Ostatni wpis przed wyjściem do pracy
jest nowa akcja
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witam pieknie!
Za godzine piszemy test z worda... Trzymajcie kciuki zebym nic nie pokrecila... Rzeczy niby nie takie trudne jak obliczenia w excelu, ale i nie takie proste. Formatowanie tekstow przy pomocy tabulatorow, tabel, grafik...
Do potem dziewuszki!
P.S:
Jutro mam jednak kolejny test z organizacji biura czyli protokoly itp zatem dopiero jutro po poludniu odetchne!
Kasiu , trzymam kciuki !
Dzieki dziewczyny!
Jestem juz po...oddalam 5 minut przed koncem bo i tak wszystko napisalam co wiedzialam, wiec "zapisalam w pamieci" ( tak to sie po polsku nazywa?)... i wyszlam. Co bede siedziec przed monitorem po proznicy...
Wole posiedziec z wami...tymbardziej, ze mamy do 9:15 przerwe.
Nie bede ukrywac, ze zalezy mi na dobrych ocenach, ale tak bardziej dla samej siebie, bo to co sie naucze to moje.
A zycie samo zrewiduje, czy mi to bedzie w przyszlosci potrzebne czy nie...
A propos zycie...
Maniusiu- to prawda...jest ono tak kruche, ze az niewyobrazalnie...
Ale zyc w przekonaniu, ze co tam... nic nie jest trwale ani specjalnie warte wysilkow...tez raczej nie mozna-prawda?
Moj tato rozwinal na stare lata taki wlasnie rodzaj nihilizmu...nic go nie cieszy ani nie martwi jakos specjalnie...
Na zasadzie "wszystko juz bylo..."
I ja mam gdzie pod skora tendencje do takiej wlasnie postawy.
Bronie sie przed tym jak moge.
Staram sie cieszyc na rzeczy, ktore maja mnie spotkac, na wydarzenia, na ludzi, na emocje...jednakze raz po raz ogarnia mnie marazm i zniechecenie.
Wiecej nawet- odzywaja sie we mnie brzydkie odczucia np niecheci do tlumow, przebywania wsrod ludzi etc...
Agnieszko-i ja rowniez usilnie skupiam sie na tym by byc wdzieczna losowi za to co mam.
A mam faktycznie duzo. Widze to szczegolnie teraz gdy poprzez te kursy poznalam tylu ludzi, ktorzy maja o wiele mniej...
Mam zdrowie. jakieby ono nie bylo nadszarpniete...ale jest.
Mam meza, troje dzieci, zyjacych rodzicow, siostre, duze grono przyjacio i jeszcze wieksze znajomych...
Mam moj ukochany ogrod, piekne duze mieszkanie, stabilna sytuacje finansowa.
I co? Dlaczego, mimo tego wszystkiego, i chociaz tego nie chce...pojawiaja sie we mnie nastroje depresyjne?
Nie biore teraz zadnych lekow... a moze powinnam? Chocby przez te kilka miesiecy jesienno-zimowych... Sama juz nie wiem...
No ale nic to- trzeba sie ogarnac. Bo kawke juz wypilam, ponarzekalam... mus wracac do szkolnej lawy...![]()
Kasiu, nie musisz się ze mną zgodzić, ale tak sobie myślę, że to jest tak: wbrew pozorom (mimo samotnego mieszkania w swoim pokoju w internacie), Ty ciągle jesteś otoczona mnóstwem ludzi. W domu, w szkole, w wirtualu...Masz taki charakter, że lubisz być uśmiechnięta, życzliwa ludziom, co jest dosyć trudne na dłuższą metę, bo niestety nie da się wszystkich, którzy nas otaczają, lubić. Czasem chciałoby się dla równowagi psychicznej powiedzieć dosadniej co tak naprawdę się myśli, czasem ktoś wirtualny albo realny wkurzy tak, że najchętniej człowiek nagadałby tak, że poszłoby mu w pięty,a to jest wbrew Twojemu charakterowi, wolisz przemilczeć...więc to cię męczy.
Witajcie!
Agnieszko – podoba mi się takie nastawienie do życia, chociaż osiągnięcie tego stanu ducha wcale nie jest proste. Zwężenie sukienek to dobry pomysł. I świadczy o tym, ze jesteś gotowa na stałą zmianę wagi. Jeżeli po schudnięciu nie chcemy tak na wszelki wypadek pozbywać się starych rzeczy, to gdzieś tam podświadomie dopuszczamy, że waga może wrócić. To sprawa nastawienia i psychiki. Z tego co piszesz wynika, że zostawiłaś sobie niewiele rzeczy, więc pewnie tak jest ok. Mam nadzieję, że nam też chociaż na chwilę pokażesz ten kolaż ze zdjęciami.
Maniusiu – bardzo spodobała mi się twoja refleksja. Może warto powiesić ją sobie gdzieś na widoku, żeby ci pomagała w trudniejszych chwilach.
Kasiu – no i widzisz, nawet nam do głowy nie przyszło, że możesz coś napisać źle. Dzielna dziewczynka
. Jeżeli chodzi o refleksję, którą podzieliła się z nami Maniusia, to odebrałam ją jednak inaczej - jako pochwałę życia i tego co ono ze sobą niesie. To nie znaczy, że chce wszystko olewać, tylko że nie chce skupiać się na bezsensownych, zatruwających często codzienność drobiazgach. Twój tata natomiast przyjął taką trochę depresyjną postawę i przed tym rzeczywiście warto się bronić.