U mnie dziś cały dzień siąpi kapuśniaczek
Całe szczęście, że rano byłam na kijkach, bo teraz pewnie już bym nie wyszła .
Stawiam druga kawę, bo usnę ...kubek-kawa-propaganda-436x272.jpg
Agnieszko- dzieki ci za kawusie...ja tam zawsze chetnie kawki sie napije...bez wzgledu na pogode czy okolicznosci...
Mam nadzieje, ze Grazynka skorzysta z rad, ktore dzisiaj tu padly... A swoja droga to smutne, ze tyle z nas mialo podobne doswiadczenia...
Jak bylo u mnie z dieta w ten weekend?
Moze nie dramatycznie i na pewno zjadlam mniej niz zjadlabym bez tego powzietego postanowienia dokonywania selekcji, ale mimo wszystko suma sumarum nie zjadlam malo.
Zauwazylam przy tym co jest moim najwiekszym niebezpieczenstwem- nie ciasta czy miesa, salatki ale...przegryzki i przekaski!
Na imprezie byly pokrojone na kawalki kabanoski, sliwki suszone zapiekane w boczku, sery francuskie i owocki.
A gdy sie siedzi ponad 6 godzin za stolem...
No i alkohol! Zauwazylam, ze wchodzi mi ostatnio jak nic! Moim kolazankom zreszta tez. Nie potrafie powiedziec ile kileiszkow zoladkowej wypilam! I nawet nie szumialo mi w glowie...
hej Aga, u mnie lało od rano i to mocno przestało przed 19 tą i my od razu na spacer, choć dziś to nie był spacer a szybki marsz. 6 km w godzinę .
Trochę się zmachałam ale za to teraz czuję się rewelacyjnie. Niestety niedziela, więc nie dało się obejśc bez podjadania choćby przy gotowaniu, ale od jutra normalny tydzien, więc będzie dobrze - bialego pieczywa nie ruszyłam, ani ciasta które zrobiłam dla rodzinki
pobrane (2).jpg witam w ten pochmurny ,listopadowy poranek
Wczoraj cały dzień przysypiałam na kanapie, potem w nocy oczywiście nie mogłam usnąć, ale w końcu usnęłam i spałam zupełnie dobrze
Przez ostatnie dwa dni doładowywałam kalorii, naprawdę dużo jadłam i dziś z duszą na ramieniu weszłam na wagę. Okazało się jednak, że miałam 200 gram mniej niż na suwaczku Ale wczoraj i przedwczoraj zrobiłam po 15 km na kijkach, więc może to dlatego?
Kasiu, Maniusiu, tez pomyślałam o tym, że sporo osób z podobnymi doświadczeniami zebrało się na jednym wątku , mam nadzieję, że Grażynie wszystko się ułozy
Sabinka, już cieszy się wnusiami Mam nadzieję kochana, że wrzucisz nam tu jakieś piękne foteczki Reginko i na zdjęcia Twoich wnuków zawsze czekam Oglądam Wasze dzieciaczki z wielką przyjemnością
Kasiu, ja tez bardzo lubię wszelkiego rodzaju przekąski, ale dla mnie to zguba więc nawet nie patrzę w ich stronę..bo w moim przypadku to tak, jak zacząć orzeszki, paluszki lub słonecznik...do dna jedyna rada nie zaczynać
Miłego dnia Wam życzę...muszę zdążyć z kijkami między deszczami, albo zmoknąć
Witam!
Agnieszko kawkowa...a u nas lato zapowiadaja! Ponoc od srody ma byc po 30°C! No, sama nie wiem jednak...czy sie z tego powodu cieszyc? Moze gdybym byla na urlopie...
A przede mna dzis o 9:00 wazna rozmowa. Trzymajcie kciuki za jej pomyslnosc. Mam tzw "okragly stol" z moimi szkolnymi "opiekunami" i pania z ubezpieczalni. Chodzi o przejecie kosztow ostatniego, tego glownego etapu mej rehabilitacji zawodowej.
Generalnie wg zapewnien powinno byc bez niespodzianek...no ale kto ich tam wie... Mowa bedzie rowniez o miejscu w internacie i tu widze schody...bo tak jak wam pisalam, z racji nieduzej odleglosci od miejsca zmieszkania nie do konca mi sie to nalezy. No ale sa wyjatki i wlasnie o to chodzi by ubezpieczalnia uznala to za wyjatek.
Jesli chodzi o dietke, to zgodnie z zapowiedzia dzis wracam do szeregu. Mam w planie trzy zdrowe i niskokaloryczne posilki.
Bardzo bym chciala w srode na spotkaniu WW zobaczyc na wadze jakis ...moze kilogramowy spadeczek. Nie jest to nierealne, ale musze przez te trzy dni spiac troche dupke!
