hej witam kobietki
nie zaglądałam w ogóle do netu w weekend, bo nastroju nie miałam, trochę mi się posypał związek i starałam się naprawić, ale czy się da to życie pokaże, sorki ale na razie nie mam głowy do odchudzania ani do pisania![]()
hej witam kobietki
nie zaglądałam w ogóle do netu w weekend, bo nastroju nie miałam, trochę mi się posypał związek i starałam się naprawić, ale czy się da to życie pokaże, sorki ale na razie nie mam głowy do odchudzania ani do pisania![]()
Dzień dobry
Jak miło dużo kawy, pięknie podana herbatka i śliczne żonkile od Kasi.
U mnie za oknem pięknie ,ale zimno czekam na cieplejsze dni i choc zima nie dokuczyła w tym roku za mocno i tak nie cierpię tej pory roku.
Waga podskoczyła więc nic nie zmieniam, chociaż juz było 95, nic trzeba walczyc dalej.
Maniusiu przytulam mocno, walcz, jeśli uważasz ,że warto.
Reginko jak się czujesz? Mam nadzieję ,ze lepiej.
Buziaki dla wszystkich zawziętasków,zaczynamy nowy tydzień zmagań.![]()
Kropeczko...
ja nienawidze zielonej herbaty, ale ta od ciebie taka piekna , ze siorbnez przyjemnoscia ...
Agnieszko...
wlasnie rozmawialam z pania doktor i ta stwierdzila, ze to dodatkowe badanie to bylo na tarczyce, bo podejzewali, ze moze leki mam zle ustawione, ale jest ok... wkurzylam sie naprawde solidnie, bo brzuch mnie boli a oni mi tarczyce badaja... juz dzwonilam do gastrologa, i mam termin ale dopiero na 20 kwietnia ...chyba ze w miedzyczasie ktos zrezygnuje to do mnie zadzwonia... bole mniej mi dokuczaja, ale wykluczylam wszelkie tluszcze , bo po nich mnie boli , ale to przeciez nie rozwiazanie, bo musze wiedziec co mi dolega... inaczej nie wiadomo co leczyc ...
Kasiu...
masz racje , wszedzie dobrze, ale w domuku najlepiej , atobie wogrodeczku jeszcze lepiej ...
Maniusiu...
... nie wiem co powiedziec, bo to bardzo trudne jesli nie zna sie sprawy, ale powtarzajac za Natka : walcz jesli uwazasz, ze warto... ale przemysl dokladnie wszystko na spokojnie , bo czasami naprawde nie warto tracic energii ... nie wiem naprawde jak jest w twoim przypadku, wiec wszystk co moge, to przytulic oraz zyczyc sily i odwagi
...wiem co przezywasz ... w tej kwestii ja jestem juz "recydywa" ... wiec prosze nie zagrzebuj sie ze swymi problemami to naprawde nie pomoze... wyrzuc z siebie swoj smutek i swoja zlosc to sprawy nie rozwiaze, ale troche ci ulzy...
