Witam Wszystkich!
Od dawna przeglądam stronę i forum - zawsze tu wracam po motywację, aby znowu zacząć i być może tym razem mi się uda. Nie cierpię na otyłość, ale nadwagę, ale wiadomo-każdy ma swój krzyż i nie ważne ile się waży, bo z każdym kilogramem walczy się tak samo trudno. Niektórzy (szczególnie babcie i koleżanki) mówią, że nie powinnam chudnąć więcej (kiedyś miałam otyłość, ale "wyrosłam" z tego) albo że nie wyglądam tak źle (znacie to-chyba nie wiedzą jak to stwierdzenie brzmi-chcę wyglądać świetnie a wręcz fantastycznie a nie "nie tak najgorzej").
Moją najgorszą słabością jest moja wola albo jej brak, choć wiem że czasami wręcz wbrew sobie muszę walczyć. Kiedy wpadam w dobry rytm jedzenia jest ok, ale wystarczy jakieś święto, impreza i już zaburzam ten rytm. Wszystko byłoby normalnie, gdybym potrafiła wrócić do tego, a nie potrafię-pogrążam się w świątecznym obżarstwie na tydzień, a potem organizm domaga się więcej i więcej , aż znów dochodzę do momentu, gdy biorę się w garść i tak w kółko. To jest jakiś obłęd.
Wiem jak mam się odchudzać-stosowałam różne metody, problem w utrzymaniu ich na stałe, w kontroli nad tym (bo czasami po prostu jem, jem, jem - nie wiem czy to nie kompulsywne obżarstwo, ale chyba łatwiej mi rzucić papierosy niż zmienić tryb żywienia).
Więc tak - odchudzam się i mam nadzieję że mi się uda. Może pisanie o tym pomoże mi.
Jak więc będzie ?
Będzie trochę liczenia kalorii ale niewiele-znam kaloryczność większości produktów z mojego menu i mniej więcej szacuję, że zamiast jednego jogurtu owocowego lepiej zjeść jabłko z jogurtem owocowym albo jeszcze lepiej kefir z truskawkami, bo wyjdzie na to samo albo i mniej. Ale nie popadam w paranoję-nie latam z kalkulatorem.
Co jest w moim menu?
-chleb pełnoziarnisty, żytni, pieczywo chrupkie, sucharki
-warzywa surowe, na parze albo z patelni czasem (brokuły, por, surowa marchewka, sałata, pomidory, fasolka szparagowa i inne moje ulubione warzywka ;-)
-owoce (jabłka!!!, banany,cytryna ,sporadycznie owoce leśne i inne cytrusy i owoce)
-makaron biały, kasze przeróżne
-mięso (duszona pierś albo rybka moja ukochana)
-kefir, serek naturalny, granni, czasami jogurt naturalny
-musli z bakaliami i orzechami
-herbatki ziołowe i owocowe
-przyprawy włoskie, siemię lniane (super posypka do kanapki z serkiem i pomidorkiem -samo zdrowie :-)
I z tego komponuję (na oko ale tak na około 1000 kcal), duszę, szatkuję, ale unikam smażenia (czasami szybkie smażenie z olejem albo sałatka z oliwą).
Reguły mam proste
- różnorodność -zasada kolorowego talerza (nie jeść trzech serków dziennie choćby miały nie wiadomo jak mało kalorii)
- odpowiednie porcje (wiadomo -śniadanie i obiad są największe,i dalej malejąco kolacja, drugie śniadanie i podwieczorek)
-małe słabostki koniecznie dozwolone (najwyższa pora nauczyć się jak zjeść kostkę czekolady i na tym skończyć nie pochłaniając całej - to zaprocentuje po diecie, bo nie rzucę się na słodycze)
Trening i trening !
Ja lubię biegać :-) z rańca dodaje energii na cały dzień i poprawia samopoczucie(czyli rozgrzewka 10min, przebieżka 30min z przerwami, rozgrzewka relaksująca 10min plus brzuszki :-)
A do tego 1-3 razy w tygodniu (zależnie od samopoczucia) ćwiczenia ogólnorozwojowe.
Jeżeli wysiłek to taki jaki lubię tzn. że czasami warto dać sobie po prostu wolne.
Poza tym dieta oczyszczająca 2-tygodniowa albo 3-dniowa zależnie od dostępności czasu i od tego zacznę (wstępne oczyszczenie szybko pomoże mi poczuć się lepiej - po tym łatwiej będzie powoli wrócić do odpowiedniego żywienia)
Hasło diety : wczuć się w swój organizm.
Nie chcę zamieniać diety w katorgę-ma mnie odnowić, poprawić cerę i włosy, kondycję, wydolność organizmu, odporność, ujędrnić ciało, poprawić samopoczucie i mniemanie o sobie....wszystko to co dobre, a nie ma mnie zamęczyć wprowadzając kierat i surową dyscyplinę skoro w efekcie ma to być mój nowy sposób na życie...
Rozpisałam się, więc powinno mi być głupio jeśli za miesiąc, dwa nie wyślę jakiś fotek z kilogramami i bez :-) hi hi