kaniu, a może coś więcej o tym Paryżu na mój własny ciekawski użytek? film? książka?
Wsiem spadków w wielkim zdrowiu.
kaniu, a może coś więcej o tym Paryżu na mój własny ciekawski użytek? film? książka?
Wsiem spadków w wielkim zdrowiu.
Dobrze, żeś ty mnie Kaniusiu o tej niedzielnej pracy porzekadło przypomniała bo i mnie po głowie jakoweś niezdrowe myśli o wiertarce i mocowaniu półeczki w kuchni oraz wywierceniu dziury w desce do krojenia z drzewa oliwnego jakie sobie z Grecji czy Albanii przywiozłam( podobnież majtrwalsze bo najtwardsze są).Dziura potrzebna do wieszania jej bo koty nie wiem czrmu deski do krojenia bardzo lubią zaanektować jako swoje legowiska, a potem we wszystkim mam kłaki jak zapomnę zetrzeć.
Muszę jeszcze naprawić jedno legowisko, które podczas instalacji nowego rutera WiFi zepsułam niepotrzebnie.
W kwesti rutera z dumą donoszę, że po przespaniu się z problemem( sen mój był krótki bo cholera na własną niezdatność umysłową mnie trzęsła mocno i wybudziła o 5)wspięłam się na " palce intelektu" i po sprawdzeniu , że nowy ruter działa gdy współpracuje z telefonem, laptopem i tabletem źródła problemu doszukałam się we wspøłpracy z telewizorem i weszłam po raz pierwszy idkąd go mam w jego wewnętrzne ustawienie i znalazłam przeszkodę.Był ustawiony na zasilaniu kablowym nie rozsiewowym.
No czuję się z siebie dumna i od piątku śmigamy z netem na światłowodzie.
No ale kiedyś zignorowałam to o pracy niedzielnej i kiepsko na tym wyszłam.No to ograniczę się do gotowania bo ono siłą rzeczy czy w dzień powszedni czy świąteczny naturalną rzeczy koleją obraca się w to samo co ta niedzielna praca.
Trzymcie się miłe moje.
Ania a czy Dwie ścieżki czasu to czasem nie Fleszarowa Muskat?
Tinn, te Fleszarowej na pewno nie dzieją się w Paryżu.
Dobry wieczór,
Teresko, zgadzam się z Tobą i dlatego już od jakiegoś czasu, próbuję wdrożyć post przerywany... nie na tydzień lub dwa, nie do czasu osiągnięcia wyznaczonej sobie wagi, ale na stałe... Czas po chorobie wydał mi się idealnym momentem na prawdziwy start, zmniejszony żołądek, a tym samym mniejszy apetyt, brak spotkań towarzyskich i ta chęć i mobilizacja, które pojawiły się nie wiadomo skąd... chcę spróbować, bo...
"Poddający się nigdy nie wygrywa, a wygrywający nigdy się nie poddaje" Napoleon Hill
kANECZKO, ale ja naprawdę nie głoduję, być może błędem było, że nie podałam ilości zjadanych produktów... np. garść orzechów włoskich to 200 kcal, ja do porannej owsianki dodałam półtora. No i kolejna sprawa, moje okienko żywieniowe to 6 godzin, naprawdę w tym czasie nie jestem wstanie zjeść*więcej niż 2 posiłki plus przegryzka.
SUPER
Grażynko, za bardzo Cię lubię, żeby się na Ciebie gniewać/fochować... przykro mi się zrobiło, nie z powodu troski czy nawet krytyki, tylko ostatniego, skierowanego do mnie wpisu... ale zostawmy już to, może po chorobie źle się czułam, byłam zbyt wyczulona i opacznie odebrałam Twoje słowa...
I bardzo Cię proszę, obiecaj, że będziesz się jednak wypowiadać - szczerze, a więc jeśli uznasz to za konieczne, także krytycznie - również na temat mojej diety... szanuję Cię, liczę się z Twoim zdaniem... i nawet jak się różnimy, nie musimy się kneblować
...
Jeśli chodzi o kaloryczność, już o tym kiedyś wspominałam, nie liczę i nie będę liczyła kalorii, dlatego zresztą zdecydowałam się na Dukana (autor nie zachęcał do liczenia kalorii)... ale po Twojej uwadze, że dostarczam ich za mało, staram się być uważniejsza i jeśli dzienne menu, tak na oko, wydaje mi się za lekkiepodwyższam kaloryczność posiłków np. dodatkową łyżką oliwy.
cdn...
Ostatnio edytowane przez monkaa ; 29-11-2020 o 19:57
To prawda, czas pędzi jak oszalały, Staś w październiku skończył 3 lata... na szczęście to tylko dzieci dorastają, my się nie starzejemy
Grażynko, a przypomnij ile ma Leon.