![]()
Ostatnio edytowane przez gamma56 ; 23-03-2015 o 17:59
28.12/ 84kg ...19.03/76,9kg...25.05/ 78,7 kg...11.06/78,4 kg...25.07/ 79,2kg...03.09/77,9 kg.,.10.11/79,9 kg
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Reniu, no to rzeczywiście świetnie...co ma tarczyca do brzucha? jak żyję o czymś takim nie słyszałamTrochę późno ten gastrolog...a może idź na ostry dyżur, że niby bardzo Cie boli, to od razu gastrolog się znajdzie
Maniusia, Renia ma rację, nie chowaj się w skorupie własnych czarnych myśli...na pewno pomożemy dobrym słowem![]()
Jestem dziewczyny...wczoraj miałam dzień lenia i dzień z....kacem
Wesele,wesele i po weselu.No niestety moje obawy nie były bezpodstawne.Zero organizacji.Muzyka z laptopa mogłaby być,bo mieli zgrane 8.5 godz. różnych piosenek i jakby leciało po kolei,to byłoby ok.Jednak znalazło się z 4-5 "didżejów" i każdy mieszał coś z muzyce,urywał piosenki,potem ktoś telefon podłączył i z youtuba puszczał co mu się tam podobało.I 90 % to była muzyka bardzo szybka-nie dla wszystkich,więc połowa nie tańczyła.Moja córka z zięciem próbowali coś rozkręcić-parę zabaw zrobili,ale i tak towarzystwo drętwe.Młodzi nie przedstawili sobie swoich rodzin,choć im to podpowiadałam...wiec każda siedziała przy swoim stole.Jedzenie średnie,wódka....brrrr.Wina nie było,więc 3 drinki wypiłam co skończyło się kacem...trzecim w moim życiuDobrej zabawy było może ze 2 godz,dopóki nie zaczęli mieszać w muzyce.Trochę potańczyliśmy z mężem,trochę zatańczyłam z zięciem,raz z jakimś mięśniakiem,a najwięcej kawałków z....przyjacielem mojej chrześnicy
Ja tańczyć nie umiem...niestety,ale młody nie odpuścił i dawał czadu,kręcąc mną na wszystkie strony jakbym nastolatką była.Tylko co chwilę pytał czy wszystko ok....pewno myślał czy zawału nie dostanę
Musieliśmy śmiesznie wyglądać-ja niziutka grubaska i on wysoki chudzielec.Dzieliło nas ok 30 cm wzrostu i prawie 30 lat
Powiedział,że niejedna 15-tka by nie dała rady.....hahaha.....a jakie miałam wyjście jak mną rzucał po parkiecie?Chłopak wszystkie kobietki "obtańczył".
No i tak się przejmowałam ubraniem,a jak zobaczyłam jego rodzinę ubraną jak na imieniny czy spotkanie u znajomych ,to byłam zła,że kasy tyle wydałam.Za to nasza część rodziny najlepiej wyglądała-elegancko,a panowie pod krawatami i w garniturach.U trzech było w kraciastych koszulach nawet bez krawatu,a matka młodego w spodniach i zwykłej bluzce.Moja córka z mężem wyszła po 20tej,ja z moim chcieliśmy jeszcze się pobawić,ale nie było atmosfery,to wyszliśmy o 21szej.Syn kiepsko się czuł,to nie poszedł...nic nie stracił.Wszystko skończyło się podobno przed północą.I tyle.....drogo mnie kosztowały te dwie godziny dobrej zabawy.
Jestem tylko zadowolona,że jak na wesele mało zjadłam....nie zdążyłam
-obiad:rosół z makaronem + 3 kluski śląskie,rolada,kawałek pieczeni z ananasem,czerwona kapusta
-lampka szampana +kawałek tortu z bitą śmietaną
-1 kawałek szarlotki
-3 drinki z sokiem jabłkowym
-1 kawałek śledzia
-1 kawałek ryby po grecku
-2 połówki jajka nadziewanego pieczarkami
-kilka plasterków wędlin
-kolacja:rolada z polędwiczki kurczaka,łyżka ryżu z warzywami,łyżka surówki
Chyba nie tak źle jak na wesele?
Trochę fotek zrobiłam,trochę jeszcze dostanę,wtedy może coś w album wrzucę.Może......czułam się w miarę elegancko przed lustrem,nawet byłam się uczesać,a jak zobaczyłam fotki......to chciało mi się płakać,że tak grubo wyglądam
Dziś waga pokazała 83.8 kg-w sobotę było 84.3 kg
Teraz idę kolację robić,może jeszcze zajrzę,żeby Wam odpisać-jak nie to zrobię to jutro.
