Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
ciao, ciao
laugi-nawet jak mu nie zdazylas powiedziec, tego co chcialas, to on o tym i tak wiedzial. wspolczuje.:love:
aga---zycze zdrowia i zdrowia kubie.
wrazenia z podrozy:
najwiekszy problem mialam z walizka, pakowalam sie caly dzien powoli i na luzie...
co jakis czas wlazilam na wage z taze walizka zeby zobaczyc ile wazymy razem, bo tak jest najpewniej.
za kazdym razem blady strach mnie ogarnial pomieszany z przerazeniem.
walizka wazyla 15 kg...ja ja trzymalam w rekach ciezka jak cholera jasna.
zaczelam sobie nagle zdawac sprawe ilez to ja tluszczu w sobie mialam.... jeszcze niedawno-koszmar.
wierzyc mi sie nie chcialo, ze dawalam rade nosic to w sobie i z soba....:beurk:
niezly, dodatkowy,niespodziewany input zeby jeszcze zgubic chociaz pol walizki...
zycze sobie i wam tego z calego serca!!!!!!!
jestem w Wa-wie.
ps. krysiu-odpowiem na pytania jesli chcesz-tylko zadawaj po jednym i niezbyt szczegolowym:mdr:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Mam nadzieję , że wiedział. Dziękuję Ci bardzo..
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Dzień dobry :)
znowu miałam problemy z internetem z kablówki :bad:
Laugizorli wyrazy współczucia z powodu śmierci brata :heart:
Agnieszko Kuba szybko dojdzie do siebie pod twoją troskliwą opieką :)
Kalahari bardzo obrazowo przekazałaś ten obraz ciężkiej walizki - bardzo nawet ciężkiej...pięknie wtedy widać, ile się zgubiło tego tłuszczu...
a ja jestem zła bo waga stoi, spadło raptem 0,5 kg jednego dnia a dzisiaj znowu 100 g więcej...do dooopy z takim odchudzaniem...:cry:
od przyjazdu od Agnieszki ( tzn nadmiaru zdobytego u Niej nie liczę) spadło raptem 400 - 500 gram...mało :aww:
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
A gdzie to wszystkie Panie i panienki się podziały?
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Jestem Sabinko :)
Dzięki dziewczynki za Wasze zainteresowanie, wszystkie dodające otuchy słowa :) Kuba czuje się coraz lepiej...nie ma to jak młody organizm :)Oby teraz wszystko dobrze się goiło a potem dobrze wyglądało :)
Sabinko, ja wiem, że to trudne, ale może nie waż się codziennie. Chociaż ja sama wchodzę na wagę dwa razy dziennie, bo wtedy manipuluję jedzeniem i ruchem, ale u Ciebie wahania wagi są częste, więc może spróbuj nie wchodzić na wagę przez kilka dni :)
Magda, no i to jest własnie motywacja- taka 15 kilowa waliza :)Miłego pobytu w Polsce Ci życzę, i żeby te wszystkie zaplanowane smakołyki poszły Ci na zdrowie a nie w boczki :)
Kasiu, takie zmiany w stawach dość dobrze leczy się Dąbrowską. Ja mam też tendencje do pobolewania i puchnięcia stawów, a na tej diecie wszystko mija jak ręką odjął :) Dobrze że dziś już lepiej, ale może warto tym się zająć, bo współczuję Ci za jakiś czas tego typu kłopotów:(
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
ciao,
niestety polskie smakolyki mnie "zalatwily"-jednak moj uklad trawienny przyzwyczajony jest do wloskiej kuchni.
pierwszy dzien ze wzgledu na pomieszanie i poplatanie smakow sprawil, ze czuje sie jak zywy,chodzacy smietnik...:aww:
musze przystopowac i unormowac sprawe...
najgorzej poszlo mi z pasztetem....
ogorki kiszone z majonezem tez sie dolozyly i zsiadle mleko(z kasza gryczana:) ) juz zupelnie doprawilo sprawe...
a na koniec mrozony kapusniak -to juz raczej byla proba samobojcza....
ale jutro bedzie lepiej, bo czekaja mnie tylko......pierogi z jagodami,ktore wlasnie mi lepi moja przyjaciolka...
nie powiem, przeszlam ciezkie chwile....
ale damy rade:)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witajcie – biorąc pod uwagę to, co dzieje się teraz w Niemczech, to podejrzewam, że Kasia i Reginka raczej nie mają głowy do pisania. Niby nie całkiem blisko nich, ale pewnie wystarczająco by odczuwać zaniepokojenie całą sytuacją :(.
Agnieszko – dobrze, że już po wszystkim. Domyślam się, ile stresu kosztowały was te dni. Ale najważniejsze jest teraz zadowolenie Kuby - za parę dni zapomni o zabiegu, a dobre efekty pozostaną :money:.
Sabinko – ależ ty jesteś szybka :). Dopiero co przeczytałam o tej książce, którą poleciła Agnieszka, a ty już ją masz. Chętnie poczytałabym też o twoich refleksjach na jej temat.
