Ewuś to prawda, ale tak juz jest, jeden się rodzi drugi umiera.Wygląda na to ,że i Niemcy mają swojego Brejvika.
Tyle ,że ten z Norwegii odbywa karę w super warunkach, a ten pilot zadziałał jak te "czarne wdowy " islamistki.
Rozpacz.....
Ewuś to prawda, ale tak juz jest, jeden się rodzi drugi umiera.Wygląda na to ,że i Niemcy mają swojego Brejvika.
Tyle ,że ten z Norwegii odbywa karę w super warunkach, a ten pilot zadziałał jak te "czarne wdowy " islamistki.
Rozpacz.....
Kartki cudne, widzę ,że robisz coraz trudniejsze.
Jesteś Ewo....martwiłam się o Ciebie i to bardzo
Piękne te kartki-co to za technika?
Samolot...ja też bardzo przeżywam to co się stało,choć może tutaj tego nie okazuję.Nie mogę pojąc jak to się mogło stać? Błąd człowieka czy warunki pogodowe jeszcze można jakoś starać się zrozumieć,ale to,że pilot specjalnie rozbił samolot?Nie mogę w to uwierzyć a,le jeśli to jest prawdą,to jest to prawda przerażająca.
Krysiu nic takiego się nie stało-po prostu trochę napisałam trudnych rzeczy o sobie,ale skasowałam.Chciałaby ,żeby Reginka przeczytała i żeby jej pokazać,ze taka nieodpowiedzialna to ja nie jestem.Nie pokłóciłyśmy się i jest ok,przynajmniej z mojej stronyA to co napisałam mogę Tobie kiedyś opowiedzieć-nie mam z tym problemu.I na nikogo tutaj się nie gniewam,bo i za co?Ja wiem,że poganiacie mnie z dobrego serca i z troski i ja to doceniam.
Łyknęłam 2 witaminy C 100 mg z róży i wypiłam musującą polopirynę.Temperatura spadła,ciśnienie ok.To czy się jutro dostanę,zależy czy przywiozą wyniki zanim lekarka skończy pracę.
Wierzę Kasiu,że zmęczona jesteś-trochę zimę przebomblowałyśmy i ciężko wrócić do ruchu.Ja wczoraj przesadziłam z robotą w ogródku-po 4 godzinach nie mogłam się wyprostować tak mnie bolały plecy,choć dużo na kolanach robiłam.Człowiek sie odzwyczaił i tyle.Buziaki![]()
Jakie śliczne karteczki wielkanocne.
Miło Was tu widzieć wieczorem. Powoli dopijam herbatkę. Mam jeszcze trochę roboty, ale doszłam do wniosku, że jutro też jest dzień i jakoś to ogarnę. Próbuję brać przykład z wczorajszego leniwego kotka, którego podesłała nam Kasia. Staram się też nie myśleć o tej katastrofie, ale przyznaje, że ona gdzieś tam ciągle przewija się w tle. To są sprawy, których nie rozumiem i nie wiem, czy chcę zrozumieć. Chyba niepotrzebnie o tym piszę, bo przecież wcale nie chcę, żebyście z takim przygnębiającym obrazem szły spać. Ale też nie jest to temat mi obojętny.
Natko – a jakbyś piła ten czystek tylko rano (i jednak w mniejszej porcji)?
Kasiu – ten ostatni demotek to niestety nie dla mnie. Ale cieszy mnie za to Twoje dzisiejsze zmęczenie. To takie pozytywne. Chyba rzeczywiście trochę brakowało Ci tego ruchu na tych „wywczasach”.
Ewo – zajrzałam na Twoje kartki wielkanocne. Bardzo oryginalne! Przyznaje, że takich jeszcze nie widziałam. Jak zwykle bardzo podziwiam!
Jolinko – oglądnęłam albumu ze zdjęciami kwiatów. Bardzo piękne! A teraz już grzecznie czekam na te obiecane pozostałe. Cieszę się, że nie pogniewałaś się na Reginę – to mądra i wielkiego serca kobieta (wiem, ze jeszcze nie miałam okazji jej za bardzo poznać, ale tak ją odbieram!). Osobiście bardzo lubię czytać to, co nam szczerze, bez ogródek ale z całą serdecznością czasami napisze. I mam nadzieję, że tak będzie dalej! Cieszę się, że opisałaś coś, co leżało Ci na sercu – to czasami dobrze robi i działa oczyszczająco. Jeżeli to skasowałaś, to na razie niech tak zostanie. Pewnie jeszcze kiedyś będzie okazja i czas na taką rozmowę.