![]()
Dobry wieczór ,
znowu nie poszłam na fitness, znowu mam jakieś wzdęcia, tym razem nie groźne, ale wolałam odpuścić. Wypiłam herbatkę ziołową, taką tutejszą mieszankę na problemy żołądkowo-jelitowe, ulżyło, teraz raczę się czystkiem, bo uwierzyłam, ze jest wszechmocny
Postanowiłam nie marnować czasu i wykorzystać ten czas na popisaniepo weekendowym odpoczynku
Miałam 2 lata jak moja Mama odeszła (mój brat 5) przez pięć lat byliśmy sami z ojcem, dbał o nas bardzo, ale zazdrościłam koleżankom, że mają mamy, marzyłam o tym, żeby mieć mamę, pamiętam to dokładnie. No i jak wiadomo wszem i wobec, marzenia się spełniająmiałam 7 lat jak Tato się ożenił, znalazł nie tylko sobie żonę, ale i matkę nam, wspaniałą kobietę, która dbała o nas i wychowała nas i... dała nam siostrę
tak więc wszystko dobrze się ułożyło, ale ciągle myślałam i wyobrażałam sobie jak by to było z moją mamą, tak mam do dzisiaj, a to już tyle lat....
Dziękuję Wam za miłe słowa, i za przytulaski (Agnieszka) to miłe
Sabinko, bardzo Cię rozumiem, bo też z L korzystamy z każdej chwili i okazji, dobrze, że spotkałaś na swojej drodze człowieka, który spełnia Twoje oczekiwania i dba o Ciebiewagą się nie przejmuj, bo to jest do nadrobienia, a takie chwile zostają na długo w sercu...
To mnie wkurza okropnie, też tak miewałam, dokucza mi coś, a lekarz z uśmiechem kiwa głową i mówi, że nic się nie dzieje, nie odpuszczaj Gammo, pilnuj swojego zdrowia, bo wiesz, że tego nie da się dokupić, mamy tylko jedno...
Kasiu, bardzo się cieszę, że już jesteś z nami tak normalnie, pełna życia i radościaż się samo uśmiecha jak widzę Twoje wpisy
Wkrótce mam nadzieję, porozmawiamy
Kropeczko, masz rację czas pędzi niewiarygodnie szybko, wierzę, że Ty szybko wrócisz na właściwy tor, ze mną gorzej, dobrze, że chociaż trochę się ruszam, bo w innym przypadku ciężko byłoby
Pochwalę Ci się, że pierwszy raz robiłam karteczki świąteczne, jeszcze może trochę koślawe, ale dały mi mnóstwo radości, wysłałam 12 kartek własnoręcznych. Ujęła mnie technika quilling i teraz się tym bawię, ale myślę też o witrażach, a co u Ciebie , robisz coś ?
Maniusiu, przykro mi bardzo z Twojego powodu, trudno coś radzić, jak się nie zna sprawy, ale dziewczyny mają rację, nie odcinaj się od świata. Przytulam Cię i trzymam kciuki za pomyślność
Ja też siedzę w towarzystwie czystka, a muszę Ci się pochwalić, mam już inkę z błonnikiem, w sobotę mi przywieźli, masz rację, dobra
a Ty wyjdź trochę z tych papierów odetchnij...
Jolu, jakie by nie było wesele, miałaś okazję wyjść z domu, ładnie się ubrać i pobawić się trochę, a to Ci się należy, fajnie, że potańczyłaś, rozerwałaś się trochę ... pokaż zdjęcia wreszcie
Rozpisałam się trochę, już mnie chciało wywalić , ale się nie dałam, dobrego wieczoru wszystkim Zawziętaskom życzę i ślę buziaki...
