Nic , kompletnie Biorę trzy tabletki razem przy sniadaniu. Nie czuję żebym cokolwiek brała. Dziś duzo jem, bo mam gości. czekam teraz z kolacją, bo pojechali do lekarza. jak jutro na wadze będzie to samo co dziś, to zamawiam drugie opakowanie
Fajnie,że Ci pomagają, ja się zastanawiałam , bo po pierwsze miałam ten skok ciśnienia,a po drugie tabletki zawierają jod i bez konsultacji z lekarzem nie powinnam takich rzeczy brać.Szkoda ,że się nie zgadałyśmy wcześniej mogłabym się zapytać lekarza.
Tak mi się zdawało ,że to było tańsze, to do bani z taką promocją.Trzeba poszukać w innym sklepie.
Znalazłam jeszcze taki spalacz, też ciekawy zawiera tą słynną piperynę z pieprzu.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witam wieczornie!
Mialam dzis znowu dzien "lekarzowy" wiec przepraszam ale nawet rano tutaj sie na kawke nie zameldowalam...
Rano bylam u neurologa i dostalam nowy lek...a ten stary mam odstawic...a noz przez to cos sie zmieni wagowo?
Po dwoch dniach "ograniczania" wegli waga narazie stoi w miejscu...no zobaczymy co bedzie dalej!
Jutro jednak zas mam zaproszenie na grilla-wiec w niedziele pewnie znow podskoczy w gore.
Ogolnie postepuje tak jak to opisala Kalahari- czytam etykietki i wybieram to co ma najmniej weglowodanow (mam namysli ,ze jesli sa dwa produkty to zawsze ten gdzie wegli jest mniej). To co ma duzo wegli bede starala sie reglamentowac- przede wszystkim musze odejsc od glupiego przyzwyczajania wsadzania do dzioba czegos slodkiego na zasadzie...ach tam-jedna czekoladka nie ma przeciez duzo kalorii. No bo fakt-kalorii niewiele-ale insulina i tak skacze po slodkim i powoduje za chwile ochote na cos nastepnego...
Tluszczu nie licze, jem to co lubie a jak jestem glodna to zjadam cos proteinowego... i zobaczymy czy ta strategia cos da.
Jesli chodzi o specyfiki typu spalacze tluszczu itp-to przyznam, ze nie wierze w ich dzialanie Agusiu... no ale...ponoc wiara czyni cuda i gory przenosi-wiec nie odradzam!
Jolinko- popieram zamysl zeby nie dac sie wykorzystywac! Pomoc dzieciom tak- ale tylko jesli i z ich strony idzie za tym gotowosc do pomocy! Tak wiec -badz dla ziecia szczegolnie nieugieta-to jego dzieci i przede wszystkim on jako ojciec powinien wesprzec zone w opiece nad synkiem.
Westchnienie, ze nikt za toba nie tesknil uznaje za kokieterie. Ja przeciez wielokrotnie dawalam wyraz tesknoty za toba i twymi wpisami...
Jesli chodzi o Reginke natomiast to faktycznie Naciu to niepokojace, ze sie nie odzywa... musze chyba do niej zadzwonic w ten weekend.
Przysnęło mi się na filmie,więc teraz choć na trochę zaglądam do Was
Dziś udało się kupić tapetę do dużego pokoju,kupiłam też taniej bilety na pociąg do Wrocławia.
Po południu przyszli młodzi z dziećmi i była rozmowa odnośnie opieki nad małym.Ja w lekko w bojowym nastroju z notesem i długopisem w ręku.Powiedziałam,że wszystko sobie zapiszemy,żeby potem nie było problemów.Moja córka powiedziała,że się dostosuje i że w sumie to ja i zięć musimy się dogadać.Na wstępie powiedziałam,żeby nie myśleli,że nie chcę im pomóc,ale muszą sobie uzmysłowić,że ja mam już mniej sił niż jeszcze 2-3 lata temu jak byłam z Gabi...no i ,że skazani są na mnie,bo na opiekunkę ich nie stać.Czekałam na propozycję i o dziwo zaczął zięć i zdziwiło mnie to co usłyszałam.Powiedział,że ja będę w domu pod telefonem,a on będzie z Szymkiem w domu-jak z pracy zadzwonią,to da mi znać i ja wtedy przyjdę do nich.Wystarczy,żebym doszła do pół godziny,wtedy on wsiada na rower i jedzie na bazę.Ja o taki rozwiązaniu myślałam i już córce dawno o tym mówiłam,ale zięć był przeciwny.Twierdził,że on musi wyjść 10-15 min. po telefonie,bo na bazie musi się stawić w godzinę,a rowerem jedzie ok.45 min.Teraz się okazało,Ze potrafi dojechać w 30-35 min,a mnie droga do nich zajmuje max.25.Czyli da się???Nawet moja córka była zaskoczona tym co powiedział,bo wcześniej to ja miałam małego do siebie zabierać.Zaczęłam się śmiać,że nie uśmiechało mu się z teściową siedzieć,albo przestraszył się wizji tapetowaniaNo i dobrze jest jak jest-on będzie w domu,Gabi w przedszkolu.Ja co prawda częściowo będę uwiązana,bo muszę być pod telefonem-tydzień od 8 do 16,tydzień od 11 do 17 i tydzień od 14 do 17.Zmiany będą stałe,więc można sobie coś zaplanować i będę mogła zacząć tapetowanie.
