Ja zaczelam tydzień temu, wiec niewiele mogę powiedziec, ale wybrałam trizer, zobaczymy. Póki co nie chce mi się tak dużo jeść i mam trochę więcej energii ale robie nic wiecej oprocz lykania tabletek. Aha no i jest spadek 1kg
Małe uaktualnienie
Piszę ponieważ dostaję dużo zapytań na priv w stylu czy Trizer działa, czy warto?
Moja historia z tym suplementem zaczęła się w zasadzie z przypadku.
Podeszłam do sprawy nieufnie, ale ponieważ wielokrotnie próbowałam odchudzać się na własną rękę
i zawsze coś szło nie po mojej myśli to byłam już tak zniechęcona do samodzielnych działań,
że miałam ochotę popracować z kimś, kto zna się na rzeczy – a konkretnie, to na odchudzaniu.
Suplementów wszędzie pełno. Nie wierzyłam w nie.
Spodobała mi się opcja „anonimowości”. Jak ktoś jest grubszy to nie lubi wchodzić na wagę – ja też nie lubiłam,
a już na pewno nie miałam ochoty dzielić się informacją o mojej wadze z kimś zupełnie obcym – lekarz, dietetyk – jeden pies.
No ale do rzeczy. Tutaj jestem anonimowa - nawet wypełniając te wszystkie okienka.
A jako, że nigdy nie odchudzałam się z dietetykiem to ta opcja mnie podkusiła no i kliknęłam „kup teraz”. A co! Raz się żyje.
Miałam motywację. Chciałam poprawić jakość swojego życia – kurczę, no niedługo wakacje.
Wiecie jak dawno już nie założyłam na plaży bikini? Poza tym – mój Mąż. No on niby kocha mnie taką, jaka jestem(byłam),
ale czy nie wkurzały by Was wieczne teksty typu „ Mój Ty pączusiu”?
No skoro tak do mnie mówił, to znaczy, że coś było na rzeczy. Poza tym, ja sama naprawdę źle zaczęłam się z sobą czuć.
Ale dobra, bo znów gdzieś wybiegam wstecz a przecież liczy się tu i teraz.
Zamówiłam tego Trizera. Przyszedł migusiem, zaczęłam brać od razu. Nie wierzyłam w dietę i przyznam się, że zaczęłam stosować dopiero po jakiś 2 tyg...
Trwał ten mój wyścig szczurów równiutkie dwa tygodnie. I wtedy powiedziałam sobie – kurczę. No kobieto, a co z Twoją dietą? Stanęłam na wadze – dwa kilo mniej.
Licho trochę (chociaż efekt i tak spoko bo tak naprawdę chudłam „ w biegu”) Ale postanowiłam wprowadzić w życie zasady zdrowego odżywiania – no kurczę.. przecież to ta dieta właśnie skusiła mnie najbardziej.
Przejrzałam wszystko dokładnie – IDEALNIE. Wykluczono produkty, których nie lubię. Do tego dużo koktajli i ogólnie fajne, zdrowe i lekkie posiłki. I te ilości. Najadałam się, ze hej. Na takiej diecie to ja mogę być nawet do końca życia – ale chyba o to chodzi, prawda?
I tak, wczoraj minęły dwa miesiące od rozpoczęcia mojej przygody z Trizerem – teraz będzie najlepsze..
Zgadniecie, ile jest mniej na wadze? HA! Zważyłam się dziś. Łącznie, przez te dwa miesiące schudłam 10 kilogramów.
DYCHA! Niedługo mam urodziny – Wiecie jaki zrobię sobie prezent? Wymienię garderobę – i to całą.
A wszystkie ubrania, które jeszcze tkwią w szafie wyrzucę. Pozbędę się ich raz na zawsze razem z tymi kilogramami.
Z Trizerem zaprzyjaźniłam się na dobre – nie spodziewałam się, że połączenie suplementu z dietą może przynieść aż takie efekty.
I teraz naprawdę czuję, że żyję.
Po pierwsze- nauczyłam się systematyczności.
Bo tabsy trzeba brać 3 razy dziennie, przed głównymi posiłkami (pół godziny wcześniej) .
Po drugie – pokochałam śniadania, na które wcześniej nie miałam czasu.
Ale jest jeszcze coś – po trzecie. I to chyba cieszy mnie najbardziej.
Zawsze miałam problem z kondycją włosów, paznokci, no i moja cera też pozostawiała wiele do życzenia.
Ale teraz jest zupełnie inaczej – włosy są lśniące, mocne, to samo paznokcie a moja buzia jest gładka
i promienna – nie wspominając już o tym, że mam wspaniałe samopoczucie i wiem, że to głównie zasługa tego,
że po utracie wagi bardziej lubię siebie i mogę góry przenosić ale wiem też, że bez Trizera nie dałabym rady!
Suplement, plus dieta, to idealne połączenie! I gdybym miała „zaryzykować” jeszcze raz, na pewno bym to zrobiła.