Dzień dobry
Gruszko ty nasza kochana przyjmij i ode mnie spóźnione ale szczere życzenia, dużo, dużo szczęścia, zdrówka i spełnienia wszelkich marzeń
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
Dzień dobry
Gruszko ty nasza kochana przyjmij i ode mnie spóźnione ale szczere życzenia, dużo, dużo szczęścia, zdrówka i spełnienia wszelkich marzeń
Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka
No, i ja mam trochę przemyśleń odnośnie wpisu KrysiNie chcę, żebyś Krysiu po moim pierwszym poście pomyślała, że sprawę potratowałam lekko. Nie, zupełnie nie. Tym bardziej, że od razu zobaczyłam siebie samą w niedalekiej przeszłości. Napisałam pierwsze skojarzenie jakie mi się nasunęło. A teraz do rzeczy
Jako psycholog na pewno wiesz, że negatywne nastawienie do siebie samej działa jak filtr - wyłapuje się przede wszystkim informacje, które potwierdzają nasze przekonania. Jeśli ciągle myśli się o sobie negatywnie, to nawet najbardziej pozytywne komunikaty docierające do nas z otoczenia będą ignorowane, bo nie zgadzają się z naszymi wewnętrznymi przekonaniami.
Jak widać, u Ciebie, to początek, więc jest czas, żebyś wróciła do tych dobrych przekonań o samej sobiezawsze byłaś dla mnie wzorem osoby dla której liczy się być a nie mieć...i dosłownie i w przenośni. Ważne dla ciebie były relacje między nami wszystkimi, a wygląd, odchudzanie spadały gdzieś na drugi, trzeci plan.Im bardziej byłam zła na moje wiecznie doskonałe z wyglądu koleżanki, tym bardziej przypominałam sobie twoje słowa o akceptowaniu siebie a nie podobaniu się innym za wszelką cenę.
Pamiętam, że kiedyś przeczytałam, że "każdy z nas tworzy swój obraz siebie na podstawie trzech informacji: tego, jakim widzimy siebie w lustrze, jak jest się postrzeganym przez otoczenie oraz jakie ma się o sobie wyobrażenie.
Ten wyobrażony obraz siebie jest obrazem idealnym, czyli jesteśmy wtedy tacy, jakimi chcielibyśmy być. Natomiast to, co widzimy w lustrze jest obrazem realnym.
Czasem te dwa obrazy są zupełnie różne, co może powodować trudności w zaakceptowaniu swojego wyglądu zewnętrznego. Kiedy natomiast oglądamy zdjęcia wydaje nam się zwykle, że wyglądamy na nich gorzej. Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania swojego lustrzanego odbicia, a fotografie są odzwierciedleniem tego, jak widzą nas inni.
Zgadzam się z tym. Odczułam to na własnej skórze. Już wiele zaakceptowałam ( choć często nadal nie lubię swoich zdjęć). I paradoksalnie zupełnie nie łączy się to z tym, że schudłam.
Jesteś akceptowana, kochana, ceniona przez innych. Do tej pory miałam wrażenie, że również przez siebie. Może jednak lepszym sposobem jest rozmowa tu na naszym wątku o innych rzeczach niż odchudzanie, wygląd? Po co mamy same siebie wpędzać w jakieś niefajne o sobie mysli?
Może trochę chaotycznie napisałam, ale myślę, że wiesz o co mi chodziBardzo mnie przygnębiły Twoje słowa.Ściskam Cię serdecznie.
Krysiu
kochana jesteś i jak zawsze niezawodna
Dziękuję bardzo za życzenia,Tobie i wszystkim
Do uroczystości rodzinnych podchodzimy nieortodoksyjnie,kiedy kto sobie przypomni wtedy sklada zyczenia
Sama od dziecka nie znosiłam rodzinnej celebry i dzieci ani nikogo do niej nie tylko nie zmuszam ale nawet nie zachęcam
Kochamy się i lubimy na co dzień
Ale wielki bukiet czerwonych róż od M mnie nie zmartwił
Teraz myślę nad prezentem, chciałabym nowy rower,ale na razie mam na połowęMoże uda mi się wynegocjować jakiś rabat w sklepie a ponadto są widoki na 2 połowę jeszcze w tym miesiącu
Rower jest niebieski
Obecnego nie porzucam,jeździł dziś ze mną 28km i jak zawsze bylo bosko
W ramach przemyśleń dietetycznych postanowiłam urodzinowo bardzej zadbać o brzuch a raczej postarać się o jego brak.U mnie rozwiązaniem jest odpowiednia dieta.Wtedy mogę liczyć na niezłą talię bez konieczności pożegnania 30 kg.
