Cześćsierściuszki
U mnie 70 przekroczona na wysokich dkg.Mus się ogarnąć, ale oszołomienie i poczucie odrealnienia ciągle mi towarzyszy.
Szkoła przysyła mi o takie:
"Zdajemy sobie sprawę, że chcesz nauczyć się angielskiego szybko i mieć satysfakcję z osiąganych wyników. Chcielibyśmy przypomnieć, że jeśli chcesz mieć dobre wyniki, powinieneś uczęszczać na lekcje bardziej regularnie niż w obecnej sytuacji. Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie realizacji kursu lub planu lekcji, skontaktuj się ze swoim Konsultantem Dydaktycznym"
Wczoraj miałam ciężki dzień na działce.Z dwóch powodów tak się działo.
Po piersze działka w czerwcu przy upalno-wilgotnej pogodzie zarosła tak, że nie wiedziałam co najpierw ciąć.Wywiozłam trzy taczki chwastów i trawy.Ale to było do przewidzenia.
Bardziej zdołowała mnie druga sprawa. Mam na działce przyjaciół po sąsiedzku.Opowiadałam troszkę o nich, Ela i jej mąż Leszek, z Elą chodziłam na jeden rok i grupę na studiach.
Jak grom z jasnego nieba walnęła mnie informacja, że w zeszły czwartek odbył się pogrzeb Leszka.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę przez telefon i wyobrazić sobie, że nie zamacha do mnie i nie będzie się śmiał z moich błazenad.
Lubiliśmy się bardzo.
Leszek miał od 25 lat SM, ale był najpogodniejszą osobą jaką znałam, ciągle żartujący z siebie, nigdy nie rozmawiający o chorobie, przeciwieństwo malkontenta i pesymisty.
Właśnie skończyli budować domek na działce, świeżo powstał taras na który im pożyczyłam pieniędzy.Wszystko zaprojektowane bez progów, żeby mógł chodzić, miał duże niedowłady nóg.Mieli właśnie przeprowadzić się na lato.
Śmierć jego jest w dodatku gwałtowna i niejednoznaczna, wypadł przez okno z mieszkania w wieżowcu. Czy to było samobójstwo czy wypadek trudno rozstrzygnąć.Ela zobaczyła go wypadającego.
Brał bardzo silne leki, na padaczkę bo dostał zapalenia nerwu trójdzielnego.
Wczoraj przyszła taka cała w czerni, tak rozdarta, obsesyjnie mówiąca o mężu. Słuchałam jej, przytakiwałam w tym o czym chciała sama siebie przekonać(strasznie jej zależy, żeby to nie było samobójstwo).
Zaprzeczałam jak siebie oskarżała, że nie zdawała sobie sprawy jak silne są te leki, które bierze i jakie dziwne stany splątania i nieracjonalnych zachowań u niego powodowały.Całe jej życie kręciło się wokół męża , jego choroby.Serdecznie jej współczuję.