Nie przypisana

jak wyżej... coś mi dietkowanie nie idzie... za dużo pokus dookoła - ale całe szczęście waga stoi na 79kg... jak się zmobilizuję to napiszę ;P

najlepszy sposób na spadek kilogramów = dieta + choroba + długie godziny w pracy...

dziś 78,8kg na wadze... no co zrobić? chyba się cieszyć... choć boję się, że podskoczę po chorobie...

Muszę Wam powiedzieć, że jestem w szoku. Dwa dni na białkach i już nie mam tych 2kg co zdobyłam grzesząc przez ostatnie dwa tygodnie. Nie spodziewałam się tego, że tak łatwo mi z tym pójdzie.
W związku z tym, dzisiaj ważę 79,1kg - co po raz kolejny jest rekordem w moim wykonaniu

A poza tym to cudownie mi się spało poszliśmy z mężem spać o 19 więc mimo, że jest godz 6 to spaliśmy 11 godzin to był super pomysł !

Wystarczyło wpakować w siebie trochę białek, a efekt jest taki, że w nocy latałam chyba z 5 razy na siusiu... a rano na wadze 1,1kg mniej niż wczoraj o tej samej porze...
A może też udział w spływie wody ma to, że jakoś niewyraźnie się czuje... chyba jakieś choróbsko na mnie się czai...
Dzisiaj też same proteiny, zobaczymy jak będzie...
Bibi - dzięki za wsparcie !!

edit:
no to wszystko jasne... teraz to waga poleci... 37,5 stopni... ...

Dałam ciała... rozbestwiłam się... przez ostatnie dwa tygodnie to ja raczej nie byłam na diecie... ani jednego dnia na samych białkach... olałam ważenie... a dziś na wadze 81,7 czyli 2,2 kg ponad suwak...
A przecież było już tak pięknie !! już było mniej niż osiemdziesiąt... tak się cieszyłam... taka dumna z siebie byłam... a tu dupa!! wieeeelka na dodatek!!!
Ja chyba naprawdę mam coś z głową... osiadłam na laurach za szybko.... może ta miesięczna ...