Rene, to tak tylko troszeczkę...
Załącznik 37252
Wersja do druku
Rene, to tak tylko troszeczkę...
Załącznik 37252
Trochę mnie tu nie było. U mnie wszystko już dobrze. Ten kryzys z mężem jakoś przepracowaliśmy i jest już dobrze. Ale zdrowia mnie to sporo kosztowało jednak. Codziennie mam nowe wyzwania , ale jakoś sobie radzę. Teraz dopiero dyrektorka szkoły mocno zareagowała na poczynania Maksia wychowawczyni. W tamtym roku szkolnym było bardzo źle, a tym z 5 razy gorzej. Według mnie kobieta jest kompletnie wyeksploatowana i nie powinna więcej uczyć w tym stanie, bo robi straszną krzywdę sobie , dzieciom i rodzicom. Wizerunek szkoły też na tym zresztą cierpi. Wiem ,że wczoraj była narada, wręcz sąd nad nią w szkole i może w końcu otarło do niej w jakieś sytuacji się znalazła. Nie będę Wam pisała szczegółów , bo szkoda czasu , moich i waszych nerwów. Powiem jeden przykład . Dała dzieciom skserowaną jakąś krzyżówkę do rozwiązania jako praca domowa. Okazała się być tak trudna ,że ja przy pomocy kobiet z biblioteki w Bielsku , przy pomocy z książek i internetu nie potrafiłyśmy tego rozwiązać w ciągu ponad godziny. W sumie nikomu w klasie się nie udało. Więc po co zadawać taką pracę domową?? W sumie sama jej zadałam te pytanie odpowiedz. Ale przecież nic się nie stało., dzieci wcale nie muszą odrabiać prac domowych. A ja se tak zrobiłam i nic się nie stało nikomu. A z resztą ja teraz mam inne sprawy, bo .... przygotowuję inne sprawy... No właśnie tu się zaczyna dopiero radosna twórczość. Zamiast być sama na lekcji i prowadzić lekcje w swojej własnej klasie. powierza to Ani, która miała zajmować się wyłącznie Maksiem a sama ze swoją ukochaną V klasą przygotowuje występy na Dzień Nauczyciela. Muzyka leci tak głośna, że inni nauczyciele nie mogą prowadzić lekcji w szkole. A mój Maksio jest oczywiście pozostawiony sam sobie. Mam nadzieję ,że w końcu coś się zmieni. bo wszyscy rodzice w klasie ... są już na wykończeniu. A to dopiero wrzesień. Szkoda mi kobiety, ale mego dziecka bardziej , innym dzieciom dzieje się jeszcze gorzej zresztą. Matki ...boją się prowadzić dzieci do szkoły. Ale o tym nie mogę i nie chcę już pisać.
A poza tym. Piękna jesień, sporo roboty w ogrodzie , w domu, sporo nauki, remonty, nowe plany, nowe zakupy. Mam rywalkę..... kukułkę ze starego zegara. Chłop ją uwielbia .. coś wspominał,że będą jeszcze inne w naszym domu. Aż strach. Kupiliśmy zegar z kukułką okazyjnie, bo potem chcę kupić taki zabytkowy z kurantami do salonu. a nie wiem czy nie będzie nam życie uprzykrzał po nocach. Więc na razie emerytka sobie na dole kuka. Ja sporo schudłam . Ale po odpoczynku, znowu zaczynam skupiać się na odchudzaniu.
Pozdrawiam Was serdecznie
Rene, bardzo smutna wiadomość. Ale ja kiedyś już pisałam w tym temacie pamiętasz?? Trudno coś Ci doradzić. A może ma jakieś niespełnione marzenia i plany. Teraz przyszedł na nie czas. bo TO WASZ CZAS.
Pozdrawiam i przytulam.
Załącznik 37254
No i znów mamy piątek...u mnie bardzo pracowity, bo jutro mamy w mieście myśliwska imprezę hubertus, w której bierze udział moja szkoła. Sama idea imprezy bardzo mi się nie podoba, bo nie uważam łowiectwa za rzecz dobrą ( choć mój dziadek był myśliwym 60 lat i zawsze tłumaczył mi dlaczego oni są potrzebni), ale odpracowujemy poniedziałek przed Wszystkimi Świętymi i muszę na niej być.Dziś jeszcze po lekcjach mamy mnóstwo roboty .
