Witajcie dziewczyny
Nie było mnie wczoraj,ale mąż od soboty na wolnym,więc więcej czasu razem spędzaliśmy,nadrabialiśmy różne zaległości itp.Dziś już idzie na noc do pracy,to będę wieczorem.
Dziś ostatni dzień oczyszczania.
Wkleję skan tego czterodniowego oczyszczania.Nie powiem,że jest łatwo,bo nie jest...na jałowych warzywach jestem głodna i tyle,ale dam radę,bo chcę i muszę.Jestem głodna,ale czuję się lżejsza i brzuch nie jest taki wzdęty.Na wagę wejdę jutro-nie przewiduję wielkiego spadku,ale skoku w górę też nie.Zaczęłam oczyszczanie z wagą 94.
2.jpg
Do tego stosuję zasady z poniższego skanu.Zaparzony len ...brrrr...ale piję z całą zawartością.Tylko nie kupiłam
ziarnistego,bo wiem,że ziaren nie przełknę.Kupiłam w aptece mielony,odtłuszczony,żeby sobie kalorii nie dodawać.
Len dobrze na mnie działa,bo czasami mam problemy z wc,to znaczy niby chodzę codziennie,ale czuję,że za mało.Wczoraj i dziś po lnie byłam po 3 razy i bez problemu i zaraz człowiekowi lżej
W zaleceniach na czas diety jest też ocet jabłkowy-łyżka na szklankę wody 3x dziennie.Dla mnie łyżka nie do przełknięcia,piję więc po łyżeczce.Dopiero jak kupiłam ,to sobie przypomniałam,że jest ocet jabłkowy w tabletkach-Cidrex.No cóż...muszę tą flaszkę wypić,bo nie wyrzucę,a potem chyba tabletki kupię.
Tu skan z zaleceniami na okres diety.
1.jpg
Po oczyszczaniu będzie dieta 1200-1500 kcal.Wiem,że powinnam jeść bliżej 1500,ale biorąc sterydy nie będę chudnąć przy takiej ilości.Muszę też zacząć się ruszać-nie będzie to jednak intensywny ruch.Zresztą od czasu szpitala sił mniej,więc ruch bardzo intensywny na razie nie wchodzi w grę.Do góry brzuchem nie leżę,ale też specjalnie się nie ruszam...niestety.Chętnie wróciłabym do kijków,ale z tym muszę poczekać na ciepło,na wiosnę.Nie chcę ryzykować przeziębieniem,nie przy mojej chorobie,bo potem ciągnie się u mnie długo.Ruch jaki teraz mam na myśli,to lekkie ćwiczenia w domu + rowerek stacjonarny.Może co drugi dzień.
Budzi się we mnie wola walki,ale....ta wola walki jeszcze krucha,więc bardzo wsparcia potrzebuję.Wstrząsnęło mną te 94 na wadze,bo tak blisko,niebezpiecznie blisko mojej najwyższej wagi sprzed 12 lat.