Kasiak – w żaden sposób nie chciałabym żebyś się zniechęciła do pisania z powodu swojego imienia czy nicku. Przepraszam, jeżeli tak to zrozumiałaś. Skoro nie masz problemu z tym, że będziemy się do ciebie odzywać różnie, to zostaw tak. To, że poruszyłam w ogóle temat wynika chyba z tego, że nie bardzo lubię jak się mówi na kogoś Kaśka, Baśka, Kryśka itp. Żle mi się kojarzy, ale to w końcu mój problem a nie twój. Tak więc pisz spokojnie i zostań sobie dziewczyną trzech imion ;)
Kalahari – jak coś czytam i pojawia mi się pytanie, to je zadaję. Nie wiem czy jest jedno czy jest ich więcej i nie mam pojęcia czy jest ogólne czy szczegółowe. To zależy od kontekstu i sytuacji. Jak pytam to raczej na zasadzie wchodzenia w dialog, stąd ewentualnie szukam potem odpowiedzi, a jak jej nie mam, to czasami wracam do tematu. Ale już obiecałam sobie, że dam ci spokój - po prostu będę czytała i ewentualnie coś komentowała (jak chociażby to skojarzenie z walizką - działa na wyobraźnię, oj działa!). Zachciało mi się zaraz dopytać jak długo i gdzie planujesz być w Pl, ale oczywiście żadnego pytania nie ma :p.
Laugi - tak jak Madzia myślę, że wiedział. Oczywiście bardzo współczuję :(.
Chciałabym życzyć wam tylko miłych snów, ale oglądam wiadomości i jakoś nie jestem pewna czy to się uda :arf:.
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witam wieczornie...nie bylo mnie po poludniu bo zaraz po szkole pojechalam do kolezanki, ktora organizowala dzis swoje spoznione urodzinki a jednoczesnie babskie spotkanie...Bawilysmy sie dobrze gdy w ktoryms momencie dowiedzialysmy sie o wydarzeniach w Monachium... Boze! Co sie dzieje w tym naszym swiecie...:(
1 załącznik(ów)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Załącznik 36743
Witam i zapraszam na kawę :)
Włączyłam tv i cały czas nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Największe wrażenie zrobiła na mnie wypowiedź jednego z uczestników wydarzenia w Monachium, który powiedział - " tam przecież tylko siedziały dzieci, siedziały i jadły, nikomu nic złego jeszcze w swoim życiu nie zrobiły :(" Boże, człowiek nigdzie nie może czuć się bezpieczny :(
Cytat:
Zamieszczone przez
krysiapysia
dobrze, że już po wszystkim. Domyślam się, ile stresu kosztowały was te dni. Ale najważniejsze jest teraz zadowolenie Kuby - za parę dni zapomni o zabiegu, a dobre efekty pozostaną .
Krysiu, taką mam nadzieję :)
Madzia, powiem Ci, że gdy czytałam, to co jadłaś, to mój żołądek nie wierzył własnym oczom :mdr:, to co ma powiedzieć Twój, który odczuł to że tak powiem na własnej skórze :D:D, no ale jeden dzień postu i wszystko wróci do normy :D
Dziś zaplanowałam zrobić jeszcze kilka słoików z jagodami- własnie do pierogów i naleśników na zimę :D
Zmieniłam stopkę i wpisałam w tabelkę. W tym tygodniu zgubiłam pół kg :) Jest dobrze :)
Odp: Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia
Witaj Agusiu! Dzieki za kawusie...
Ja tez zaczelam od wlaczenia wiadomosci dzisiaj i ze tego co rozumiem, to jednak nie byl atak terrorystyczny ze strony swiata islamskiego tylko dzialanie szalenca, ktory leczyl sie gdzies nawet w klinice ale zrobil to co zrobil...:aww:
Przerazajace jest naprawde to, ze takie rzeczy beda sie prawdopodobnie powtarzac...:( bo jedna taka historia niejako zacheca i mobilizuje nasladowcow... w mediach polskich mozna wyczytac zapewnienia, ze na nadchodzace dni mlodziezy przygotowane sa mega srodki ostroznosci...ale czy na takie przypadki jak ten wczorajszy mozna sie w ogole przygotowac?:arf:
Moj syn jest na festiwalu w Cuxhaven, moja corcia jedzie do Krakowa... boje sie...po prostu sie boje...jak tysiace matek i ojcow...
No ale z drugiej strony czy to co sie dzieje teraz na swiecie, ma spowodowac, ze bedziemy siedziec zamknieci w domach?:bad:
Ja sama lece w najblizszy czwartek do Londynu...tak sie cieszylam na te wycieczke...a teraz w zoladku mam kamien...:(
Grazynko- dopiero dwa tygodnie minely od pogrzebu mego tescia...i doskonale rozumiem co czujesz i ten zal, ze nie zdazylo sie porozmawiac...:arf: Wspolczuje ci bardzo i przytulam w twym smutku... Obysmy mieli w przyszlym swiecie okazje do tych rozmow...:heart:
Madziu- nie szalej tak w tej Polsce, bo zoladek ci sie calkiem zbuntuje...
Ja osobiscie oddalabym jedak pol krolestwa za pierogi z jagodami...:beurk:
Agnieszko- kolejne pol kilograma? jestes niesamowita! :great:
Ja tak nie potrafie- wczoraj u kolezanki bylo tak pyszne jedzonko ze nie umialam sie powstrzymac i moj spadek poszedl sie pasc... a dzis kolejna impreza urodzinowa. Tym razem na dzialkach...
A tu od rana pada i pada...:arf: