Pół dnia zastanawiałam się dzisiaj czy założyć nowy wątek.... Weszłam na stary (jeszcze ze starego forum) i przeczytałam fragmenty. Dotarło do mnie ile moje kochane dziewczyny dawały mi wtedy siły i wsparcia (Pulchra, MSzulz, Romcia, Ilka, elunka, kiniek - jeśli o którejś zapomniałam to przepraszam). Bardzo im za to dziękuje.... Dziś kilogramów do zwalczenia jest więcej...aż wstyd się przyznać. I wiem,że bez wsparcia takich dziewczyn nie dam rady. Zdecydowałam się i założyłam ten wątek. Mam nadzieje, że tym razem się uda i wytrwam. Zawsze po zrzuceniu 8 kg mam kryzys, rzucam dietę i przechodzę na złą stronę mocy...co kończy się 10-15 kg na plusie

Musze teraz przetrwać ten najgorszy moment i bardzo się pilnować. Diet miałam za sobą sporo i 1200 sprawdziła się najlepiej,więc...
od dziś jestem na 1200 + rowerek + ćwiczenia. Cały dzień szło ładnie...do czasu...na sam koniec dnia zjadłam 300g budyniu, kubek zupy pomidorowej i kawałek sernika (czyli jakieś 500 kcal)..totalna porażka .
Tak ogólnie to mam nadzieję,że pomożecie mi się odnaleźć i stanąć na nogi...
Buziaki