Zamieszczone przez
kalahari
pierwsze(! )ciasto juz upiekalam"..no nie, jesli nadal bedziesz miala w glowie tylko brytfanki i "kociolki"-.to sie wcale nie dziw....
ja zakazalam w poczatkowym okresie odchudzania kupowania ciast i ciastek(ratowalam sie czarna czekolada). kiedys przyjechala moja kolezanka z pl. i przymierzala sie do wypiekow..natychmiast ja ustawialam, ze ja nie moge miec absolutnie zadnych tak pysznych slodyczy pod reka. nawet sie troche obrazila, ale jej przeszlo.
poza tym caly czas jadlam jarzynowa na piersi kurczaka lub pomidorowa.
teraz tez wszyscy wiedza, ze zadnych slodyczy do mnie sie nie przynosi, co nie znaczy, ze czasami nie mam jakis malych zrzutow, ale zasada pozostaje.
trzeba sobie samej zorganizowac proste menu i kiedy inni wsuwaja schaby,kluski i ciasta-ty delektukesz sie zupka jarzynowa, kurczaczkiem i potem juz samo sie uklada.....
przy dobrych checiach ...i odrobinie odwagi. inaczej szkoda gadac,lepiej zajac sie czyms innym.