hejkato jak rzucilas palenie to i tak swietnie Ci idzie!
ja uwielbiam wieś, cale zycie mieszkam na wsi i chyba nie potrafilabym sie przezucic na miasto, za duzo ludzi, halasu i calego tego pospiechu
milego dnia![]()
hejkato jak rzucilas palenie to i tak swietnie Ci idzie!
ja uwielbiam wieś, cale zycie mieszkam na wsi i chyba nie potrafilabym sie przezucic na miasto, za duzo ludzi, halasu i calego tego pospiechu
milego dnia![]()
No to tym bardziej moje gratulacje!! Patrząc na moich rodziców - zatwardziałych palaczy, wiem, że to nie jest takie proste...
Ja znowu jestem dziecko miastowe i najlepiej się czuje w dużej metropolii, chociaż chciałabym poczuć jak to jest żyć na wsi no i spróbować te słynne szynki własnej roboty itp![]()
DZem Dobry Lola
Po pierwsze to oczywiscie gratuluje poprzednich sukcesow! Wyczyn nie lada. (zdradz jak to bylo, albo jakiegos linka podrzuc)
Po drugie gratuluje rzucenia palenia! Wspaniale! Ja tez przez to przeszlam, i tez przytylam podjadajac.. Ale warto, prawda?
A po trzecie, to dobrze, ze wrocilas tu po wsparcie i dopping. Bede wpadac na kontrol!
Skoro teraz masz nowy cel, to zrobilabym na to osobny suwaczek (bo jak widze jest tendencja do usprawiedliwiania w stylu "ee, 40 poszlo, to te 10 co tam", badz "ee , co tam male grzeszki, jak juz schudla 40")
Ja tu bede wpadac nie tylko z usmiechem, ale tez z bacikiem!
smazone pierozki???
chleb??
z nutella??????? ('wstalismy a to juz bylo uszykowane' ?? <-- NIE RUSZA MNIE TEN ARGUMENT!)
ojjjjjj, bedzie lansko
Skoro takie sukcesy za toba, to sama dobrze wiesz, co chce przez to wszystko powiedziec!Jestem z Toba!
pozdrowienia
Hej Skarby!! Kocham Was!!![]()
Dzieki za odwiedzinkiZa bacik tez
A co, jak sie nalezy, to pewnie, nawet sie nastawie do bicia dobrowolnie... :P
Palenie rzucilam z dnia na dzien - w sierpniu... Do tamtego czasu odchudzanie jakos szlo do przodu - raz szybciej, raz wolniej... A pozniej zaczelam walczyc o to, zeby nie utyc, a nie zeby schudnac...
Za to teraz juz nie mam ochoty sama sie rozgrzeszac, ze to wszystko przez palenie... Schudne i juz!! A do tego moja przyszla bratowa tez jest na diecie (South Beach) i zaczyna z wagi 88 kg i po 3 tygodniach ma 82... No i jej troszke pozazdroscilam... Z reszta, moj Skarbek zawsze jej dokuczal ze wzgledu na jej tusze a mi teraz strach w oczy zajrzal- jak ona schudnie a ja nie, to mi zacznie dokuczac... No way! I tak oto wrocilam na jedynie sluszna sciezke - sciezke stalej i madrej kontroli posilkow i wysilkow... :P
Ja kocham wies... Jak tam jedziemy, to odpoczywam najlepiej pod sloncem... Tesciowie maja pokazny inwentarz... Sa kury, kroliki, swinie, do tego psy i koty... Jest duzo pola, jest staw z rybami i jest quad![]()
Maszyna, ktora podnosi moj poziom adrenaliny o jakies milion procent
W miescie sie urodzilam i cale zycie tu mieszkam, ale na wsi czuje sie o wiele lepiej... Tylko to jedzenie na wsi mnie dobija... Nie wiem, czy to dziala tak na mnie to wiejskie powietrze?!? Kurcze, tam zawsze moge jesc - zawsze sie objem jak dzika swinia... Mimo, ze u nas w domku nawet 1/5 z tego bym nie zmiescila... Dlatego staram sie jezdzic tam z wlasnym prowiantem, ale wczoraj byl czysty spontan... :P Nie mialam kiedy niczego kupic ani uszykowac... :P
Teraz Mlody jest w pracy a ja mam popoludnie dla siebie :P Ide zaraz do sklepu po zakupy, a pozniej uderzam na silownie i basenDam sobie odpowiedni wycisk za te moje grzeszki pierogowo-chlebowo-nutellowe :P
Chce kupic siemie lniane, bo mnie na watku Martity zainteresowaly dziewczynkiA nie powiem, czasem mam z tymi tematami problemy :P
Do tego warzywka mrozone, moze jakas zupe sklece... Standardowo - filet z kurczaczka, jakas rybke... Mojemu Skarbowi jakies pieczywko (ten to tylko biale je), do tego cos chipsowatego (na szczescie ja nigdy nie lubilam takich rzeczy) i cos slodkiego jemu do pracy
Sobie moze kupie chleb orkiszowy, jak znajde o tej porze...