Moja dieta płaskiego brzucha nie przewiduje glutenu,cukru i mleka.Da się zrobić i to całkiem smacznie.
na dobry początek sniadanko- placek z mąki ryżowej ,wody i jajka z tartym jablkiem.Pyszniutkie i syte.
Krysiu
u mnie takie spostrzeżenia były początkiem zupełnie innego podejścia do jedzenia ,odchudzania i paru innych rzeczy.Kiedy tak naprawdę w głebi duszy zaakceptowałam(nie bez bólu),że być może nie uda mi się nigdy schudnąć a żyć trzeba,to żyje mi się o wiele latwiej.Waga baaardzo powoli ale jednak spada i od dość długiego czasu bliżej mi do 90 niż 100 a moją wieloletnią normą bylo 109-110.
Przestałam walczyć z jedzeniem,zaczęłam z nim współpracować,a główny ciężar przerzuciłam na ruch.I to była podwójnie szczęśliwa decyzja
Kasieńko
to nie konspiracje tylko oszczędne gospodarowanie wiedzą na swój temat![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Pisałyśmy z Agnieszką jednocześnie .
Ale to pokazuje jak różne są nasze odczucia po wpisie Krysi.
Dla mnie to optymistyczny(choć bolesny) początek czegoś nowego i lepszego,dla Agnieszki -dołowanie.
Dlatego bardzo lubię jak na naszym wątku pojawiają się takie tematy.bo można się wiele od siebie nauczyć.
Inaczej nie znaczy gorzej ani lepiej.Po prostu inaczej![]()
Ostatnio edytowane przez gruschka ; 15-06-2017 o 09:21
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Gruszko serdeczne życzenia
Wróciła, pokręciła się po domu, pokazała co namalowała i już jej nie ma![]()
Piękny dzień w dzisiejsze Boże Ciało – w zeszłym roku pytałam was o zwyczaje panujące w poszczególnych krajach. A w tym roku ciekawi mnie, czy wasze procesje mają stałą trasę czy też co roku chodzicie innymi ścieżkami? Bo tak właśnie jest u nas. Bardzo to lubię, bo przy okazji poznaję nieznane mi uliczki naszego miasta. W tym roku poznaliśmy piękną okolicę willową, o której nie miałam pojęcia, no i niespodziewanie jedna ze stacji była w samym środku miejskiego parku![]()
Agnieszko, wiem że nie potraktowałaś tematu lekko. Napisałaś po prostu, jak to jest u ciebie. I tak powinno być. Ale cieszę się, że jeszcze raz wróciłaś do wątku i bardzo dziękuję za te wszystkie dobre słowa. Masz rację w tym, co piszesz. Mam jednak nadzieję, że porozdzielam to jak wyglądam od tego jak ogólnie postrzegam siebie. Może po prostu nadszedł czas, żeby spojrzeć prawdzie w oczy. Bo to akceptowanie siebie bez warunkowania niestety nie napędza do zmian. A zmiany powinny się pojawiać chociażby ze względów zdrowotnych. Tak sobie przewrotnie pomyślałam, że to powinno być trochę tak, jak z kochaniem dzieci – bezwarunkowo, ale z zasadami. Dziękuję Agnisiu za tą piękną dawkę mądrości i za wrażliwość. Bardzo bym nie chciała, żebyś czuła się przygnębiona tym, co napisałam, tym bardziej że mam nadzieję dalej trochę siebie lubić
. Mój wpis to był impuls chwili, który nie miał nic wspólnego z naszymi tu rozmowami o odchudzaniu, więc absolutnie nie ma powodu, żeby ich unikać. Zastanawiam się jeszcze nad tymi opisanymi przez ciebie obrazami. Wydaje mi się, że najważniejszy z tych trzech, to wyobrażony obraz siebie, bo on warunkuje pozostałe. Problem w tym, że ten obraz powstaje chyba najwcześniej ze zlepku naszych doświadczeń, zwłaszcza wczesnodziecięcych i przez to niekoniecznie pokazuje to, co byśmy chcieli i na dodatek wpływa na nasze „realne” widzenie siebie w lustrze. Nie wiem, musimy to kiedyś przegadać.
