Witajcie, u nas mróz nie ustępuje i jest do tego masakrycznie ślisko, bo nie wszędzie sypią. Zaraz wychodzę do pracy. Dzisiaj późno ale za to na mały maraton czasowy.
Kasiu, uwielbiam twoje demotki. Ten z pogodą ducha rozwalający. Może jednak spróbuj zostać tam, gdzie jesteś? Mnie akurat podoba się, że ten lekarz jest taki ostrożny. Antybiotyki są naprawdę nadużywane przez lekarzy. Daj temu szansę. Coś dostałaś - spróbuj, masz ciepło, możesz leżeć, nie musisz wychodzić, a z bliskimi możesz przecież być cały czas na telefon. Trochę szkoda tej przysłowiowej herbatki, ale tu na pewno będziesz miała spokój i nie będzie cię kusiło, żeby się wziąć za domowe roboty.
Jolinko, rozumiem że żal ci Mateusza, ale sama wiesz, że w imię miłości zdecydowanie powinnaś go angażować w sprawy domowe. Nawet jak go boli, to ruch i działanie, fakt że musi się skupić na czymś innym, może go od tego bólu trochę odciągnąć. Tak więc w sercu go żałuj, ale na co dzień gnaj do zajęć. Przykro, że natrafiłaś na takiego księdza. Ja nie mogę nachwalić się tych, którzy teraz są u nas.
Agnieszko, nie wiem co zdecydujesz w sprawie jedzenia na przyjęciach w Krakowie, ale wbrew pozorom takie chwilowe poluzowanie nie tylko sprawi ci przyjemność, ale też może pomóc w późniejszym, efektywnym zaciśnięciu pasa.
Maniusiu, widzę że wzięłaś się za siebie na całego. Podziwiam szczególnie za ten skalpel. Jak dla mnie na razie poza zasięgiem. Ale z tym rowerem to już prawdziwe mistrzostwo.
Sabinko, dobrze zaczęłaś, więc tak trzymaj!
Miłego dnia.