Koncze i uciekam... Na razie mam sporo do zrobienia... Troszke musze uprzatnac to nasze gniazdko, zakupy przyniesc, zrobic obiad na jutro... no i silka... Ale dam rade... Czas do 20.30 pozniej Piekny wraca do domku i bedzie chcial kolacje zjesc :P A sam jej raczej nie zrobi... :P Bedzie wymeczony jak zawsze :P
Buziam Was Moje Skarby :*
Nigdy się nie poddam... Upadam, ale zawsze wstaję... W końcu jestem wojownikiem!!!
tu jestem: Huston, mamy problem... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
[/url]
Lola - i tak ma być! Nie ma co patrzeć do tyłu tylko iść do przodu, bo potem okaże się, że zostaniesz w tyle![]()
kochana, jak masz problemy z sama wiesz czymto dodaj jeszcze otreby
tez dobrze dziala
ale bron Boze nie tykaj herbatek typu figura1.. tylko rozleniwiaja jelitka.
a zazdroszcze basenu... kurcze tez bym z checia poszla, ale nie mam stroju :/ a jak narazie to w sklepach sa kosmiczne ceny :O a moj stroj z tamtego roku.. hmmm chyba sie rozciagnal w praniu albo co, bo jakis strasznie duzy sie zrobil :P
Wpadam na sekund 8 :P
Zakupy zrobione, gulasz dla Skarba sie gotuje, sprzatanie w toku (naczyna juz, jeszcze podloga i lazienka), moj obiad za mna ;P jeszcze tylko silka przede mna
Obiad:
- 200 g mieszanki meksykanskiej (62 kcal/100 g= 124 kcal)
- 80 g surowego ogorka (13 ckal/100 g = 10,5 kcal)
w miedzyczasie 2 kawy rozpuszczalne i woda mineralna
na kolacje mam serek homo 0,0 % tluszczu - niedawno go odkrylamjedno opakowanie 150 g to 90 kcal
ja sobie rozpuszczam 1 tabletke slodzika w lyzeczce wody i dodaje do tego serka i do tego cynamon albo utarty imbir, albo troszke wanilii i jest pyszotka... :P
zaraz koncze porzadki i mykam sie rzezbic :P
paaaaaaaaaa
MartitkoJa otreby zjadam w duuuzych ilosciach, ale za malo pije,,, dlatego slabo u mnie dzialaja...
Westalko - tak jest w zyciujak sie potykasz, to przeciez nie lezysz tak w nieskonczonosc
Podnosisz sie, otrzepujesz i idziesz dalej (ja to sie jeszcze czasem rozgladam, czy nikt nie patrzyl jak sie wylozyzlam) :P <lol>
FatBride - zapraszam na kontrole i nie tylko - ja tez obiecuje odwdzieczyc sie tym samym
buziam
Nigdy się nie poddam... Upadam, ale zawsze wstaję... W końcu jestem wojownikiem!!!
tu jestem: Huston, mamy problem... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
[/url]
A właśnie, a'propos tego problemu. Ja też go mam...nic nie pomaga :/
Lola - i tak trzymaj!! A obiadek nie za cienki?
Uhuhu, ale żeście się drogie Panie rozpisały, aż miło poczytaćPopieram FatBride z tym, że powinnaś zrobić sobie drugi suwaczek, nie możesz kochana tylko zbierać laurek za to 40kg
Które oczywiście Ci się należą, ale za kolejne 10 kg dostaniesz ich jeszcze więcej
![]()
A ten słodzik to jest na diecie dozwolony? bo tez bym czasem chętnie go dodała do jakiegos serka czy ryżu z serkiem. W końcu bylam słodkoholikiem;/ A apropo wypróżniania, to na którymś wątku przeczytałam o kiwi, w sumie to nie wiem czy to akurat mi pomaga, ale staram sie je jeść dośc często. Hmm, że tak zapytam czy są jakies normy co ile powinnyśmy zawitać u babci klozetowej? bo niestety nie są to już codzienne wizyty i zastanawiam się czy to ok? A widze, że macie o tym pojęcie
Buziaki dla wszystkich!
p.s. lola2lola- wielkie brawa za rzucenie plania, mama rzucała i wiem ile to wysiłku kosztuje!
Z tego co mi dietetyczka mówiła, to powinniśmy 2 - 3 x dziennie, ale jeżeli robimy to np. co 2 dni i bez bólów to taka juz nasza dola i to nie jest zatwardzenie (za przeproszeniem)