Witaski Dobre Kobiety,
świętami tu czuć, wszyscy zapracowani, bo to napracowanie się to właśnie duża część świątecznej atmosfery. Moglibyśmy może gdzieś na święta wyjechać, ale chyba nie czułabym, że to świata, bo jak mądrość ludowa mówi - bez pracy kołaczy nima. Pierogi ruskie i grzybowo-kapustne urządzone, tudzież uszy z prawdziwych prawdziwków z polskich lasów (kochana siostra podesłała), zostały mi jeszcze te eksperymentalne z rybą, no ale to już jutro. Czyli, najbardziej pracochłonne za mną.
Aisaku, a nie mogłabyś poprosić Poślubionego, by do świąt wyżarł trochę tych kupnych pyz i tym sposobem przekazał Ci miejsce na pierogi?
Chociaż, jak masz wprawę w robieniu pierogów, to myślę, że i w ostatniej chwili uda Ci się wytworzyć dostatek.
Ja śledzie robię bardzo prosto i zawsze wychodzą dobre. Przestałam kupować te z beczki (choć u nas można dostać), ale zamieniłam je na Matiasy. Otwieram paczkę, wylewam olej, w którym były zapakowane, osuszam je dodatkowo papierem, wrzucam do zimnej wody i moczę 2 godziny. One pewnie i tak nie są za słone, ale my przyzwyczailiśmy się do minimalnego solenia potraw i dlatego wolę je trochę domoczyć.
Kroję każdego na 4 kawałki, cebulę w drobną kratkę, można ją przelać wrzątkiem, by pozbyć się tej cebulowej goryczki i wrzucam do słoika tak jak Rasti: cebula, śledzie na zmianę (z cebulą nie przesadzam). Szklankę oliwy z oliwek mieszam bardzo dokładnie z 2 łyżkami octu (5%) i tym te śledzie zalewam dokładnie. Dobre.
Co do tej herbaty to mi trudno sobie dogodzić, bo np. taka z termosu po 2 godzinach smakuje jak taka z kotła na obozie harcerskim, a podgrzewana na podstawce elektrycznej (mam taką) to z kolei przypomina mi taką kawę na stacji benzynowej, co to za dugo się parzyła.
Jednym słowem szukam wymówki, żeby nie pić.
Rasti, dobrze, że już niedługo będziesz mieć Dorotkę w domu. A ten nowy pobyt od stycznia to już jest prywatnie, tak? Czy wciąż na fundusz?
Mam nadzieję, że i warunki i opieka będzie lepsza.
Co do sposobu w jaki poinformowali Cię o tym, co się z Dorotką stało, to nie dziw się zbytnio, zawsze chcemy chronić tych, których najbardziej kochamy. Wiem coś o tym.
Kaniu, a czy Ciebie też pierogi docisnęły? Jak się masz? Wszystko posuwa się wg planu?
A TinnGo, no przecież pierogów kobieta nie ćwiczy, bo na keto się nie jada. A czy Ty nie możesz spędzić Wigilii z siostrą?
Wypoczywajcie w spokoju. Idę i ja rozciągnąć kości na jakiejś kanapie.
Zenia