Gruszko, fajne jest to, że mimo iż obie z Agnieszką spojrzałyście na sprawę zupełnie inaczej, to paradoksalnie nie widzę w tym sprzeczności. Oczywiście jak najbadziej mam nadzieję, że dla mnie będzie to właśnie taki „optymistyczny (choć bolesny) początek czegoś nowego i lepszego”. Bardzo spodobało mi się to, co napisałaś o swoich doświadczeniach ze spostrzeganiem siebie i o tym, jak to wpłynęło na twoje późniejsze podejście do jedzenia i odchudzania. Też powinnam coś zrobić z ruchem. Kiedy piszesz, że on cię uszczęśliwia, to bardzo dobrze to rozumiem, bo sama tak się czuję po większej dawce ruchu. Ale ciągle jestem w nim bardzo niesystematyczna. Nie umiem znaleźć tego, co by mnie mobilizowało i wypędzało z domu. Świadomość, że na pewno byłoby to morze raczej nie pomaga
.
Kasiu, chyba poznaję te miejsca na zdjęciach. Pisałaś nam o nich trochę w zeszłym roku i o tych spotkaniach z innymi Polakami. Bardzo fajna tradycja.
Jolinko – piękny wierszyk, dziękuję. Na twoich życzeniach urodzinowych umieściłam pieska z nadzieją, że jest chociaż trochę podobny do waszego. Przykra sprawa z chorą znajomą. Twoje wsparcie na pewno dodaje jej otuchy. Dobrze że udaje ci się znaleźć dla niej codziennie chwilę czasu
.
Gruszko, już widzę w wyobraźni twój piękny, nowy, niebieściutki rower (pod kolor oczu?). Bardzo fajny pomysł na prezent, więc trzymam kciuki, żeby jak najszybciej ci się urealnił. Sprawdziłam o co chodzi z tą pomyłką i fajnie, że się pomyliłaś. Bo tytuł książki dalej mnie ciekawi, a moje dzieci z radością przyjmą pomysł sprawienia mi takiego książkowego prezentu przy najbliższej okazji. A jak tam brzuch zniósł tą mieszankę wybuchową – bób z truskawkami?
Tak a propos brzucha – przypomniałaś o swoim, a ja zaraz spojrzałam na swój. No i jest, a w nim moje ulubione pieczywo, cukier i mleko. Taaa …
Agnieszko, tylko mogę się domyślać, jakie miłe było to nieoczekiwane spotkanie z tak dawno nie widzianą przyjaciółką. Takie spotkania potrafią przysporzyć naprawdę ogrom emocji. Szkoda tylko, że nie mogłyście poświęcić sobie więcej czasu. Ale za to pewnie jest nadzieja, że prędzej czy później nadrobicie te zaległości?
Sabinko, wprawdzie nie obiecujesz wejścia na emeryckie schody Gruszki, ale i tak nastaw się na to, że cię tam wciągnę.
Maniusiu, pokaż nam znowu kiedyś, co ta twoja córcia zrobiła albo namalowała.
Ależ się rozpisałam! To na koniec jeszcze tylko dokładam herbatkę i znikam!
herbatka.jpg
19204770_1892822980984135_807319705_o.jpg19198244_1892822964317470_1435830339_n.jpg19204664_1892823334317433_1981004344_o.jpg19212638_1892822970984136_2028096259_o.jpg
jednym z tematów były chmury, drugim architektura a trzecim malowanie z wyobraźni