Sabinko właśnie w tej chwili oglądam Historie wielkiej wagi na Tlc![]()
Agnieszko ja sobie nagrywam i oglądam później bo wkurzają mnie reklamy co chwilę ale bardzo mi się ten program podoba, jestem pod wrażeniem ile ludzie zdesperowani potrafią znieść, ból, cierpienie po operacjach, powikłania a poza tym jestem zachwycona jak pomagają bliscy, koło tych ludzi trzeba chodzić, dźwigać, opatrywać paprzące się rany, myć, podmywać i wiele innych czynności delikatnie mówiąc trudnych...z różnych powodów, nie tylko fizycznych...
wczoraj oglądałam odcinek jak zdesperowana kobieta aby dostać się do tego lekarza jechała dwukrotnie przez 20 godzin w bagażniku samochodu...potem 8 miesięcy mieszkała w hotelu ( z mężem) aby móc być na comiesięcznych wizytach i nie musieć podróżować w bagażniku...
a ja kiedys oglądalam o chłopaku ważącym ponad 200, a którego tak mama utuczyła, żeby go zawsze mieć podopieką i bardzo płakała ze on chudnie będzie samodzielny
Witajcie, u mnie w pracy sporo zamieszania. Do codziennych obowiązków doszła inwentaryzacja i ogólne porządkowanie. Porządkowanie pojawiło się spontanicznie, kiedy nie było nowej i byłej góry – chyba takie trochę symboliczne odnawianie.
Jolinko, fajnie że podrzuciłaś akcję skarbonkową. Widzę, że naprawdę się przyjęła. Ja na razie trochę się jeszcze pomigam, ale może za chwilę też do was dołączę
. Do Biedronki raczej nie chodzę, bo mam obok Lidla, ale jakby co, to będę pamiętać. Zgadzam się z Sabinką, że powinnaś mamie wytłumaczyć o co chodzi z jedzeniem. Na pewno chętnie Ci zrobi coś dobrego, ale jednocześnie dietetycznego.
Agnieszko, masz chyba znowu dosyć intensywny czas. Ale myślę, że i dla Ciebie i dla mamy, to ważny okres. Trochę jestem ciekawa, jakie to atrakcje zaplanowałaś w Łodzi i we Wrocławiu. Wiem, że tam u was sporo się dzieje, bo akurat wczoraj M. oglądał repertuar imprez w Łódzkiej Arenie i bardzo mu się podobał. A z tym mż po wo, to niestety zbyt często racja (wiem coś o tym).
Gruszko, muszę sprawdzić, jak to jest u mnie ze spaniem po zjedzeniu białka. Wydaje mi się, że nie ma większej różnicy, ale mogę się mylić. A i doczytałam, że obiecałaś coś dużo więcej napisać po swojej wyprawie
.
Maniusiu, z zainteresowaniem obejrzałam, gdzie to się wybierasz. Skalne miasto – urokliwe miejsce. Nie pamiętam, czy tam byłam, ale jakieś urywki pamięci podpowiadają mi, że chyba kiedyś tak.
Kasiu, mam nadzieję, że już zapomniałaś o wczorajszym pechowym dniu. A działo Ci się, że hej. Co do opłat u weterynarza, to pewnie bywa różnie, ale my próbując leczyć naszą sunię, wyłożyliśmy naprawdę bardzo, ale to bardzo dużo kasy. Ciekawa jestem, jak Ci idą rozmowy ze sobą, zgodnie z zaleceniami ww
. Później postaram się poczytać trochę o tej diecie Kempnera.
Sabinko, też co jakiś czas zaglądam z ciekawością na ten program i przyznaję, że mnie również zdziwiła zalecana dieta. Na pewno się na niej chudnie, ale przecież nie jest zdrowa. Być może jednak inaczej to wygląda przy tak dużej nadwadze. Natomiast to co mnie zawsze zadziwia, to fakt iż ci ludzie potrafią schudnąć tak dużo i to jeszcze przed operacją.
