Sabinko a co zamierzasz ?
Wersja do druku
Sabinko a co zamierzasz ?
Agnieszko nie zaczynam żadnej kolejnej diety, nowej czy też starej, Mam zamiar jeść rozsądniej, zdrowiej i mniej...
Nie chcę znowu nakręcać się zbyt mocno i postanawiac o jakichś drastycznych krokach ale po prostu jeść zdrowo ale mniej, myślałam też o jakiejś konkretnej diecie nawet o kopenhaski na początek, żeby coś zgubić szybko i konkretnie i może po kilku dniach wskoczę na taką dietę bo muszę zobaczyć na wadze ubytek i to niemały, dla mojego lepszego samopoczucia i fizycznego i może przede wszystkim psychicznego.
Ja dzis nagotowalam gar zupy warzywnej i jutro robię jeden dzień z wo, bo obie z mamą sobie pięknie dogadzamy :D
Witajcie dziewczynki i duże dzięki za słowa wsparcia :heart:. Tajfun zmienił kierunek i silę, wiec jest szansa, że dom nie jest całkiem zmieciony z powierzchni ziemi. Ale to okaże się za kilka dni. Tam, gdzie pojechali siła wiatru była już dużo mniejsza, wiec przetrwali całkiem dobrze. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym dzięki whatsappowi. Ten kto go wymyślił powinien być ozłocony od stóp do głów :money:.
Gruszko, jak tam remont? Zdecydowanie nie zazdroszczę, chociaż wiem, że niektóre z Zawziętasek bardzo chętnie i od razu pojechały by ci pomóc :mdr:. Co do moich włosów, to do czterdziestki miałam długie, proste i zawsze nosiłam rozpuszczone. Bardzo trudno było mi się potem przestawić na krótkie. Kok i loki to był wyjątek od reguły :).
Kasiu gratki za coraz więcej ruchu! Szkoda że nie wyszedł wam wyjazd, ale może jeszcze nic straconego? Zdenerwowanie z powodu córci jak najbardziej rozumiem. Mamami pozostaniemy bez względu na to, ile nasze dzieci mają lat. Mam nadzieję, że dzisiaj będziesz już spała o wiele spokojniej :confused: O efekty weryfikacji nie pytam, ale trochę mnie zaciekawiłaś ;). A o mostach we Wrocławiu niby coś wiedziałam, ale że aż ich tyle, to jakoś mi umknęło.
Jolu, dobrze że „pomarudziłaś”. I nie żałuj sobie nigdy, jeżeli tylko poczujesz taką potrzebę. Najważniejsze, że pomogło. Z dużym smutkiem przeczytałam historię twojej mamy (a właściwie rodziców). Wcale się nie dziwię, że była potem taka zapobiegawcza i opiekuńcza wobec ciebie :(
Agnieszko, też lubię Wrocław i odkąd pamiętam podobał mi się bardziej niż Kraków. Natomiast Warszawa jest dla mnie bezkonkurencyjna, ale to ze względów sentymentalnych. A młodzi jak się tam odnajdują?
Maniusiu, widzę że szalejesz z przetworami, a ja ciekawa jestem relacji ze Skalnego Miasta :D
Sabinko też czekam na klik :arf:. Może mnie ten twój, tak siłą rozpędu również zmotywuje :p.
Pod rozwagę na dobranoc :money:
http://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/odc...cid=spartandhp
Witajcie we wtorek :)
Załącznik 40372
Tak jak pisałam, dziś wyjeżdża mama, więc teraz tylko na chwilkę.
Krysiu, to bardzo dobre wieści są w takim razie z Ameryki. Teraz tylko jeszcze będę trzymać kciuki za to, żeby dom nie był zniszczony:money:
Ta kartka przy wadze...hm...mnie nie dotyczy, bo ja nie leczę odchudzaniem kompleksów, a swoje plusy i minusy znam jak zły szeląg ( szczególnie te drugie :mdr:)
Ja też inaczej postrzegam Warszawę niż Wrocław, ale obiektywnie stwierdzam wyższość tego drugiego jeśli chodzi p urodę :D Młodym się bardzo podoba, oni tam już mieszkali po studiach prawie rok, więc znają miasto i mają kupę znajomych, bo zięć robił tam doktorat. Na razie mieszkają w wynajętym mieszkaniu i szukają docelowego do kupienia. Mają w czym wybierać, chcą kupić duże i w kamienicy, nie spiesza się, bo chcą dobrze trafić.
