Witam
Po szalonym odchudzaniu (-16) i efekcie jojo (+9/10 = ale to z własnej głupoty i własnego obżarstwa) ponownie wkraczam do gry. Już wtedy próbowałam z Wami, udawało się do momentu, gdy Was nie opuściłam.
Zmieniłam Nick, żeby wszystko zacząć od początku… Starego konta nie potrafię odzyskać, ale też chyba nie chcę. Spróbuję natomiast odnaleźć Te , z którymi wzajemnie się wówczas odchudzałam (CIEKAWA JESTEM CZY KTÓRAŚ Z WAS MNIE POZNA). Oczywiście zapraszam też Nowe – każdą przygarnę i w miarę możliwości pocieszę/nakrzyczę/dam kopniaka
Moja historia jest taka: Od małego mama powtarzała, że kilka kg mam za dużo. Wiadomo – poczucie własnej wartości nigdy nie poszybowało pod niebiosa. W momencie gdy ostatecznie się za siebie wzięłam (paź 2011-kwiecień 2012) – gadanie poszło w drugą stronę (cóż, nikomu nigdy nie dochodzę). To było jedyne sensowne dietowe podejście. Nie licząc 1dniowych prób i 3dniowej 13stki… Plusy? Biust nie bolał przy okresie (przestał puchnąć), więcej rzeczy w sklepach na mnie pasowało, miliony komplementów dziennie i faceci dookoła z cieknącą ślinką…
Potem odpuściłam. Kilogramy powoli wracały – a koleżanki i tak zachwycone powtarzały: ‘nie martw się, to tylko 1kg’… ‘nie martw się to tylko 2kg’… ‘nie martw się tylko 3kg’… Tylko, że w pewnym momencie komplementy zniknęły. Puff…i ich nie było. I ja też chciałabym się zniknąć....
Niestety, przypuszczam że swego czasu dość częste wizyty na basenie (który wbrew wszystkiemu co mówią – jest dobry TYLKO na kręgosłup) – położyły kres moim stawom kolanowym ( do tego doszły jak się okazało predyspozycje genetyczne). W lipcu była rekonstrukcja, rehabilitacja, którą… po 3mcach odpuściłam. Minęło 8mcy od kiedy nie mogę …Tańczyć. Bawić się. Bez obaw poskakać na jednej nodze. Czy bez skrzywionej miny wsiąść na rower i pedałować. Nie chcę zostać kaleką – którą się w tym momencie czuję.
Moje motywacje/cele? Zmieścić się w ubrania z zeszłego kwietnia (zmieścić się to dobre określenie – w niektóre po prostu nawet rąk nie mogę włożyćchcę w nich też dobrze wyglądać! ), WYLECZYĆ NOGĘ, zapanować nad alergią skórną…którą pogarszam wpieprz**** słodycze. I oczywiście swobodniej czuć się z mężczyzną, z którym się spotykam (bądź każdym następnym) w łóżku…i na plaży
Tajemnicze cyferki, które waga pokazała dziś rano:
Waga (18.02.13) : 68,7kg //// BF: 31,2% / BW: 47,3% / BM: 33,8%
Chciałabym pozbyć się 10kg balastu. Jest z czego zrzucaćPrzy poprzednim odchudzaniu okres zatrzymał się przy 64kg. Postaram się do tego nie doprowadzić po raz drugi.
Zaczęłam od wczoraj. Nie od jutra.
ZAPRASZAM![]()