Powodzenia Warzywniaczki
Trzymam kciuki żeby wam się udało
Powodzenia Warzywniaczki
Trzymam kciuki żeby wam się udało
Kolejny dobry dzień dietowolny. Na szkoleniu nic nie tknelam ani lakoci ani obiadu. Jestem na etapie ze nie chce się jeść za to przychodzi ochota do działania. Wysprzatalam auto. Skubane znów nie chciało odpalić. Jutro musze do mechanika podjechać. Sucharakterystyka się poddał bo juz nie ma pojęcia co mu może byc
Zimno. Oj tak
Witajcie i od razu przyznaję, że bardzo dzisiaj byłam niegrzeczna . Szkolenie okazało się przy okazji bardzo smaczne i popłynęłam. Mam oczywiście troszkę poczucia winy, ale jutro wracam karnie na utartą ścieżkę i trzymam się jej do środy.
Maniusiu, no nie! Czytam właśnie, że byłaś dzisiaj w podobnej sytuacji jak ja – szkolenie, obiad i łakocie. I wytrwałaś! Kurka wodna, chyba jednak się na dzisiaj nie lubię .
Widzę, że znowu macie kłopot z autem. A sprawa z tym nieuczciwym mechanikiem jak się skończyła?
Agnieszko, rzeczywiście bardzo nietypowo reaguje ten Twój organizm na wo. W takiej sytuacji wcale się nie dziwię, że zniechęcałaś się do jego stosowania. A mnie o dziwno w tej próbie wcale nie jest mi zimno .
Jolu, wspomnienia i łzy to nic złego, gdy wynikają z sytuacji. Ważne, że już zmieniłaś swój sposób myślenia i pamiętania. To dobre dla was wszystkich. Szkoda, że wo nie jest dla Ciebie, ale nie ustawaj w poszukiwaniach. Znowu zapytam o tą metodę o której mówiłaś, pamiętasz? Z ciekawością zaglądnę też na te stronki, które poleciłaś .
Sabinko, mam nadzieję, że uda Ci się dostać jak najwięcej zwrotów. Oby .
Kasieńko, a jak po tym jednym nieprzyjemnym incydencie jest teraz w pracy?
Bez względu na pogodę już się cieszę na grę w karty. Zaczynają się u mnie pojawiać przebłyski pamięci z czasów młodości i związane z tym pozytywne wspomnienia . Chętnie do tego wrócę. Scrable też mogą być, ale to już dla mnie późniejsza historia.
Rozmawiałyście trochę o naszych braciach młodszych. Ja decydowanie jestem psiarą. Ale żeby nie było, próbę z kotkiem też mieliśmy. I to nie była dobra próba. Biedak od początku bardzo męczył się w naszym małym mieszkaniu, bez możliwości wychodzenia. Zupełnie nie umiał sobie znaleźć miejsca. Był przy tym niebezpieczny dla malutkiej wtedy córci. I tak byśmy się razem męczyli, gdyby nie wyjazd do teściowej, która na nasze szczęście zakochała się w kocie z wzajemnością. Dopiero możliwość stałego przebywania na dworze i chodzenia swoimi ścieżkami uspokoiła go, chociaż do końca swojego długiego życia gryzł podstępnie i znienacka wszystkich. Zdecydowanie nie był to pan milusiński. Żadnego porównania z naszą sunią, która wprawdzie w pierwszym roku życia wyjadła nam wszystkie meble, dywan i pantofle na dokładkę, ale potem była już najcudniejszym stworzeniem pod słońcem.
Dzień dobry pobrane (17).jpg
Trzeci dzień diety i wreszcie ubytek na wadze i to całkiem niezły Dietuje mi się super, i mam nadzieję, że nie dopadnie mnie kryzys trzeciego dnia. Męczy mnie tylko ból głowy i zimno . Ból zniknie na pewno, zimno niekoniecznie, ale nie dam się
Maniusiu, dzielna jesteś bardzo gratuluje samozaparcia
Na tlc jest taki program, w którym człowiek- joggin, odchudza różnych ludzi. Jedną z metod składowych jego terapii jest psychoanaliza, mająca na celu to, żeby pacjent zobaczył jakie popełnia błędy. Powiedział, że największym błędem człowieka jest jedzenie podczas wykonywania innych czynności- oglądania tv, czytania, czy rozmawiania z innymi uczestnikami posiłku. Robi eksperyment, że siada z delikwentem i jedzą bez żadnej rozmowy, nie mogą zamienić ani jednego słowa. Wiecie, że 99% uczestników programu tego nie wytrzymuje ? Nie potrafimy jeść dla samego jedzenia. Wg niego należy oddzielić spożywanie posiłku od np. życia towarzyskiego. Ja tez złapałam się na tym, że jem przy kompie, książce , a gdy siedzę z rodzina, to bez przerwy gadam
Sabinko, moja corka ma dziś rozmowę z przedstawicielem Ryanera i ich prawnikiem, bo wspólnie z kolegą robią ten temat, więc jak będę coś wiedziała więcej, to dam Ci znać. Na razie wiem z wczorajszej rozmowy, że te linie nie kwapią się do jakichkolwiek zwrotów, albo bardzo niewielkich, udowadniając, że to nie z ich winy
Dobrego piątku
hej
Agnieszko, nie wyobrażam sobie jedzenia przy stole w milczeniu. To przeciez cała przyjemnośc. Co do reszty to się zgadzam powinno się wyeliminować, No ja na pewno jak jem to czytam, czasem oglądam tv. W pracy jem i ksieguję itp.
No i własnie on twierdzi, że tu jest pies pogrzebany Gdy jemy biesiadując, zjadamy dużo więcej niż wtedy, gdy jemy po cichu. Ja nie twierdze, że jest to fajne, ale na pewno skuteczne On uważa, że zdrowiej dla całego organizmu no i nie tucząco, powinno, się najpierw zjeść, potem zaparzyć zioła lub herbatę i biesiadować, rozmawiać, gdy wszyscy skończą , gdy na stół wjeżdża kolejne danie, należy znów zjeść je w skupieniu itd.