Dzień dobry Kasiula![]()
Dzień dobry Kasiula![]()
witam zawziętaski, dziś robocza sobotapogoda ładna więc się za sprzątanie biorę
a na 9 z córką do dermatologa, trochę mi to rozbija program dnia no ale cóż innego terminu nie było
Jeszcze odpowiem na Wasze posty, muszę chwilkę poczekać z robotą, aż mąż wstanie...
Reniu, ja jestem całym sercem za tym, żeby czasem walnąć prawdę prosto w oczy. Staram się tak w życiu robić, by mówić to co myślę, oczywiście nie agresywnie i nie brutalnie, bo tak nie umiem. Tu na forum nie widzimy się, więc nie możemy zauważyć swojej wzajemnej reakcji natychmiast, ale wydaje mi się, podobnie jak Tobie, że czasem za dużo tu słodkości a za mało zdrowego rozsądku i tzw. kopa w tyłek . Ja je chętnie przyjmuję, bo mnie ustawiają do pionuJak nawalę, to chcę żeby ktoś mi o tym powiedział, jak się zdenerwuję to na chwilę. zawsze mogę się nie zgodzić z opinią. Podobała mi się wasza z Jolą wymiana opinii, bo ona świadczy o tym, że każda z nas ma inny ogląd sytuacji, bo jesteśmy rożni i tylko ludźmi
Kryniu, ciężko jest nagrać chór na telefon, ale kiedyś na pewno postaram się to zrobić
Jolcia, stopka zmieniona, powtórzę to co pisałam na fb...cieszę się, bo to tylko kilka dni, a ograniczenie kaloryczne-1600 więc nie jest żle![]()
Ewuś, Święta, urodziny, imieninymam nadzieję, że to przeżyję
![]()
Twoje kartki są naprawdę piękne. Zawsze żałowałam, że nie mam zdolności plastycznych mojego ojca...co prawda odziedziczyłam muzyczne...ale np. moje dzieci, po moim mężu mają zero słuchu i zero zdolności manualnych
Wiecie że dziś jest DZIEŃ BEZ KŁAMSTWA ?
Różnie z tymi kamieniami bywa-to zależy jakiej są wielkości i właśnie gdzie są umiejscowione.Urolog mówił,że takie do 5 mm samemu powinno się urodzić.Teraz mało kiedy operują,no chyba ,że kamienie są duże albo nie można ich rozbić na tak małe,żeby same wyszły.Ja też miałam usuwany kamyk z nerki operacyjnie-miał tylko 4 mm i teraz nikt by tego nie operował,ale to było 24 lata temu.Potem 2 razy sama je rodziłam-raz w okropnych bólach,a raz po wizytach u bioenergoterapeuty bezboleśnie-wystarczyły jego gorące ręceKrysiu jak już raz miałaś to musisz bardzo się pilnować z piciem....ja w zimowych okresie o tym zapominam,no i mam efekt.Musisz pić min. 2 litry,a najlepiej jeszcze więcej.I koniecznie-przy łóżku zawsze butelka z woda,żeby nawet w nocy pić.Wstawanie w nocy na siusiu jest wskazane-to zalecenie urologa sprzed tych 24 lat.
Jola, odpukać, nigdy tego sama nie doświadczyłam, ale słyszałam, że bardzo bolesne jest rodzenie kamieni
Czy bioenergoterapeuta, o którym piszesz, to ktoś znany?
Kurczę, muszę wejść na górę z odkurzaniem, a moje chłopaki spią...chyba przełożę sprzatanie na popołudnie, bo teraz chce jechać po zakupy...
Kasiu zdecydowanie wolę skowronka,bo ta sowa to wygląda jak na poimprezowym kacu
Jak nerki pozwolą to u mnie też będzie roboczo,a jak nie to będzie kolejny...wkurzający dzień lenia.