Kasiu, ja tez przeżywałabym podobne dylematy...niestety nie pocieszę Ci ew Twojej rozterce, bo myślałabym zupełnie jak Ty...zresztą nie muszę być gołosłowna w tym temacie, bo gdy robiłam podyplomówkę w Warszawie, to wyjeżdżałam z domu na 4 dni co dwa tygodnie i cały czas w głowie tłukła mi się myśl, "że przecież mogę studiować w Łodzi, mogłabym dojeżdżać sobie autem codziennie rano i popołudniu już być w domu...to nie, mnie się stolycy zachciało :D a, że poziom gorszy no trudno, coś za coś "- i tak całe dwa lata :D Teraz z perspektywy czasu nie ma już czego żałować, ale doskonale pamiętam ten stan. gdy w czwartek po południu szłyśmy z dziewczynami ze studiów do kina i na piwo, a ja cały czas myślałam, ze powinnam być teraz w domu z mężem i synem :D
Tak więc kochana przepraszam, ale ja Cię nie pocieszę :) choć moooocno Cię wspieram :) Trzymaj się :)
Cześć Grażyna :) fajnie, że zajrzałaś :)
Sabinko, nasze kino co jakiś czas robi tzw. babski wieczór i wtedy film jest połączony z różnymi innymi rzeczami- np. pokazami makijażu, fryzur, wykład dietetyka, kosmetyczki itd. można wygrać fajne nagrody, napić się kawy, zjeść coś dobrego. Bardzo fajne imprezy :)
"Ciao, jestem, bylam i bede na watku bo i tak bedzie istnial, jestem pewna.
Za duzo energii i uczuc w to wkladamy zeby sie tak sobie skonczyl-impossible. "-- Magda nawet nie wiesz, jak duże wrażenie wywarły na mnie Twoje słowa :) Ja też myślę podobnie i mam nadzieję, że większość z nas również...i Gamma też :yes:
I dlatego, mimo, że od dawna tego nie robię, to po prostu muszę---- bardzo proszę Cię Krysiu, napisz choć słówko :( Bardzo mnie martwisz :(
Miłego piątku wszystkim życzę
coś mi się z załącznikami porobiło :rolleyes:
hej dziewczyny
na szczęście mamy piątek :)
dał mi ten tydzień w kość, taka gdzieś słaba jestem, ale co zrobić trzeba się trzymać, nie ma wyjścia.
Agnieszko jestem zdecydowanie przeciw myśliwym, też mam w rodzinie i też słyszałam dlaczego są potrzebni, ale daleko od tego celu odeszli. Nie miejsce żeby pisać co wyprawiają, ale nie jest to dobre.
Kasiu, rozumiem twoje dylematy, bo ja też jestem taka matka -polka . Ale czas na trochę zdrowego egoizmu. Poradzą sobie panowie i docenią ile dla nich robisz.
Grażynko, fajnie, że się odezwałaś i że poukładałaś swoje sprawy, wszystko idzie w dobrym kierunku.
Rene, przytulam
Kasiu , pooglądałam to Hanoi , toż to dżungla, domów jak mrówków ;)aż strach
Ooo, ja też chciałam to samo Maniusiu napisać, tylko zapomniałam :D ogromniaste miasto
Dzien dobry w ostatni wrzesniowy poranek!
Dzieki Agnieszko, Maniusiu za slowa wsparcia i zrozumienia... czuje sie po nich lepiej...juz nie taka odosobniona w swych pogladach i "nienormalna":mdr:...Macie racje dziewczyny...za jakis czas watpliwosci i wyrzuty sumienia odejda i bede pewnie z przyjemnoscia wspominac ten wyjatkowy czas w mym zyciu.
Witaj Grazynko! Fajnie, ze zdecydowalas sie do nas zagladnac. :) Nie pisze, ze wrocic, bo nie wiem na jak dlugo z nami zostaniesz.:money: Ciesze sie, ze jakos udalo ci sie poukladac w swym zyciu...
Agnieszko-mi rowniez podoba sie to co napisala nasza Madzia.
Jak dla mnie to w naszym magielku jest sila i moc -wiec wierze, ze kazdej z nas warto dla siebie samej tu byc...
No i warto zatem dbac o to, by ten watek trwal... Nawet gdy sie nie zgadzamy i czyjes slowo zaboli czy wkurzy...:oops::yes:
Maniusiu- fakt...i mnie to Hanoi troche przerazilo swa liczebnoscia mieszkancow na ulicach...:jap:
Ale popatrz za to jak maja tam pieknie poza miastami...:wink2:
A to dostalam wczoraj od mych "Wietnamczykow"...
https://forum.jestemfit.pl/imgssl.ph...bafb829f70.jpg
Wygladaja tutaj jak mloda para...:)
A moze zdecydowali sie wlasnie jak moj kuzyn z dziewczyna pobrac potajemnie w podrozy?:mdr: Wczoraj powiadomili rodzine i znajomych przez...fejsbooka ze sie pobrali w Chorwacji i wrzucili mase fotek!:mdr:
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.n...86e957e2249529
No to, rzeczywiście zrobiliby Wam numer :D