Bbaju, z tego co kojarzę, to rwa i kręgosłup mogą dawać podobne objawy. Mam nadzieję, że jesteś dobrze zdiagnozowana. A praca w warunkach domowych, to rzeczywiście nie zawsze łatwy kawałek codzienności.
no dziś to chyba wrzuce pierwsze monety do skarbonki . Jeszcze dzień się nie skonczył no ale moze juz nie da rady nic zepsuć. przytule sie do Sucharka, jakiś film włączymy to do lodówki nie będzie ciagnąć
Hej kobietki
No i kończy się dzień-dietetycznie nie idealnie,ale wpadka tylko jedna i do tego ruch,tak więc wrzuciłam do puszki 4zł
Było:
-pół niedużej wędzonej makreli
-kromka żytniego chleba z paprykarzem warzywnym
-kubek cappucino
-2 nalewki zupy pieczarkowej + 4 pierogi z serem
-duże jabłko +mały jogurt naturalny z ziarnami
-omlet z 2 jaj z groszkiem konserwowym
Ruch:
-spacer 40 min
-koszenie ogródka 1 godz (zabrałam kosiarkę mężowi,bo inaczej całość by skosił,a ja potrzebowałam kalorie spalić)
A tak w ogóle ,to trochę kiepsko się czuję-od wczoraj bolą mnie nerki,musiałam sobie podziębić....z własnej głupoty,kiedy w poniedziałek choć zimno i deszczowo było,to wyskoczyłam do sklepu z gołymi nogamiI głowa pobolewa-zmiana pogody,to i ciśnienie trochę podskoczyło.
Jakie my jesteśmy podobne w tym temacie Sabinko-tak samo nie umiem się pocieszać,tak samo jak zawalę to myślę o sobie tylko źle...jaka to jestem do niczego...jaka jestem słaba.Na pewno byłoby mi łatwiej,gdybym choć trochę bardziej zaakceptowała i polubiła siebie,ale jak to zrobić?
Aguś ale się cieszę,a Gabi i Szymek jeszcze bardziej będą Ci za naklejki wdzięczniMoże uda się uzbierać na tylko na dwie duże maskotki,ale i na dwie małe
Dziś z mamą pojechałaś do Łodzi-mam nadzieję,że wycieczka Wam się uda
Brawo za 6 zł w puszce
Kasiu korzystaj z wolnych dni,bo niedługo pracę zaczniesz i skończy się błogie lenistwo.Widzisz jak Twoja córcia rozsądna-nie chce wyciągać kasy od rodziców na wyjazd,tylko sama postanowiła zapracować.
Fajnie,że Karusia zdrowa jest -niech się dalej zdrowo chowa.A weterynarze u nas,też liczą sobie za swoje usługi i to słono.Ostatnio jak byłam z Goldim i miał infekcję uszu,to trzy wizyty-a w ich trakcie 4 zastrzyki + buteleczka płyn do uszu i trochę maści w średniej strzykawce-razem to 250 zł wyszło i dla mnie to bardzo dużo.Teraz znowu powinnam z nim pójść,ale czekam na pieniążki.
I tu się zgadzam z Tobą Agnieszko-nie wierzę,że ktoś przez długi czas będąc na diecie ani razu nie "zgrzeszy".Rozumiem dieta bez odstępstw przez tydzień,dwa,miesiąc czy nawet dwa,ale dłużej?Na pewno nie
Sabinko jak tylko mam czas,to zawsze oglądam ten program.Czasami jestem przerażona patrząc na te osoby o tak ogromnej otyłości i zastanawiam się ile trzeba zjeść,żeby do takiej koszmarnej wagi się doprowadzić?To już kalectwo jest-ja ze swoją wagą bardzo się męczę,to jakie życie mają te osoby...to nie życie,to wegetacja.
No tak-dieta białkowa nie jest zdrowa przede wszystkim dla nerek,bo bardzo je obciąża.A w tym programie,może jest tak jak Kasia pisze-dietę taka zlecają,żeby szybciej waga spadała i jednocześnie syciła.Kiedyś spróbowałam Dukana,ale po dwóch tygodniach odpuściłam-po telefonie mojej koleżanki,która poprosiła mnie o to,przerażona faktem,że jej sąsiadka zmarła w trakcie tej diety.Była na niej kilka miesięcy,wysiadły jej nerki.
No to teraz już wiemy czemu Cię nie było-wciągnęły Cię obowiązki.Mam nadzieję ,że z czasem będzie troszkę więcej luzu dla Siebie będziesz mieć.
