Witam serdecznie wszystkie cudowne kobiety na forum, czytam ,czytam i jestem pełna podziwu dla Was.Ja się również zaparłam i od 2 tygodni waga stała się ważnym elementem mojego życia. Smutne fakty to jak w 4 lata z 54kg obudziłam się z wagą 82kg, przy wzroście 164cm. Mam 34 lata , kwestie rozmnażania za sobą , ciąże nie spowodowały ,że przytyłam bo po ciążach ważyłam 54kg, wina jest moja i tylko moja. Najgorsze wieczorne napady głodu, pifko ,dokładki pyszności, cudowny smak pralinek w ustach oraz masa mniejszych grzeszków na koncie. Martwię się ponieważ nadwaga towarzyszy mojej rodzinie od pokoleń , maminka 40kg nadwagi, babcia 35 kg nadwagi , przecież ja nie mogę mieć takiej nadwagi.
Kolejny problem to po prostu nie potrafię włożyć dresu i iść pobiegać, wstydzę się, krępuję.
Do tego biust normalnie chyba w biuście to ja mam z 10 kg. 75E , same problemy, biustonosz nie do kupienia, ubrania nie do kupienia a ciężar dla kręgosłupa jak cholera.
Sny są najgorsze, śni mi się duży smażony na masełku ogromny pstrąg z chrupiącą skórką , którego popijam pifkiem, Budzę się , jest 4 nad ranem i jestem taaaaaaka głodna , że zasnąć nie mogę.
Zimno mi , śpię w dresie , koszulce z długim rękawem , czasem w skarpetkach.
Ustaliłam sobie limit 15kg do wakacji .
Co do diety to liczę kalorie, nie przekraczam obecnie 800, ponieważ jestem wstrętnym leniem i nie ćwiczę, zmuszam się do spacerów i potrafię iść do sklepu oddalonego o 500m , zamiast o 50m od mojego domu, do bankomatu wyprawa ok kilometra i tak sobie narzucam takie małe wymuszone spacery.
Odrzuciłam słodycze, prawie całkowicie pifko, raz w tygodniu jedno , na spółkę z kimś, nie jem pieczywa, codziennie zmniejszam cukier , jem jogurty sprawdzając dokładnie ich ilość kalorii, rano obowiązkowo szklanka soku naturalnego nie słodzonego , nie jem ziemniaczków.
Ostatnio nacięłam się bo wmuszałam w siebie jogurt 0 cukru, 0 tłuszczu a tu okazało się ,że on ma 40 kalorii więcej od jogurtu z owocami , wszędzie te pułapki, staram się walczyć wytrwale bo jak patrzę na siebie w lustrze to mi po prostu smutno
W szafie odzież od rozmiaru 36 do 44.
Obecnie jestem od dwóch tygodni ,dumną posiadaczką 2 kg mniej i wiem ,że to koniec ,zmęczonych , opuchniętych stóp, że koniec z rozmiarem 42/44, koniec z celulitem , bolącym kręgosłupem, koniec. Chcę być szczupła, kobieca, nosić bikini i biustonosze zamiast namiotów.
Bardzo będę wdzięczna za informacje o pułapkach jedzeniowych , ciekawych wskazówkach, dobre słowo wsparcia.
Raz jeszcze witam serdecznie.