Odchudzanie z Kreską.

[krecha_agniecha]

Witam!
Zacznę od czegoś co jest pewnie znane większości z Was. Odchudzałam się już milion razy, jednak zawsze brakowało silnej woli. Schudłam coprawda 10 kg, ale już 8 wróciło, mimo, że dalej mam nadwagę. Tym razem jednak chciałabym się uporać z tym raz na zawsze. Mam nadzieje, że mi w tym pomożecie i gdy znowu porzuce dietetyczne plany dacie mi porządnego kopniaka
Mój cel to stracenie ok.15 kg. W tym momencie ważę 72 kg.

[maajoomoo]

Witam!
Zacznę od czegoś co jest pewnie znane większości z Was. Odchudzałam się już milion razy, jednak zawsze brakowało silnej woli. Schudłam coprawda 10 kg, ale już 8 wróciło, mimo, że dalej mam nadwagę. Tym razem jednak chciałabym się uporać z tym raz na zawsze. Mam nadzieje, że mi w tym pomożecie i gdy znowu porzuce dietetyczne plany dacie mi porządnego kopniaka
Mój cel to stracenie ok.15 kg. W tym momencie ważę 72 kg.

Hej! Dzięki za odwiedziny Możemy się razem wspierać, to nawet wskazane :* Damy radę, ja mam do zrzucenia jakieś ponad 20 kilogramów :/ nie myślę o tym, na razie jako cel postawiłam sobie 5 kilogramów i do tego dążę Damy radę! buziaki!

[krecha_agniecha]

Dzięki, że mnie tu odwiedziłaś. Myślałam, że odzew będzie większy, bo potrzebuje naprawde sporego kopa do dzialania. Ciągle czuje się gorsza z powodu nadwagi, mam wrażenie, że robi się to juz jakaś paranoją

[_dinka_]

opowiadaj jaki masz plan wrzucaj strażnika i będziemy się motywować

[krecha_agniecha]

Mój plan to ograniczyć się do 4 posiłków dziennie, rower, bieganie, jakieś ćwiczenia w domu. Jestem osobą dość aktywną, więc wszelkie spacery, wycieczki rowerowe są dla mnie najgorszy problem mam z ćwiczeniami w domu, nie mogę się do nich zmusić
co do diety, to ograniczylam słodycze, mam zamiar zrezygnować z nich całkowicie, do tego też mniej pieczywa, a z czasem w ogóle od niego odejść. I moja bolączka! o zgrozo... podjadanie! to jest największy problem.

[_dinka_]

ale skoro twoim problemem jest podjadanie, to co ma na celu ograniczenie posiłków do 4?
przecież ta "książkowa" ilość to 5.

Chociaż ja i tak nie do końca to uznaje. Bym chyba umarła bez przegryzek w trakcie. Tylko, że te przegryzki są racjonalne i nie przemycane gdzieś tam, tylko w ogół wliczone

[krecha_agniecha]

Mój plan dnia pozwala mi na 4 posiłki aby były one rozłożone mniej wiecej w rownych odstępach czasu. Ten 5 byłby w innym wypadku bardzo blisko któregoś innego. Ja tez lubie "podgryzać" ale wymyślilam, że nasusze sobie warzyw i owoców i bede miała takie "chipsy" na przekąskę Podejrzewam, że też sporym problemem jest alkohol. Dość często pozwalam sobie na wyjście gdzieś i te dwa piwa czy drink są też przecież kolejną porcją niechcianych kalorii. Z tego też próbuje rezygnować, ale muszę wymyśleć jeszcze jakaś alternatywe na wyjścia

[MalyWrobelek]

Dzięki, że mnie tu odwiedziłaś. Myślałam, że odzew będzie większy, bo potrzebuje naprawde sporego kopa do dzialania. Ciągle czuje się gorsza z powodu nadwagi, mam wrażenie, że robi się to juz jakaś paranoją

Nie bądź taka niecierpliwa ja na ruch w moim wątku musiałam czekać parę dni.

Postaraj się nie podjadać, choć to pewnie trudne. I zrezygnuj z piwa, nie potrzebne kalorie tylko. Ja postanowiłam zrobić mały eksperyment i nie pić przez miesiąc (wcześniej przez miesiąc piłam co dziennie ). Jestem ciekawa czy to coś pomoże przy chudnięciu. W końcu odejmę ładnych "parę" kalorii dziennie.

[_dinka_]

ja nie powiem, też mnie alkohole gubią. Bo jestem z tych, którzy z kg walczą od kiedy dinozaury po niebie latały. Dlatego nawet nie mówię, że jestem na diecie - będzie efekt, to będzie wiadomo czego Dlatego jak mam powiedzieć, że nagle przy grillu czy w knajpie wodę zamawiam? nie ma opcji

Takich dni nie wliczam do diety. to jest czas "przetrwania" a może bardziej "trwania". Czyli bilans niech będzie zero.
Dlatego przed spotkaniem idę na siłownie, wypocę się i wyniszczę i wtedy radośnie tuptam na spotkanie. Nawet mój trener mówił, że piwko po mocnym treningu jest bardzo mocno wskazane bo uzupełnia cukier i różne inne elementy
Oczywiście piwko z umiarem

[_dinka_]

swoją drogą, Wróbelku... widzę, że idziemy łeb w łeb
taki sam start, taki sam spadek