Ja też jestem Aguś za mówieniem prawdy w oczy i jak Ty robię to delikatnie....może czasem za delikatnie.Szkoda tylko,że mówienie prawdy nie zawsze wychodzi na dobre....nie każdy to zrozumie i potem są niepotrzebne nerwy i złość.Dlatego czasem po prostu ugryzę się w język i milczę.Samo życie,prawda?Dobrze napisałaś-jesteśmy tylko ludźmi.I dobrze,że różnimy sie od siebie,bo jak wszyscy bylibyśmyu podobni,to byłoby nudno
Ja też żałuję,ze nie jestem uzdolniona plastycznie..zresztą muzycznie też nieNo i cała moja rodzinka kiepska w tych sprawach jest i słoń nam na uszy nadepnął
Dzień bez kłamstwa?No to nie skłamię życząc Wam miłego dnia i mówiąc,że się cieszę ,że Was mam
![]()
Ja w ogole nie potrafie klamac...jestem z tych, o ktorych mowia: "co w sercu to na jezyku"...choc czasami sama sie na siebie o to zloszcze, bo nie wszyscy zasluguja na otwartosc i zaufanie. Mam tutaj taka osobe w otoczeniu- wyslucha udajac wspolczucie i zrozumienie a potem tylek obrobi...I mimo, z juz sie przy niej sparzylam ciagle sie przed nia otwieram...
A z mowieniem prawdy w oczy i krytykowaniem innych...mam jak ty Jolu- bojac sie, ze ktos przestanie mnie lubic, czasami zachowuje to co mysle, jesli mysle inaczej niz moj rozmowca...-dla siebie!![]()
Ja potrafię kłamać, i robię to podobno w sposób przekonywujący...np. kłamałam, gdy umierał mój brat, jemu i mamie, kłamałam, gdy czekaliśmy kiedyś na wyniki krwi mojego syna, a potem męża, kłamałam rodzicom, gdy mieliśmy z mężem kryzys finansowy...i w wielu innych takich sprawach.
Milczę, gdy wiem, że moja prawda niczego nie zmieni...bo wtedy po co ja mówić ?
Odpukać Aguś i obyś nigdy nie musiała sie sama o tym przekonać.Tego bioenergoterapeuty poleciła mi kiedyś dla syna....lekarka.Tak lekarka,która sama z dzieckiem do niego chodziła,ale prosiła,żeby nie mówić,ze to ona.Wiadomo jak większość lekarzy odnosi się do takich ludzi.Pan Stasiu nie jest znany- to miły facet pod 60tkę,taki normalny człowiek i jakbyś jego dom zobaczyła,to jest skromny,stary,na podwórku bałagan i warsztat samochodowy,bo on naprawia samochody.I jeszcze różne zwierzęta hoduje-a to kozy,to krówkę miał,to kury,były też...daniele.Nie brakuje też kota i dwóch psiaków.A zaczęło się u niego od tego,ze zachorował na raka jesgo pies i on go dużo głaskał,tulił,na rękach trzymał i pies wyzdrowiał.Zaczął przyjmować ludzi,ale zrobił też kurs,żeby to robić legalnie.Dużo ludzi chodzi do niego od lat,przyjmuje w takim pokoiku zrobionym w budynku gospodarczym.Nie jest łasy na pieniądze.Wizyta trwa 30 min. i kosztuje 15 zł.Jeździłam tam z synem i od nas brał 10 zł.Zapisuje się na średnio 3 wizyty,żeby pomogło.Synowi na gojenie nie pomogło,ale czasami pomagało na bóle i zawsze pomagało na silne krwawienia.Czasem nawet do nas do domu przyjechał.Był kilka razy u teściowej mojej córki jak miała problemy z nogami i jej pomógł.mnie też pomógł,choć wiem,że wiele osób nie wierzy takim "cudotwórcom".Wizyta wygląda tak,że przykłada ręce w miejsce gdzie jest choroba i tak trzyma przez pół godziny.Nawet sobie nie wyobrażacie jak mocno ciepłe robią się wtedy jego ręce.Czuje się gorąc,a pot spływa z czoła.Przy ostatniej wizycie ,kiedy jest poprawa już takiego gorąca się nie czuje.Wiadomo,że każdemu nie pomoże-sam powiedział,że nie da rady jeśli jest np. rak z przerzutami,wtedy może tylko cierpienie złagodzić.I jak zawsze zaznacza,nie jest cudotwórcą.
A ze znanymi bioenergoterapeutami też różnie bywa,też nie zawsze pomogą.Jak jeden z nich był w moich okolicach poszła do niego znajoma-trzy wizyty tanio bo po 20 zł,ale każda trwała nie dłużej niż 5 min.Przejechał nad nią rękoma i to wszystko.Efektu nie było.