Witam,
Mam na imię Magda, mam 25 lat i jestem Grubasem...
Oto moja historia:
Od zawsze byłam pulchna... jednak gdy 4 stycznia 2010r. zobaczyłam na wadze 97 kg przestraszyłam się i postanowiłam coś z tym zrobić... i tak tego samego dnia po raz pierwszy w życiu zaczęłam swoją przygodę z odchudzaniem.
Do 24 marca 2010r. schudłam 18 kg - głównie dzięki ćwiczeniom bo nie stosowałam w tym czasie żadnej diety prócz wprowadzenia 5 mniejszych posiłków zamiast jak to było wcześniej 2-3.
Ćwiczyłam głównie na stepperze. Zaczynałam od 20 minut, później z czasem doszłam do 2 godzin.
Ćwiczenia zaczęły sprawiać mi ogromną satysfakcję, ale kilogramy już nie uciekały tak szybko jak na początku.
Z czasem do steppera dodałam różne inne wygibasy, różnego typu brzuszki, A6W i skakankę.
Schudłam kolejne 7 kg. Czułam się wspaniale. Dziewczyna, której przyglądałam w witrynach sklepowych coraz bardziej zaczynała mi się podobać... Waga pokazywała 71,5 kg. Byłam z siebie zadowolona... szczęśliwa, że udało mi się zrzucić 50 kostek smalcu...
Ale przyszedł czas wakacji i różnych wyjazdów, wesel itp.
Wtedy skończyła się moja przygoda z odchudzaniem i ćwiczeniami...
Po wakacjach i powrocie do domu i pracy starałam się jeść zdrowo i regularnie, ale do ćwiczeń nie chciało mi się wracać.
Waga zaczęła rosnąć... wracające kilogramy zaczęłam zauważać na swoim ciele jak i po ubraniach... zaczęły znowu wystawać boczki i odstawać brzuch, ramiona znowu zaczęły przypominać budyń a nie mięśnie, uda zrobiły się większe...
Nie podobało mi się to, ale miałam takiego LENIA, że nie chciało mi się znowu zacząć ruszać.
14 kwietnia 2011 weszłam znowu na Dieta.pl i pierwszym wątkiem jaki zobaczyłam była Akcja do 1 lipca... pomyślałam, że to jakiś "znak"... że to właśnie pora żeby tu wrócić... zapisałam się... postanowiłam, że czas spełnić swoje marzenie i zejść wkońcu poniżej 70 kg, a później z czasem dojść do 65 kg.
Wczoraj zaczęłam znowu ćwiczenia z wagą 76 kg...
Tym razem nie chcę być "tylko" zadowolona i szczęśliwa, ale przede wszystkim chcę być z siebie dumną, że wytrwam do ostatniego zbędnego kilograma, zbędnego centymetra...
Do końca tygodnia daje sobie czas na rozkręcenie się z ćwiczeniami: 30 minut rowerka + 30 minut steppera dziennie.
Później będę zwiększała ilość i zamierzam dołożyć do tego Callanetics.
Najgorzej znowu będzie z dietą... nie mam pojęcia jaką wybrać... może po prostu zdrowe i rozsądne MŻ... Ehhh....
Mam nadzieję, że to forum i Wy pomożecie mi w tych zmaganiach.
Oficjalnie oświadczam, że drugi etap mojego odchudzania uważam za rozpoczęty!!