I ja do podziękowań za przypomnienie, że niedziela jest dniem odpoczynku, dołączam się...
Planów miałam mnóstwo, ale dzięki Wam, skończyło się na dniu leniucha
Zapomniałam się Wam pochwalić, że oprócz postu przerywanego zrezygnowałam także z codziennego ważenia. Teraz wchodzę na wagę raz w tygodniu...
miłego wieczoru![]()
Książka, książka...uwaga! lokowanie produktu: "Szmaragdowa tablica" Carla Montero ...
Wszechświat sprzyja ukończeniu mojej radosnej, tapetowej twórczości :-) jutro i pojutrze nie mam e-lekcji. Chociaż młoda z chęcią pomaga, zaś ale co samemu robić to samemu.
Dziękuję kaniu, może kiedyś wpadnie mi w ręce.
Kiedyś miałam ładną ( wieki temu pożyczyłam i zaginęła), nie pamiętam autora ale tytuł to chyba Gdzieś we Francji......i też dwie ścieżki czasu, chyba by Ci się spodobała. Lata wojny , ruch oporu oraz współczesne lata.
Dobry wieczór,
słonia dziś za oknem nie było... ale widzę, że i na wątku też pustawo... rozumiem, że Grażynka papieroski skręca i dochodzi do zdrowia, Wspaczek nadal pcheł szuka
, kANIA tapetuje, a Tinn na działce szaleje... na szczęście Sonka zajrzała i udowodniła, że nic się nie popsuło
i można pisać...
miłego wieczoru![]()
Kaniu moja siostra dokładnie czas zagospodarowuje tak jak i ty, właśnie skończyła malować zachowanko za kuchnią (a jest to juz ostatnie pomieszczenie w domu jednopiętrowym, wolnostojącym).
Została jej do malowania już chyba tylko stodoła. Ona jak się denerwuje to maluje ściany, zeskrobuje stare farby z drzwi, doczyszcza podłogę z sidoluxu i kładzie nowy.No zaczęła tą twórczość w marcu i właśnie skończyła.
Ale stodoły w zimie nie może zacząć.Przebąkuje coś o przyjechaniu do mnie i umalowaniu mi kuchni i łazienki.Oby jej ta chęć nie minęła.
A ty Kaniu i Sonka w książki się zagłębiacie. Mnie czytanie teraz nuży, oczy bolą, za długo trwa, wolę filmy i seriale zwłaszcza odkąd mam Netflix.
Teraz kończę 7 sezon Homelandu , który jest genialny(serial o polityce,szpiegostwie, manipulacjach społeczeństwem i politykami) i już się martwię w jaki świat będę uciekać od tej koszmarnej rzeczywistości.
Może ktoś coś poleci???????
Moje kociaste dzisiaj dostały wołowinki ( uwielbiają łatę wołową ) i zapadły w śpiączkę trawienną.
Uwielbiam na nie patrzeć jak tak śpią jak ugryzione przez muchę tse-tse.
Ostatnio oglądam na animal planet Kota z piekła rodem. Trochę mnie denerwuje formuła, no taka jak naszej Super niani czy Kuchennych rewolucji, za każdym razem taka sama, ale przypadki dolegliwości kocich i sposoby na ich usunięcie są genialne.
Sos beszamelowy sobie zapisałam, ale mam pytanie jak to zapiekanie wykonać nalać tego sosu na surowego kalafiora i do piecznika???Na jak długo????? Czy zblanszować kalafiora czy brokuła i tym beszamelowym go polać i do piecznika????
A chciałam upiec buraki na takie z wiśniami co to je Moonia nam kiedyś dawała ale piekłam w 150 stopniach godzinę (nieduże były, w skórkach) i strasznie twarde były , musiałam je dogotować drugą godzinę. Jak się piecze buraki Aisaczku, Grażynko, Moniu zawstydzona niewiedzą własną proszę o podpowiedzi.
Ja na działce nie działałam dzisiaj bo musiałam się wypowiadaniem umów z dotychczasowym dostarczycielem TV i internetu zająć, oj tylko żebym ja na święta bez mediów nie została, bo bym z rozpaczy padła
. No bojak napisałam w analfabetyzm popadam starczy i tylko telewizor alibo komputer mnie przy zdrowych zmysłach trzymają.
Teresko, niestety buraki pieką się bardzo długo. Ja każdy zawijałam w folię aluminiową, wkładałam do piekarnika i... cierpliwie czekałam, aż będą miękkie... co jakiś czas sprawdzając czy są gotowe nakłuwałam je widelcem... o pieczeniu buraków napisałam w czasie przeszłym, bo aktualnie kupuję już ugotowane... to bardzo ułatwia gotowanie
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]