wczoraj padłam jak kawka, po 10km byłam wykończona i jedyne o czym myślałam ( napewno nie o przyjemnościach cielesnych) to by jak najszybciej przytulić głowę do poduszki...
noc minęła mi ciężko bo moje Kochanie niemiłosiernie się rzucało, raz nawet oberwałam z łokcia i zastanawiałam się jak przetrwać do rana.... ald dałam radę
o 5.20 zawył budzik, i chcąc nie chcąc zwlekłam się z łóżka by po 20 minutkach znów przytulić się do poduszki....
ten tydzień należał do wyjątkowo ciężkich. zero ruchu, tylko mozolne stukanie w klawiaturę.... i przeglądanie tomów książek i materiałów źródłowych,.....
niestety pisanie pracy licencjackiej trzeba jaoś przeżyć, a pomyśleć że mogłam już być po magisterce, gdybym się nie zafascynowała facetem......ale prawda jest tylko jedna większość kłopotów w życiu powoduje tak czy siak płeć przeciwna
co było a nie jest..... magisterkę napiszę za 2 lata.......a
cały dzień walczyłam z siedzącą w mojej głowie ochocie na czekoladę,
wprawdzie będąc w pracy nagle poczułam ochotę na coś i tym czymś okazaa się bułka "paluch serowy" ale nie odebrałam tego jako jakiejś wielkiej tragedi, w końcu to nie była czekolada
dzielnie walczyłam cały dzień, wychodząc z pracy odtchnęłam z ulgą, ze moje zachcianki zazwyczaj nie do opanowania nie znalazły ujścia, tym bardziej że pracuję w sklepie spożywczym, gdze słodyczy
nie było mnie tutaj strasznie długo... ale przez ten czas wiele się zmieniło. po pierwsze do ślubu zostało juz tylko 5 miesięcy , za miesiąc zaczynam szyć sukienkę i to wszystko powodowało że nie miałam głowy do pisania
przez ten czas nauczyłam się wiele ale jednego napewno ... a mianowicie, że miłość oducza egoizmu i uczy konsekwencji... coż to znaczy??? musiałam zrozumieć że życie we dwoje to już nie jest stan gdy nie musisz się z nikim liczyć i robisz
stało się to co się stać powinno![]()
za 354 dni ślub, jestem mega szczęśliwa choć czasami coś miesza się w tą moją radość.
najważniejsze że wiem czego chcę że jesteśmy szczęśliwi, zakochani i że chcemy ze soba spędzić resztę życia
oświadczył mi się w lesie na pikniku, było romantycznie zabawnie i padał deszczale mieliśmy autko kombi więc rozbiliśmy sie w bagażniku.to był chyba najcudowniejszy dzień.
teraz trzeba