Dziewczyny ratunku. Mam cholernie zly czas ,okropny stres . Od poniedzialku wiem ze bede pracowac do wrzesnia , niby szef mowi , ze sa pozycje otwarte u nas itd.. prace dostane, ale sama wiem co to znaczy nowi ludzie , nowe wszystko. Tu mam tak dobrze poniewaz ludzie z ktorymi pracuje prawie nie mowia po ang. (tylko hiszpanski), corka nauczyla mnie podstawowych zwrotow (ktore sa mi nie zbedne) i jazda, jakos sobie radze i widze , ze oni mnie lubia (to znaczy nie jestem taka zla) w sumie pracuje z niektorymi 6 lat. Jak pomysle o nowych ludziach ( zebym chociaz sie mogla z nimi dogadac ) i nowej pracy wrrrr szok normalnie . Zmuszam sie do myslenia , ze moze trafie lepiej , moze spotkam Polakow , ale jakos mnie to nie pociesza tutaj pracuje 8 lat szefow mialam kilku , ale menadzerka jest ta sama i znamy sie juz tak dlugo i dobrze sie nam wspolpracuje - dlaczego zycie jest tak okrutne
Musze wrzucic na, luz ale jak? Wszystko co najgorsze w tym samym czasie czy wytrzymam????
Tabinga przeslij mi troche pozytywnych mysli , energii cokolwiek aby mi pomoglo.
Jak pomysle o owocach i innych przyjemnosciach to normalnie sie slinie, mysle ze mam juz wszystkiego dosc. Sila zlego na jednego.