justed
Jak na spowiedzi
przez
w dniu 23-08-2010 o godzinie 00:08 (2798 Odsłon)
siedze przy komputrze... obok pusty kubek po kawie, i pusty talerzyk, z widocznymi na nim ciemnymi okruszkami.
klikam sobie, to tu, to tam.
jeszcze ciągle przeżuwam ostatni kawałek.
z huskiem wpada mój duet do domu, wrócili z parku, po zaledwie 15 minutach ''może znowu pada?'' zamyśliłam sie..
-co tu tak pachnie?
-mmm? - mamrocze z pełnymi ustami
-co jesz?co masz?po czym te okruszki? co tak ładnie pachnie? otwórz buzie?! miałaś być na diecie? pachnie ładnie! pewnie coś dobrego?! sama zjadłas? nie podzieliłas się? jest jeszcze w kuchni cokolwiek masz? wystarczy dla mne? dobra jest,dobre, na pewno dobre!? gadaj - jak na spowiedzi!
łyknęłam....
-wiesz,że nie wierzę w spowiedź- odpowiadam jeszcze oblizując ze smakiem usta.
po czym słyszę nieletnią:
-co jadłaś? pachnie ładnie, ciastko jakieś! yey! moge troche?gdzie jest? zostało coś w kuchni? czemu jadłas bez nas? a nie jesteś na diecie?mamo?
''są tacy sami'' myślę sobie, po czym spokojnie odpowiadam:
- ciastko jest w kuchni, to piernik dietetyczny, pieczony z otrebów, jesli macie ochote, częstujcie się.
po chwili ślubny wrócił z okruszkami na koszulce mówiąć:
- świat zwariował, dietetyczne ciastka...ale dobre było, może jakby dżemem posmarowac i czekolada polać...
-kochanie, przerywam jego rozmyślania, jeśli to bym uczyniła, nie było by to dietetyczne ciastko
-no nie, ale po co komu dietetyczne ciastka? a tobie już na pewno nie potrzebne, piękna jestes i seksi laska, mówię ci! jak na spowiedzi!
oszust, jak nic... przeciez on w spowiedź nie wierzy...