Ostatnio edytowane przez evige ; 23-03-2015 o 20:00
jolinko..
usmialam sie jak czytalam twoja relacje z wesela,
szczegolnie kiedy pisalas o wywijaniu na parkiecie...to znaczy, ze sie jednak dobrze bawilas..
evige--twoja historia potwierdza prawde, ktora mowi, ze zawsze sie krazy myslami wokol rodzicow biologicznych,pomimo roznych dziejow losu.
ja teraz mam taki przypadek u siebie w zakladzie k. chlopaka,ktory wraz z rodzenstwem zostal odebrany rodzicom i oddany do adopcji.
mial 3 adopcje nieudane i w koncu znalazl sie na ulicy i w wiezieniu.
kiedy ze mna rozmawial, powiedzial mi, ze w kazdym momencie dnia mysli o tym, ze nie pamieta swojej matki, ojca i nie wie gdzie jest siostra.
sadze, ze wszystkie jego bledne kroki i wykroczenia podyktowane sa tym zeby "zagluszyc" te ciagle obecna , obsesyjna mysl...
pomagam mu i nawet
dosyc konkretnie potrafilam ukierunkowac jego poszukiwania w celu odnalezienia swoich korzeni...
mam nadzieje, ze mu(nam) sie to uda..
evige...sciskam cie i mam nadzieje, ze mnie zrozumiesz, ze musialam to napisac...a wlasciwie chcialam sie z wami tym podzielic.
Witam wieczornie! To taka bardziej moja pora. Szkoda tylko, że mało kto chce wtedy przysiąść na herbatkę albo soczek.
Kasiu, dobrze Cię już widzieć na topiku! Też bardzo Ci dziękuję za tą telefoniczną rozmowę. To był dla mnie taki niespodziewany, wspaniały prezent. A jak tam piesek zniósł Twoją nieobecność? Pamiętam, że bardzo się o niego martwiłaś.
Maniusiu – trzymam mocno kciuki i tulę! Związek to poważna sprawa. Mam nadzieję, że uda się wszystko wyprostować. Bądź dobrej myśli. Trudno oczekiwać od Ciebie teraz pisania, ale jeżeli poczujesz, że chociaż trochę Ci to pomoże, to zrób to proszę!
Agnieszko – jak tam ewaluacja? Do kiedy w ogóle macie ją przewidzianą? A nawiązując do piżamy w środku dnia - moja córka też ma tendencje, żeby spać do 10-11. Tyle, że potem zaraz się przebiera. Nie gonię jej, bo po mnie ma charakter nocnego marka. Pamiętam, że w czasach swojej młodości dokładnie tak samo miałam.
Gammo – długo musisz czekać na te badania! U nas to sprawa tych umów na określoną ilość badań, ale co u was robi takie kolejki? Może faktycznie idź za pomysłem Agnieszki i zgłoś się na ostry dyżur? W końcu to nie będzie żadna ściema, bo naprawdę masz te boleści!
Jolinko – no to rzeczywiście nie do końca fajnie z tym weselem. Dobrze, ze chociaż troszeczkę się jednak pobawiłaś. I to nie tylko ze swoim M.A młody, gdyby mu się z Tobą źle tańczyło, to przecież by się nie męczył. Więc może przyjmij, ze naprawdę świetnie sobie z tymi harcami radziłaś
. Z sukienki się ciesz, a nie żałuj, że kupiłaś (obiecałaś, ze ją pokażesz, więc nie ma żadnych wykrętów!). Na pewno jeszcze nie raz Ci się przyda i będziesz zadowolona, że ją masz!
Ewo – dziękuję, że podzieliłaś się z nami swoją historią. Ten brak o którym piszesz będzie już z Tobą przez całe życie, ale jak to dobrze, że w tym wszystkim możesz tak ciepło napisać o osobie, która próbowała go wypełnić.
Natko, Sabinko, Kropeczko, Kalaharii, Bbaju - dobrej nocy wszystkim.
Kalaharii – to prawda co napisałaś. Każdy człowiek ma ogromna potrzebę (i prawo) dotarcia do swoich korzeni. Dlatego krzywdę robi się np. dzieciom adopcyjnym zatajając prawdę o ich pochodzeniu lub broniąc dotarcia do niej. Cieszę się, że nie tylko to rozumiesz, ale starasz też w miarę możliwości pomóc.