Ja slyszalam, ze na sniadanie to trzeba przynajmniej 350 kcal zjesc![]()
Ja slyszalam, ze na sniadanie to trzeba przynajmniej 350 kcal zjesc![]()
dziś wyszło mi 392 :/... ja zaraz po śniadaniu piję kawę z mlekiem ,która ma 60 kcal...więc jakby nie patrzeć się zgadza. Z reguły jem ok 350 kcal plus kawka. Ale czasami i bywa mniej... wtedy nadrabiam 2 śniadaniem (tu z reguły 150 kcal). Jeśli chodzi o kaloryczność śniadania to zależy w dużej mierze od diety-czy to jest 1200 czy np 1500...u mnie rozkład wygląda tak : ś-29% p-12,5% o-33% p-8,5% k-17%. i w zależności od diety wartości będą różne. Oczywiście sprawa indywidualnaNo mi w każdym bądź razie ten schemat pasuje.
---------- Wiadomość dodana o 18:59 ---------- Poprzednia wiadomość dodana o 16:51 ----------
weszłam na wagę a tu...1 kg mniejw sumie weszłam przez przypadek bo chciałam zważyć mojego psa
a tu taka niespodzianka
![]()
Gratuluję dwucyfrówki! Teraz to już poleci jak z bicza strzelił
Co do kalorii - chyba już nie nauczę się ich liczyć. Nie mam do tego głowy. Zresztą na South Beach nawet jak zjesz dość sporo rzadko przekroczy się 1000 kcal, więc się nie przejmuję.
Buziaki!
Dziś mam za sobą 521 kcal. Niedługo biorę się za ćwiczeniaWczoraj ich niestety nie zrobiłam ale za to 30 km na rowerku przejechane
Na obiad planuje coś z ryżem (nie wiem jeszcze co) a na kolacje brokuły. W międzyczasie myślę,że wypije trochę ciepłego mleka.jutro bardziej zajęty dzień...no ale mam nadzieje że znajdę na wszystko czas
Buźka
RybkaJR zrobi się ciepło,tyłeczek trochę słońca poczuje i od razu w ruch pójdzie :P spacerki jakieś albo przebieżkimi się tak marzy bieg po wale a na około tylko drzewa i łąki...no i mój samochód jakbym po 500 m padła
![]()
Hehe, wizja piękna, bajeczna takaGratulacje z okazji pierwszego spadeczku! Miłego dnia
![]()
nooo....tak to człowiek by chociaż więcej chodził - do sklepu czy z psem na spacer albo do przystanek wcześniej wychodził.. No i mniej by się jeść chciało![]()
![]()
Bo w takie mrozy to tylko dupsko na fotelu posadzić, tv włączyć i słodkościami zajadać... No i tragicznie to na samopoczucie wpływa, nic się człowiekowi nie chce...tylko taka beznadzieja. Patrze przez okno a tu biało-szaro :/ No ale już niedługo
PS Dziś jak wyszłam na balkon rano w piżamce pościel wywietrzyć to uuuuu lepsze jak kawa - istna krioterapia. Ale nawet przyjemnie było. Może by tak codziennie na minutkę wychodzić.....już mi na mózg od tej pogody siada,chyba jakieś zwoje mi zamarzły :P
Obiad i ćwiczonka mam za sobą.... Na razie ok ale już się lękam przed wieczorem, ze mnie znowu atak łakomstwa złapie :/ Najgorsze jest to, że ja nie jestem głodna - to bardziej psychiczne pragnienie jedzenia. Na prawdę ciężko mi na tym zapanować.... Ale z Wami w końcu to przezwyciężę :* :* :*
u ale się rozpisałam![]()
Ech, jak mnie brakuje ciepełka... Wskoczyłabym na rowerek, bo jakoś do stacjonarnych mam awersję :/ Ale już niebawem![]()