Wiesz...cieszę się,że pomysł ze skarboną tak dziewczynom się spodobał i liczę,że do nas dołączysz.Ja muszę się sprężać,żeby zapełnić nie tylko tą jedną puszko-skarbonkęTak sobie pomyślałam,że jeśli uzbieram może...do wiosny dwie,to jedna będzie na przyjemności,a druga na wyjazd-na spotkanie z Wami
Co do mamy to ona z tym jedzeniem jest niereformowalna-tyle razy ją prosiłam.Teraz robię inaczej w te dni,kiedy do niej idę rano-po prostu nie jem śniadania,bo wiem,że ona czeka na mnie,żebyśmy razem zjadły.Muszę tylko ją poprosić,żeby nie podstawiała mi pod noc ciasta czy lodów,bo się nie opręZresztą ona też nie powinna takich rzeczy jeść-od śmierci taty przytyła 10 kg,to w tym wieku,przy jej chorych nogach dużo jest.No ale nie mogę jej zabronić tej przyjemności jaką dla niej jest zjedzenie pączka czy loda....bo jak jej zakazać,kiedy wtedy mi mówi,że co jej z życia zostało...i czemu ma sobie odmawiać,skoro nie wie ile jeszcze pożyje
![]()
Dziewczynki w Łodzi pochodziłyśmy po mieście- mama bardzo lubi Piotrkowską a dawno jej nie widziała . Potem polazilysmy po sklepach, mama kupiła sobie pare ciuszków . A we Wrocławiu będziemy w odwiedzinach u córki i na pewno połazimy po mieście, bo nikt z nas tam nie był nigdy .
Krysiu, strasznie nie lubię inwentaryzacji a niestety kilka razy musiałam brać w niej udział , współczuję Ci wiec bardzo![]()
Jolinko, do kiedy trwa ta akcja z maskotkami ?
Pomysl ze skarbonkami jest super, dzis tez wrzuciłam trzy dwuzłotówki![]()
Poczytałam wasze wcześniejsze wpisy i znowu zrobiłam sobie smaka na knedelki. Knedelki Gruszko, bo o knedlikach napisała Sabinka
. Ale też z ciekawością zobaczyłam co to takiego – wygląda smacznie, ale jednak to nie to samo
Sabinko, Jolinko czytam o waszej niskiej samoocenie i wiecie na co mam ochotę ...?Bo gdzieś tam mam świadomość, że ogromna ilość pewnych siebie kobiet chętnie by się z wami zamieniła – na tą niską samoocenę, a wraz z nią na tych kochających „te beznadziejne dziewczyny” fajnych partnerów życiowych oraz na te fantastyczne dzieci i wnuki!
Agnieszko, to miły dzień - taki prawdziwie „babski”. Co do bardzo otyłych osób – przeważający procent z tych, którzy osiągnęli ogromną wagę, było molestowanych. Nie bez powodu ich odchudzanie rusza z miejsca dopiero wtedy, gdy podejmą terapię
. Inwentaryzacja też mi się nie podoba, ale zostałam niestety „wyróżniona” do jej przeprowadzenia (jeszcze przez starą górę
).
Jolu, zdążyłam zobaczyć twoją skarbonkę z Goldim – jak ty ją potem rozbijesz?Co do mamy, to tak – powinnaś jej zabronić tej przyjemności jedzenia! Dziesięć kg w tak krótkim czasie, to bardzo dużo. A to jeszcze nie koniec. Dlatego zawsze argumentem może być to, że wy chcecie mieć ją dla siebie jak najdłużej.
Maniusiu, Jolu to za dzisiaj już małe brawa
Kasiu, brakuje zdjęć Karusi, oj brakuje![]()
Jolu, Sabinko-zapomnialam jeszcze wspomniec, ze wczoraj na spotkaniu prowadzaca zaczela od tego, ze kazala nam napisac sobie samemu 5 cech charakteru, ktore u siebie lubimy...Mysle, ze warto to zrobic i potem takie zapiski-powiesic czy polozyc gdzies tak zeby mozna bylo do nich wracac... Dobrym pomyslem jest tez uswiadomienie sobie tego co Krysia napisala...ilez osob byloby wdziecznymi gdyby mialy to co wy macie dziewczyny...
Ja tu sie tak wymadrzam w tym temacie ale dobrze wiecie , ze nie jestem osoba ktora za bardzo moglaby w kwesti pozytywnej samooceny swiecic innym za przyklad.Niewatpliwie jednak nauczylam sie przez ostatnie miesiace byc dumna ze swych osiagniec i nie jestem juz taka rygorystyczna w stosunku do siebie gdy mi cos nie wychodzi. No i podoba mi sie autentycznie metoda niewysrubowywania celow...
Pomyslalam naprzyklad idac dzisiaj, ze bede chciala robic w miare mozliwosci dwa dni dietetycznie rygorystyczne a w pozostale bede sie odzywiac tak jak dotychczas...Ale nic sie nie stanie gdy zamiast dwoch dni bedzie tylko jeden czy zamiast trzech dni kijkowania tylko dwa w tygodniu. Po prostu wtedy bedzie mniej w skarbonce!
Podchodzac jednak tak na luzie, mysle ze gdy mi cos nie wyjdzie to obronie sie przed poczuciem, ze jestem calkowicie beznadziejna...