Dobrego dnia Wam życzę...mam nadzieję, że bardziej pogodnego, bo u nas wczoraj wiało i lało, nic nie przypominało soboty i niedzieli, w których chodziliśmy w krótkich rękawach :)
Mama się pakuje, mam więc trochę czasu żeby trochę pogadać :D
Po naszych wpisach tu i na grupie, naszła mnie pewna myśl...Nie chcę się wymądrzać, a tylko napiszę swój punkt widzenia :)
Każda z nas ma inny powód, dla którego chce schudnąć. Żaden nie jest dobry, albo zły, bo każdy jest nasz :) swój własny. W moim przypadku była to niezgoda na odbicie w lustrze, czyli w dużej części próżność, czego się nigdy nie wypierałam i często o tym wspominałam.I nie miało znaczenia np to, że jak byłam grubsza, to przecież w dalszym ciągu miałam ładne oczy, świetną rodzinę, męża, który by mi nieba przychylił czy sukcesy w pracy, "sprawiedliwy społecznie charakter". To nie miało żadnego związku z chęcią schudnięcia. Nic nie chciałam nikomu udowodnić...poza sobą. To dla siebie chciałam schudnąć, żeby z przyjemnością patrzeć na siebie w lustrze, a właściwie nie na siebie, a na swoją figurę. Ładne oczy, ciuchy, włosy czy charakter swoją drogą, a sylwetka swoją.
Często piszecie do kogoś- masz więcej niż inni, jesteś taka, a taka , masz się z czego cieszyć, nie musisz być szczupła itd. Dla mnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Sabinka, wrzuciła kiedyś mema, o tym, że nie wszyscy muszą być szczupli, ktoś musi być piękny. Wiem, że ludzi to rozśmiesza, ale ja sobie tak pomyślałam...dlaczego mamy pozbawiać się jednego kosztem drugiego? Można mieć i to i to :)Ale zawsze jest to kwestia priorytetów.
Natomiast schudnąć można, trzeba tylko dużo motywacji, konsekwencji i samozaparcia.
Trzymam kciuki za nas wszystkie, które chcemy to zrobić, z każdego, ważnego dla siebie powodu. Załącznik 40374
Dzien dobry!
Fajnie wypic z rana kawke w towarzystwie, a jak jeszcze do tego poczytac madre rzeczy to...ho ho!:D
Nie odniose sie jednak jeszcze ani do twego postu Agnieszko, ani do twego Krysiu...bo na to potrzeba czasu i spokoju...
Tak czy owak wszystkie chyba wiemy ze...:money:
http://animalsy.pl/upload/972e944890...36ce1c2885.jpg
Hej
mam Agneszko podobne przemyślenia dotyczące odchudzania
mnie jak pamiętacie zmotywowało jedno zdjęcie i tez schudnąć chcę dla wyglądu głownie, dorabiałam sobie teorie że dla zdrowia, ale prawda jednak jest inna- chcę schudnąć, bo chce dobrze wyglądąć.
książka która mam od Agnieszki jak dla mnie jest słaba, ale jest w niej trochę fajnych rzeczy, wieczorem wrzucę kolejny fajny cytat
W książce są same oczywiste rzeczy ale jak się je zbierze w jednym miejscu to dają do myślenia
Cytat jest na temat , że nie można przystępując do odchudzania motywować się nienawiścią do siebie - jestem brzydka, beznadziejna , tłusta itp...
Mi już chyba faza na takie mówienie o sobie minęła, pracuje nad samoakceptacja, nie do końca mi isę udaje , ale ciągle pracuję, Sucharek się ze mnie śmieje, jak powtarzam rożne takie zdania typu: mam piękne ciało, jestem wspaniała itd. dziewczyny to działa.
Kto pierwszy o tej metodzie wspomniał? Krysia?