Dzisiaj u nas ogromny upał. Wczoraj wróciłam późno i tyle co zdążyłam się wykąpać, a potem padłam (wstawanie o piątej zdecydowanie mi nie służy ). Pociąg przyjechał z opóźnieniem, a do tego zepsuła się klimatyzacja (było baaardzo ciepło ). Zamiast normalnych okien dało się otworzyć tylko jakieś malusie. Na szczęście nauczona doświadczeniem miałam duży zapas wody, wiec wytrwałam . Rano z ciekawości się zważyłam i pokazało mi o dziwo mniej . To po części efekt długiej podróży ale pewnie też dość niesamowitego dla mnie i ważnego spotkania.
Sabinko – super! Toż te schody prawie takie, jak w Gdyni! . Mam nadzieję, że też ci przypasują i włączysz je do swojej codziennej trasy .
Agnieszko, Maniusiu, jak tam dzisiaj wasze wo? Bo ja teraz z wyraźnym pospiechem nadrabiam całą ewentualną utratę . Kurka wodna!
Sabinko, no właśnie – kurka wodna! Nie ma co odkładać, tylko trzeba brać się w kraby. To o czym mówiłyśmy zdecydowanie odnosi się i do mnie. Same sobie wkładamy te (jak to ujęła Gruszka) śmieci do buzi . Więc tylko my możemy zdecydować, czy chcemy tak dalej .
Gruszko, na szczęście lubię jeździć . Moje zmęczenie związane było bardziej z wczesną porą wstania i z upałem w pociągu. Dziękuję za tak dobre słowa, ale uważam, że masz dokładnie tak samo .
Kasiu, cieszę się, że Karusia jest taka dzielna w podróży . Czyli możecie z nią jeździć wszędzie. Ależ ładnie i tematycznie to wszystko wkleiłaś . Gruszka właśnie zrobiła mi smaka na twój dżemik. No i muszę teraz trochę ze sobą powalczyć, żeby zdroworozsądkowo powstrzymać się do jutra
Agnieszko, a nie myślałyśmy bardziej o Beskidach
Jolu, a gdzie i o której będziesz jutro w tym Zabrzu? A skansen wygląda imponująco!
Malinko, udało ci się już uspokoić? A na następne spotkanie oczywiście zapraszamy .