Dobrej nocy Zawziętaski i wbrew wszystkiemu życzę Wam tylko dobrych i kolorowych snów...
spring-coffee-time.jpg
Dzień dobry, przysiadłam na moment z kawą, bo czas mnie goni
trochę mi noc zarwały te moje karteczki, dzisiaj skończę ostatnią wielkanocną potem jeszcze dorobię 2-3 urodzinowe i na tym koniec
Poczytam i popiszę wieczorkiem, a tymczasem życzę Wam moje drogie, dobrego piątku !!! (dla większości ostatni dzień tyg. ja niestety jeszcze jutro nadliczbowo... ) buziaki
Jolu odpowiem za Ewę - to quiling- śliczne kartki, a technika trudna
pozdrawiam i do pracy się zbieram
Witam w piątek
Dzis tez zobaczyłam ładna wagę, ale oficjalne ważenie moje i syna jutro i wtedy zmienię stopkę
Mam tylko nadzieję, że Święta tego nie zepsują, będę się pilnować. Na szczęście na wyjazdowych jest trochę łatwiej
Jolus, gratuluje spadku, chociaż na suwaczku tego nie widzę :P ..TAK TRZYMAJ ! Napisz nam później, jak twoje wyniki
Sabinko, nie poddawaj się, zrobiłaś to, co ja też zwykle robię, gdy mimo diety nie widzę spadku, Juz kiedyś wam pisałam, że dietetyczka w rozmowie ze mną mówiła, że co jakiś czas trzeba na chwilę przerwać dietę- doładować do pieca i kontynuować. Takie dni zwiększają metabolizm i znowu zaczyna się chudnąć. Ma to być jednak tylko jeden dzień, i nie wolno po nim się ważyć! bo spada motywacja ! Potraktuj więc ten dzień jako takie doładowanie do pieca i licz dalej kalorie
Natko i Tobie gratuluję spadkuKania mi przypomniała, że miałam Cię zapytać już dawno...mama nadzieję, że moja zaliczka za Dąbki dotarła do Ciebie? Ja kupiłam i pije czystek ekspresowy, nic po nim nie mam. Pewnie, że to nie to samo, co całe zioło i takie następne kupie. Piję go raz dziennie.
Reniu, jak samopoczucie po pysznym jedzonku :P
Kryniu, tak mój dyrektor ma bardzo sprecyzowane poglądy na temat udziału w ewaluacji...właśnie wczoraj zostałam wyznaczona do rozmowy z wizytatorami i do zajęć pokazowych
Ewa, piękne te twoje kartkigratuluje talentu, ja mam dwie lewe ręce do takiej roboty, za to mogę Wam zaśpiewać
Kasiu, podziwiam Cie za ogrodowy zapał...już kiedyś pisałam, ze swój ogród najbardziej lubię podziwiać z tarasu znad filiżanki kawy, ew. lampki wina lub chociażby wody z cytryną...ale muszę go wam kiedyś pokazać, bo jest piękny- a to zasługa mojego męża...
Maniusia, Kropeczka, Kalahari ( mam nadzieję ,że żadnej nie pominęłam )
A...kiedys przecież zajrzała do nas Zenia.! Halo Zeniu !!!!
Wyglada na to, ze ja stanowczo jestem bardziej sklonna na pogaduszki poranne niz na wieczorne... ale Krysiaczku obiecalam zagladac wieczorem i tego sie bede trzymac!
Co do mego zmeczenia to nie potrafie go tak do konca wyjasnic. To bowiem nie tyle zmeczenie fizyczne co natlok odsunietych w czasie i skomasowanych spraw do zalatwienia, ktore spadly na mnie po powrocie.
Przed wyjazdem do sanatorium bowiem odkladalam wszystko na "po powrocie" i teraz mam za swoje!
A zapuszczony ogrodek i dom, oczywiscie tez upominaja sie o "zrobienie".
Wczoraj podobnie jak wy wszystkie- nie potrafilam przestac myslec o tych ludziach, ktorzy zgineli w katastrofie.
Wyobrazalam sobie dramat, ktory rozegral sie tam na pokladzie ale i wyobrazam sobie dramat jaki przezywaja teraz ich bliscy. Gdy widzialam na basnie mlodych ludzi wyobraznia podsuwala mi obraz tych 15-16 latkow, ktorzy tak wczesnie zakonczyli swoje zycie...Moja corcia byla kiedys na wymianie szkolnej we Francji i ich samolot na powrocie dostal sie w chmure burzowa-przezyli chwile grozy tam na gorze- no i musieli ladowac awaryjnie. Pamietam jak bardzo sie wtedy niepokoilam, gdy dotarla do nas o tym wiadomosc. Nie chcieli leciec ponownie wiec trzeba bylo samochodem odebrac ich z jakiegos francuskiego lotniska. Ich nauczycielka powiedziala wtedy, ze juz nigdy nie poleci z klasa samolotem.
Ewciu ja tez zapale tym tragicznie zmarlym swieczke i pomodle sie za ich dusze.
Twoje karteczki sa cudowne i widzac je rozumiem, jakim cenionym musisz byc w swym zawodzie pracownikiem. Masz dar Bozy w rekach!
Dziewczyny kochane prosze o trzymanie kciukow i dobre fluidy w kierunku mego synka. Jedzie wlasnie pociagiem do Bawarii na rozmowe koncowa o prace. Rozmowa ma sie odbyc o 12:00. Tak bym chciala zeby mu sie udalo...
A wszystkim zycze na dzis dobrego, spokojnego i pelnego tylko pozytywnych emocji dnia!![]()