No moje kochane muszę się pochwalić wczorajszym dniem i moimi kuchennymi osiągnięciami,
Rosół smakował tak, ze chłopaki po 3 porcje spożyli i dla dorosłych trzeba było dogotować makaronu.
Na szczęście zawiozłam całą paczkę więc było z czego dogotować.
Agata wróciła wcześniej ze swojego kursu florystycznego i zarobiła ciasto na naleśniki, siostrzeniec piekł, ja zbierałam laury za smak rosołu (opłacało się zapamiętać jak go robił mistrz kuchni Kazik) oraz farszu (zmieliłam 3 rodzaje mięsa, marchewkę i podgotowaną garść kapusty kiszonej i dodałam podpieczoną cebulkę).
Było tak fajnie, bez celebry, rodzinnie, każdy się w to rodzinne bytowanie włączał ze swoim wkładem i tak się czułam "niesamotnie", no jakbym poza czteronożnymi i sieściastymi stworkami miała ludzkie dzieci.
Zwłaszcza , że po wieczornej kawce i cieście siostrzeniec zażył leki odczulające i pojechał pomóc mi z telewizorem i funkcjami komputerowymi na nim. No bo zmieniłam ruter internetowy i nie miałam połączenia z internetem na TV, a zmówiliśmy się, że mogę z nimi wejść do Netfliksa(no oni maja abonament na 4 urządzenia).
No i siostrzeniec przyjechał mi to wszystko popodłączać, zaktualizować, połaczył mi ruter kablem, a nie przez wi-fi z TV i mam bez straty prędkości internetu , pokazał jak to działa i jak wchodzić i się poruszać. Ja fukcji smart wcale nie używałam i nagle odkryłam, ze You Tube od razu na TV to wspaniała rzecz. No i wczoraj oglądałam sobie dwa odcinki serialu Atypowy(bardzo fajny) z Netfliksa.
No , a dzisiaj trzeba do kotów na działki skoczyć bo w poniedziałki pora karmienia.
Jedna kociczka na mnie zwykle czeka. A taka podobna do mojej Browni, że Siok.
Moze te moje to był jej pierwszy miot, którym nie za bardzo umiała się zająć, a ja przejęłam funkcję kociej mamy, albo mają wspólnego tatusia. Bo podobieństwo jest uderzające.
Trzymam kciuki za Monisie i szczęśliwe na świat przyjście małego Edzia. Swoją drogą moje imię też wybrała starsza siostra.
No do jutra kumcie miłe.