Kasiu, gratki za jakby nie było spadeczek. A skoro pomaga ci wiszący nad tobą bat, to się go trzymaj. Mogę od razu odpowiedzieć na pytanie twojej pani prowadzącej – w okresie świątecznym nie ma u mnie czegoś takiego, jak odchudzanie czyli pozostaje mi akceptacja następstw! Kasieńko, pomyślałam żebyś pokręciła się po różnych zakładach, które z założenia potrzebują takich osób jak ty. Pomyślałam o jakiś krótkich formach wolontariatu, kiedy miałabyś możliwość pokazania swoich mocnych stron i ewentualnie zachęcenia do przyjęcia cię tam, gdzie czułabyś się na swoim miejscu. O suni nie chcę tak za dużo pisać, bo obawiam się, że już wymęczyłam dziewczyny tematem. Przywieźliśmy ją na noc do domu. Lekarka stwierdziła, ze tak będzie dla niej lepiej. Też tak myślę. Jest słabiutka i taka biedna. Ale trochę wyszła na dwór za potrzebą i sporo wypiła, co cieszy. Rano M odwozi ją znowu na cały dzień do kliniki. No chyba, że będzie wymiotowała w nocy, to wtedy od razu trzeba jechać.
Sabinko, dla mnie twoja dietka tez niestety nieprzydatna, ponieważ podobnie jak Kasia, bez węglowodanów nie pociągnę za długo