Ja chyba ciągle najbardziej lubię ludzi,nawet ze wszystkimi ich ułomnościami
Kasiu
trochę mnie kusi Mosley,pamiętasz kiedyś razem nam dobrze na nim szloI szatański pomysł,zeby pożenić go z dr Pape(ale mi "nowoczesny"związek wyszedł),ale najpierw muszę ruszyć z porządnym ruchem.
U mnie paradoksalnie im więcej ruchu tym mniej głupich zachcianek i łatwiej trzymać się ustalonych zasad.
W mojej ukochanej trójce ( tak nikczemnie teraz zepsutej i zmaltretowanej) byla ostatnio audycja o dobrodziejstwie wchodzenia po schodach.
Bardzo się ucieszyłam,bo mi to pasuje a miałam trochę obaw o kolana.Ale okazuje się ,ze niepotrzebnie,bo to o wiele bezpieczniejszy ruch niż bieganie.
Więc schodami w górę,schodami w dół