Agnieszko
bo joga to nie jest prosta sprawa...Ja też zaczynałam w domu sama ale szybko zrezygnowalam ,bo ciągle coś mnie bolało nie tak gdzie powinno
Z instruktorem to zupełnie inna bajka.Wtedy dopiero widać jak trudne i precyzyjne są te ćwiczenia.Za to jak się już te dobre pozycje złapie to śmialo mogę napisać,ze joga dobra jest na wszystko
Jak pierwszy raz usiłowałam zrobić podstawę podstaw czyli tego psa z głową w dół jako pozycję wypoczynkową i relaksującą to niemal się załamałam,bo dla mnie to była istna akrobatyka i szczyt szczytów moich możliwości a raczej niemożliwości....
Teraz to jest naprawdę przyjemne po 25 km roweru tak sobie "powisieć" na czworakach z głową w dółNa bardziej ambitne rzeczy na razie się nie porywam, może jesienią wrócę na jakąś jogę emerycką
Krysiu
zawsze mnie rozbrajasz swoimi wieczornymi wpisamiNie odpowiadam,bo czytam w komórce,a pisanie z komórki dla mnie to raz i dosyćCo do szparagów to pokochałam je ponad 30lat temu na plantacji ( wszystko szło na eksport) i ta miłóść została mi do dzisiaj.
Smakowaly mi już takie tylko ugotowane w lekko osolonej wodzie.Wtedy w sklepach nigdzie ich nie było a ja znałam je tylko z "Trędowatej" gdzie ordynat zachował się haniebnie i poprosił o dokładkę....Netu też nie bylo.
Myślę,ze albo się je kocha,albo można sobie odpuścić.Jak chcesz podjąć jeszcze jedną próbę to wybierz oliwkowe (najdelikatniejsze i zazwyczaj bez włókien).
Na patelni rozgrzej lekko łyżkę masła i łyżkę oliwy lub dobrego oleju,dorzuć pęczek koperku i poduś 10-15 min na małym gazie,tak żeby były lekko chrupiące.To moja ulubiona wersja,nadają się jako dodatek do sałatek i są genialne do tarty z szynką lub łososiem.
Już kończę,bo znowu się zapędziłam kulinarnie....