Dziewczynki jestem, żyję, czytam, lajkuję a napiszę coś jak przestanę być zła na siebie za jedzenie![]()
Dziewczynki jestem, żyję, czytam, lajkuję a napiszę coś jak przestanę być zła na siebie za jedzenie![]()
Ostatnio edytowane przez sabinka57 ; 03-08-2017 o 10:06
Epopei bobowej ciąg dalszy
Ranek bardzo aktywny mimo że bez roweru.Zakupy na rynku,pozbierałam różne produkty po mieście ,gotowanie.
Na specjalne zamówienie tarta jagodowa.
Bób już niestety trochę mączysty więc będzie z botwinką,czyli taka letnia wersja barszczu ukraińskiego
Kupiłam znowu mnóstwo porzeczek na dżem.Nie mogę się od niego odkleić i otworzyłam swój słoiczek,który miał być na zimę
Nic mnie nie tłumaczy,ale taka moja dosza,że wraz z doskonałym metabolizmem podarowała mi skłonność(a właściwie miłość) do przejadania się
Tak więc Sabinko nie jesteś sama,ja powoli też zaczynam być z lekka wkurzona
Siedzę w pracy i wreszcie mam czas odpocząć i pobuszować po forum![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Witajcie w czwartek
Kto jutro pracuje, to już łykendzik będzie miałCzytałam , ze ta pogoda ma potrwać do końca tygodnia,więc już jest prawie koniec tygodnia,a ona nic, dalej mnie dręczy. Bo wysiadam w taką pogodę całkowicie. Wczorajszy dzień dobrze określił mój syn:
mama nam zepsuła się i to prawda. Przespałam i przeleżałam cały dzień. Fizycznie i psychicznie koszmar. Ale dziś już naprawiłam się
Agnieszko, to ja poproszę wodę bo dziś mam już taką zrobioną w dzbanku ,z cytryną i listkami mięty z ogródka. Nie jestem na urlopie. Po 28 latach pracy pozbyli mnie i męża z pracy wiec przeszłam na zasiłek pielęgnacyjny na niepełnosprawnego syna.
I teraz jestem w domu. I jest mi z tym bardzo dobrze. Tak jak napisałaś: nie tylko w upalne dni. Mąż prawie znalazł sobie nową pracę więc podział jest taki teraz , że dom i opieka nad synem to moja działka i to mi pasuje.
Kasiu, Agnieszka chyba trafiła w sedno ,a poza tym mam wrażenie , ze chyba sama nie chciałabyś tam wracać. Ale może to tylko wrażenie
Krysiu, na pewno będziemy marudzić na pogodę, ale powtarzam do znudzenia : chcę normalnego lata,a nie tropików lub zimna.
Chodzę z synem na mecze siatkówki i powiem ci, że emocje są super duże.
Maniusiu, łączę się w bólu. Oby do chłodniejszych dni
Sabinko, nie bądź zła na siebie , jeszcze przyjdzie twój czas
A to o mnie i diecie
aaaaaaa.jpg
Maniusiu – trzymaj się kochana!
Gruszko, Agnieszko jesteście genialne! Wprawdzie pewnie tylko na czas upału (czyli jeszcze jakieś 2-3 dni?), ale zmotywowałyście mnie. Sama w to nie wierzę, ale zaczęłam jeść jak na wo i póki co naprawdę nie odczuwam upału (a na termometrze już 33 stopnie!)
.
Agnieszko, znając Ciebie wiem, że tydzień na wo wytrwasz spokojnie, a i więcej, jak będzie ci po drodze, też. Krótkie postanowienie oraz intencja niestety u mnie nie działają i szkoda, bo bardzo podoba mi się taki sposób. Mój stres był z serii tych, które odbierają apetyt, ale gdybym mogła, to wróciłabym i doświadczała go ponownie. To na poziomie emocjonalnym, bo na tym świadomym nie będę wracać. Jakoś tak nie miałyśmy okazji o tym pogadać. Nawet chciałam, ale pojawiło się dużo innych tematów, a może nie byłam gotowa? Zostawiam do następnego spotkania.
Gruszko, to że udało mi się wydzielać sobie dżemik, to był jakiś ewenement (dobrze jednak, że go skończyłam, bo by mnie znowu kusił). Przy normalnych słodkościach jest o wiele gorzej, zupełnie sobie nie radzę z odmawianiem. O sukienki i materiały już nie pytam, pozostaje mi tylko wyobrażać sobie kolory, o jakich piszesz. No chyba, że przekonasz się do washappa i namówisz synów, by ci go założyli w telefonie
To darmowa inwestycja, tyle że trzeba mieć chociaż wi-fi.
