Syrfina super, że jesteś. czym nas więcej tym lepiej.
Weekendy nigdy nie sprzyjaja chudnięciu. Za to poniedziałek to wyzwanie :)
Wersja do druku
Syrfina super, że jesteś. czym nas więcej tym lepiej.
Weekendy nigdy nie sprzyjaja chudnięciu. Za to poniedziałek to wyzwanie :)
U mnie początek średni, zaczełam okresowo i w sumie całą sobotę i pół niedzieli przespałam.
W poniedziałek byłam na pobraniu krwi u endokrynologa i niedługo tu będę miała jasność.
Cel postawiłam sobie duży, bo aż 12 kg. Spróbuję dojść do 2 cyfrowej wagi. Próbuję trzymać się diety ale nadal nie jest mi łatwo jeść 5 razy dziennie. Szukam też i myślę nad siłownią. Do końca miesiąca chcę wybrać. W sumie to czekam aż sezon grypowy się zacznie i zobaczę, czy politycy ponownie wszystko pozamykają.
Cześć dziewczyny :) Kolejny udany dzień :) Pogoda sprzyja i dietowaniu i kijkowaniu, wiec na razie właściwie nie jest trudno...oby październik się trzymał, to i ja będę :D
Powodzenia dziewczyny :)
Boże Aga kijki :love:
jak ja dawno nie byłam
Wczoraj za to trener nas trochę sponiewierał i calą godzine ostro ćwiczyłam, dzis mam zakwasy w tricepsie
Makosza u mnie tez prawie okresowo bo za 2 dni powinien być i z lekka puchne ale piję pokrzywę więc jest w miare ok:)
Milego :)
To ja dolaczylam wczoraj do Was, ciocia nadciagnela. Czuje sie kiepsko i pewnie dlatego waga tak malo spada...
I znowu trochę nas więcej i fajnie -w grupie siła :)
U mnie w miarę ok...w miarę,bo zjadłam coś z zakazanej dla mnie listy i to odchorowałam.No nic...nauczka była,trzeba ściślej trzymać się zaleceń,to brzuch nie będzie jak balon.Na razie u mnie mż i 4 posiłki dziennie,bo pięciu nie wcisnę.Do tego dużo picia jak zaleciła nefrolog w szpitalu na konsultacji (2.5 -3 l to teraz moje minimum)Waga spada,ale pomaleńku.
Ćwiczeń brak,ale w tym tyg. trzy dni pracowałam po kilka godzin w ogródku :)
Kijki...moje się kurzą,a pogoda na kijkowanie wczoraj się skończyła.Tylko na spacery krótkie z psem wychodzę.
Powodzenia dziewczyny :)
Hej :)
Dla mnie zawsze najtrudniejsze są weekendy- więcej czasu do podjadania :D . Pomyślałam sobie, że wagę będę wpisywała w niedzielę, to przynajmniej sobotę utrzymam w ryzach :D
Jak się cieszę, że dziś piątek, bo choć mam robotę papierkową na weekend, to i tak odpocznę :)
Jak nastroje przed jutrzejszym ważeniem ?
U mnie coś dziwnie bo przez ostatnie x czasu czyli parę lat wagę miał w d.
Teraz akcja i zaczynam myśleć i z lekka się spinać by wstydu chociaż nie bylo.
Aga mnie najtrudniejsze są niedziele-sobota jest ok,bo zawsze coś sobie znajdę do zrobienia,czymś się zajmę.
Niedziela to czas na odpoczynek i choćbym chciała coś zrobić w domu ,to mąż każe odpoczywać:pI zaczynam obawiać się listopadowej szarugi ,kiedy człowiek "kisi" się w domu,a za oknem słońca brak...wtedy może włączyć się żarłacz:(
Syrfino u mnie nastrój średni,bo coś waga się buntuje,ale spadek powinien być.Akcja dobrze na mnie działa ,bo właśnie bardziej się pilnuję,żeby sobie samej wstydu nie narobić ;)
Pozdrawiam