No może tylko ciut...ciut w tym było kokieterii.Każdy ma różne dni i jakoś tak poczułam się przez chwilę sama.Ja wiem Kasiu,że Ty o mnie myślisz...że pamiętasz.Ten tydzień nie było kiedy,ale mam nadzieję,że już w nowym tygodniu porozmawiamy sobie
Agnieszko cieplutko mi sie na serduchu zrobiło-ja też bardzo Cię polubiłam.Wyciągnęłaś do mnie pomocną dłoń i bardzo to doceniam.
Z córką,to nie do końca jest tak,że czuję się wykorzystywana.Wiem,że muszę im pomóc i tego chcę/Inna sytuacja byłaby jakby ziec był w pracy codziennie,ale jak siedzi większość w domu,to ja muszę też pomyśleć o sobie.W ostatnim miesiącu 2 razy odmówiłam córce przyjścia do jednego z dzieciaków-powiedziałam,że źle się czuję i już.To były drobnostki-mogła sprawy załatwić biorąc ze sobą oboje.Ja wszędzie z dziećmi jeździłam-nie miał mi kto zostać,bo rodzice pracowali.Ale wiesz co...ciężko było mi odmówić.Mój zięć mam mamę,ale ona ani razu z dziećmi nie została,mało je widuje,czasem nawet raz na 2-3 miesiące,choć mieszka w sąsiednim mieście-takim odludkiem jest.Chyba nawet baliby się z nią któreś zostawić.
Aniołem....takim z różkami chyba
Co do pokrzywy,to nigdy mnie nie paliła ani w języku,ani w przełyku.A jak tam sok smakuje-zaczęłaś już pić?
Zostawiłam Ci info na fb i jeszcze raz dziękuje za brelok dla M. i magnes do mojej kolekcji-kochana jesteś
Natko dziękuję wiesz...ja też martwiłam się jak nie było Cię przez kilka dni.Chciałam nawet smsa napisać,ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł.Są osoby,które potrzebują pobyć "same ze sobą",a ja jeszcze nie wiem czy Ty do takich należysz czy wolisz jak się Ciebie "za uszy" z dołka wyciąga?Ja należę do tych drugichCo do zięcia,to jak widzisz wszystko pozytywnie się zakończyło wbrew moim obawom.Sporo w zięciu mi się nie podoba,,ale jedno mu się udaje-potrafi się zająć dziećmi i to od noworodka-w ogóle nie bał się przewijać czy kąpać Gabi i tak samo jest z małym-przewinie,nakarmi,wykąpie i pobawi się.
A ja się boję wszelkich tabletek odchudzających,spalaczy tłuszczu itp. kupowanych w necie.Zaraz mi sie przypomina historia dziewczyny chyba sprzed roku,co kupiła środek odchudzający w necie,właśnie jakiś spalacz i zmarła,a jej wnętrzności po prostu się przegrzały...były jak ugotowane-to było straszne.
Kasiu no to zobaczymy jak ten lek zadziała na Ciebie i co będzie z wagą.Co do diety to tyle się tu dziewczyny rozpisałyście o tych węglach i różnościach,o liczeniu każdego grama z węglowodanów itp aż się pogubiłam w tym wszystkim!chyba będę sie pilnować swojego liczenia kalorii i może wrócę jeszcze do indeksu glikemicznego,bo kiedyś staram się pilnować jego zasad.Muszę poszukać,bo jeszcze gdzieś mam wydrukowane tabele IG.
Jejku...już druga...manko za sen zapłacę!
Jeszcze coś dla WAS [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dla internetowych Przyjaciół
Ktoś tak obcy a zupełnie znany
ktoś tak smutny a wciąż roześmiany...
Ktoś tak zmęczony a życia chciwy,
ktoś taki fikcyjny a taki prawdziwy...
Potrzebny jak woda do życia kwiatom,
i taki daleki jak minione lato...
Co słuchać potrafi i wzruszyć do łez
ktoś taki nieznany....tak znany mi jest....
I choć nie poda mi nigdy dłoni,
bo życie w inne strony goni...
To nie zapomni się tego człowieka....
bo tutaj zawsze ktoś na mnie czeka....
Jolu tak się cieszę , że udało się bezkonfliktowo rozwiązać sprawę z zięciem super ! trochę egoizmu jest konieczne.
Ja dzisiaj musze trochę popracować w komisji ale myślę że nie więcej niż godzinę a potem obiad na jutro ugotować, bo jutro przy wyborach pracuje
pozdrawiam wszystkie koleżanki