Kasiu cieszy mnie, że Karusia jest dziarska i żywiołowa. I chyba jednak wszyscy skorzystacie na tym, że nie będzie podjadała
. Popatrz, jakie to dziwne. Nic się wcześniej nie działo, a teraz wygląda na to, że wraz z potrzebą otwierają się przed tobą perspektywy pracy. Ciekawa jestem twojej rozmowy w czwartek. Ale zastanawia mnie też, dlaczego obawiałabyś się ewentualnego powrotu do starej placówki? Przecież w administracji pracowałabyś chyba z zupełnie innymi osobami? No chyba że nie, więc wtedy twoje obawy są jak najbardziej zrozumiałe.
Sabinko, nie bądź zła na siebie, tylko na to jedzonko, które tak bezczelnie ci się wpycha!Trochę żartuję, ale tak na poważnie myślę, że przekierowanie tej złości na … ? paradoksalnie mogłoby pomóc.
Malinko, może też spróbuj przez te upalne dni przejść na wo? Nie zaszkodzi, a naprawdę może pomóc w przetrwaniu tego czasu. Bardzo przykre, to co piszesz o utracie pracy po tylu latach! Aż się to w głowie nie mieści. Widzę, że jeżeli chodzi o kibicowanie z synem, to masz świetną kompankę wśród nas, czyli Jolinkę
.
Gruszko, zapomniałam, a bardzo chciałam przepis na to ciasto z kaszą jaglaną. Jeżeli możesz, to ja bardzo chętnie![]()
a ja bym chciała aby Gruszka zdradziła co robi z jaglanka aby była zjadliwa
Krysiu
a wiesz,że ja się nad tym Szczecinem zastanawiałam.I nawet cię pytałam na jak długo jedziesz.Ale jakoś tak wyszlo,ze nie doszłyśmy do szczegółów i sama nie wiem dlaczego.Chcialam nawet zapytać co to za spotkanie,ale miałam wrażenie,ze sama nie wiesz czy chcesz uslyszeć to pytanie....Teraz jak to napisałaś to trochę mi się rozjaśniłono to do następnego razu
Uwaga - będzie przepis
Szklankę kaszy jaglanej wrzucam do garnka i zalewam wrzątkiem.Trochę mieszam i odlewam na sicie.(Nie pachnie zbyt pięknie)
Powtarzam płukanie 2-3 razy ale już zimną wodą.
Zalewam 2 szklankami wody i dodaję odrobinę soli.Po zagotowaniu zmniejszam minimalnie gaz na najmniejszym palniku aż zniknie woda i pojawią się gdzieniegdzie male dołeczki.Zostawiam bez gazu na 10 min.Można jeść samą lub używać jako bazę.
Na ciasto truskawkowe( lub inne,wszystkie owoce dozwolone i warzywa też tylko wtedy bez cukru) mieszam kaszę z łyżką masła 2 łyżeczkami cukru i sokiem z połowy limonki.Wykładam dno naczynia do zapiekania i uklepuję.Na wierzch mnostwo owoców,2-3 łyżeczki brązowego cukru i płatki migdalowe( nie zawsze)
45 min w piekarniku termoobieg 160 stopni.
W dzemik wpadłam jak śliwka w kompotKupiłam kolejne porzeczki (2,5 kg) i już zrobiłam,za chwilę będę pakować do słoiczkow.
I tak to mnie Kasia nasza kochana urządziła![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Robiłam też taką kaszę na słono.
Cukinię starłam na tarce,poddusiłam na maśle z przyprawami,wyłożyłam na kaszę.Przykryłam plastrami sera a na serze ulozylam grubsze plastry pomidora bez skóry.Posypałam każdy plaster cukrem,solą,majerankiem,tymiankiem i bazylią.
Pieczenie tak samo.Bardzo,bardzo pyszne,znika błyskawicznie![]()
Nowa wiosna- nowe zadanie
Zaciskanie paska - na początek 6 cm.
Docelowo 20cm do zgubienia
http://www.jestemfit.pl/forum/tylko-...izacja-42.html
Na wo wytrwałam do 18,oo a potem zaczęło padać i zrobiło się dużo chłodniej i nieco popłynęłam. Ale jeżeli jutro będzie znowu upalnie, to wracam na sprawdzoną jarzynową ścieżke
.
Gruszko. A za przepisy na kaszę duże dzięki. Skopiowane - jutro idę do sklepu
.
Maniusiu, odezwij się coś. Albo daj znać, czy może zadzwonić do ciebie
![]()
Jestem dziewczyny, żyję i liżę rany.
Mam też przepis d Marty
zrobiła tak, pokroiła cukinię w kostkę i smażyła na margarynie z kurkumą i papryką ostrą, dodała trochę soli i pieprzu i gotowany makaron, wymieszała i to było dobre ponoć - nie jadłam, ale Marty chłopak zachwalał.