justed
nietoperze
przez
w dniu 13-06-2009 o godzinie 16:34 (7778 Odsłon)
moje dziecko na sofie zwisa głową w dół mamrocząc przy tym niewyraźnie ''nudzi mi się''
siedze obok, na fotelu i też mi się nudzi.
no własnie,co robic z takim dniem? gorąco jest, wyłazic się nie ma ochoty, żeby zrobić wypad za miasto, to już za późno jest, po sklepach się łazic nie chce, zreszta- nie bardzo jest co kupowac, w telewizji nic nie ma, komputer tez własciwie na dłuższa mete nie wyda... więc co?
moja córka właśnie oświadczyła,że za chwile umrze... nie wiem czy to ta krew tocząca się do mózgu ma ją zabić, czy tez popełni samobójstwo.
''zrób coś'' do mnie mówi
ale co? co ja mam zrobić? kiedy ja sama nie wiem co ze swym ciałem począć...
no więc zwiesiłam sie głowa w dół- jak moje dziecko- i mamroczę '' nudzi mi sie'' i tak wisimy obie, z tej sofy w pozycji na nietoperza.
wchodzi S.
popatrzył i wlazł pomiędzy i zwiesił się głowa w dól.
J patrzy na niego i gada:'' nudzi mi sie''
na co S:'' to chodźmy na ryby''
mały nietoperz zerwał się szybko z sofy, poleciał po fishing net, i juz gotowa w buciorach woła ojca'' ryby, rybyu, yey!''
no i wstał nietoperzysko i polazł z nią na ryby.
''idziesz z nami mamo?'' rozdarła się w progu J.
'' nie, ja tu sobie powisze jeszcze''
''ok, tylko nie UMARNIJ''
''nie umrzyj chyba''
''nie chyba, napewno nie umarnij , bo bede płakać''
no to wisze głowa w dół i marudze '' nudzi mi się''
a potem wstaję, bo mi się niedobrze zrobiło... i piszę, że nudzi mi sie... trzeba było iść z nimi na te ryby...