Gratuluje wszystkim, ktorzy nie odpuszczaja i z tygodnia na tydzien widza minusiki na wadze!
Reniu, Grazynko przytulaski!
Madziu-witaj kochana po urlopie! uwielbiam czytac twoje pelne afirmacji zycia wpisy!
Kasiu, u nas tez od środy zapowiadają upały...ale dziś jest listopad na dworze
Oczywiście, że będę trzymała za Ciebie kciuki...i za dzisiejszy okrągły stół i za środę. A propo's środy...Kasiu, może taki cel jak kilogram mniej, to za dużo...oczywiście życzę Ci żeby to się udało, ale wiem po sobie...metoda małych kroczków jest bardzo dobra- nie ma rozczarowania, nacisku...ja przez cały okres odchudzania,tylko raz na 8 miesięcy zgubiłam 1 kilogram. Często było to pół, 700 gram, a najczęściej 400 gram. Trwa to dłużej, ale wtedy nie rozczarowują kolejne tygodnie, gdy zgubi się mniej
Ostatnio edytowane przez Agnieszka111 ; 22-08-2016 o 07:18
Wczoraj była u nas policja. Nie jestem zadowolona z ich prewencji. Ale dziś jadę sama już wszędzie. I także naskarżę na wczorajszą pomoc. Wczoraj oczywiście chłop na kolanach mnie przepraszał , ale ja jestem raczej zasadnicza i nawet bardzo. Szkoda ,że chłop o tym zapomniał. Mój kiedyś chlał strasznie i urządzał awantury. Nie miałam w nikim wsparcia i musiałam sama sobie radzić mając malutkie dzieci. I nawet mi się udało. Parę lat miałam anioła w domu. Ale z czasem nauczył się nękać mnie psychicznie i doszedł nawet do mistrzostwa świata. Stąd moje problemy zdrowotne. W sumie on ma problemy psychiczne i za żadne skarby nie mogę zmusić go do leczenia, a z biegiem lat ... jakoś przywykłam. Sama stosuję mu psychoterapię. Ale teraz mam problemy ze zdrowiem i mi samej potrzebna jest pomoc i wsparcie. Moje przyjaciółki wiedzą i pomagają mi w miarę możliwości. Dziś trzymajcie za mnie kciuki!!!! Rozwód nie wchodzi w grę, bo będę czuła się jeszcze bardziej zagrożona niż w związku. Jego całe życie skupia się na mnie, nie ma ani znajomych, ani z rodziną nie utrzymuje żadnych kontaktów, z dziećmi jest podobnie. Bardzo liczę na pomoc farmakologiczną i psychoterapię. Policjant też mi dał parę cennych porad. Na razie wie,że musi być pokorny, a to już dobrze. Jakiś spokój mam zapewniony chwilowo. Więc nie muszę opuszczać domu. Wiem ,że mnie kocha i mnie ufa. Ale to za mało, aby normalnie żyć. Muszę przede wszystkim zadbać o samą siebie i dzieci. A Jaśko 8 września znowu wraca na Islandię. Dziękuję Wam za wsparcie i dobre rady!!!. Po południu pojechałam z dzieciakami na Dubicze Cerkiewne. 2 godziny relaksu były im bardzo potrzebne. Co prawda , bardzo niełanie się zachował się Kubuś wobec mnie. Miał karę, i był płacz. ale czasami niestety tak trzeba. Dzieci się kocha , ale trzeba je wychowywać nawet w bardzo trudnych warunkach. Wiem ,że Kubuś zrozumiał swój błąd i bardzo to przeżył. Może kiedyś o tym porozmawiamy jak emocje opadną. Ja kiedyś nie miałam wsparcia w rodzicach ani jako dziecko 6 letnie nawet. I masz duszę strasznie pokiereszowaną. Ale dlatego tak bardzo lubię pomagać wszystkim na około. nawet swojemu chłopowi. On też miał okropne problemy z matką. Jest sto razy gorsza od moich rodziców i wiem ,że to też miało wpływ na mego chłopa. Dałam jej kiedyś dzieci do pilnowania na 2 dni, traumę mają do tej pory chociaż są już dorosłe. Dobre jest to ,że nie mamy z nią kontaktów. Mam nadzieję ,że wszytko się uda. z gorszych opresji wychodziłam przecież.
ciao,
laugi-widze, ze jeszcze nie" dojrzalas "do rozwiazania sytuacji,rozumiem cie bo to sa trudne ,zyciowe decyzje, mam nadzieje, ze dojdziesz z czasem do punktu zwrotnego. szkoda tylko, ze ty ciagle starasz sie usprawiedliwiac i tlumaczyc takie zachowania-to akurat jest toksyczna reakcja....
a u mnie dzisiaj jest tak: biore parasol i ide zaltwiac sprawy....
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]