie. Tani wyrób, oferowany jako „kolczyki z perłami” będzie zapewne wykonany z użyciem imitacji lub słabego gatunku kamieni.
Bardzo subtelną metodą „uszlachetniania” sprzedawanego towaru jest również nadawanie mu własnej nazwy, która sugeruje, iż kamienie są lepszego gatunku. Jedna z polskich sieci jubilerskich oferuje słabej jakości chińskie perły słodkowodne pod nazwą, która rzekomo po japońsku oznacza „Córka fali”. No cóż, fale kojarzą się z morzem, a japońskie pochodzenie z wysoką jakością, egzotyczna nazwa też wzbudza zaufanie. A tego, iż taki gatunek pereł po prostu nie istnieje, nie dowie się mniej dociekliwy Klient.
Po wysłuchaniu opowieści mojego kolegi zaczynam się zastanawiać – czy ludzie pracujący w tej branży wiedzą co to jest etyka?