Tylko i wylacznie pracować w szkole, ale uczyć polskiego a nie prowadzić rewalidację i to w dodatku z maluchami
Wersja do druku
Tylko i wylacznie pracować w szkole, ale uczyć polskiego a nie prowadzić rewalidację i to w dodatku z maluchami
Dzień dobry:)
Agnieszko nie dziwię ci się, że to co masz robić czyli rewalidacja i to z maluchami nie bardzo ci pasuje, ty jako polonista z krwi i kości na pewno sprawdziłabys się świetnie w jakiejś dobrej szkole i pewnie i pewnie o tym myślisz, życzę ci, żeby to twoje marzenie się spełniło i miałabyś wtedy na pewno satysfakcję z wykonywanej pracy a co do tego, że dyrektorzy wolą tańszych nauczycieli to jest prawda, dyplomowani są drodzy, co tu dużo mówić...
Ale mądry dyrektor któremu zależy na dobrym nauczycielu na pewno by Cię zatrudnił i chyba już masz coś konkretnego na oku :) ?
.
Sabinko, jest dokładnie tak jak piszesz :) Może to nieskromne, ale naprawdę umiem uczyć polskiego :) całe wakacje uczyłam chłopca do poprawki- zdał na 5 i teraz dobrze mu idzie. Lubie tego uczyć.
Najgorsze w tej reformie jest to, że u nas nie ma zupełnie miejsc pracy. Dwóch doskonałych polonistów ze zlikwidowanego gimnazjum szuka pracy i pewnie ( i słusznie) pierwsi zostaną zatrudnieni w szkołach ponadgimnazjalnych, do których reforma wchodzi w następnych latach. Ale ja na pewno po styczniu będę czegoś szukać i nie zrażać się porażkami. mam pracę, więc będę podchodzić do tego na luzie :)
Właściwie wszystkie szkoły od jakiegoś czasu martwią się o godziny dla swoich nauczycieli.Po likwidacji gimnazjów po prostu uzupełnili etaty swoim nauczycielom i dla tych gimnazjalnych nie ma etatów,co najwyżej po 3-4 godz w kilku szkołach.
A ja Kasiu zrozumiałam odwrotnie - jak umysł uspokojony to cialo nie choruje:)
Ale obie wersje są bardzo dobre.
Miałam dziś cały dzień pracować,ale w ostatniej chwili okazało się ,że przedpołudnie mam wolne.I cudnie,bo od razu śmignęłam na rower.Wieje jak diabli ale bardziej w mieście więc jeździło się super..Oby pogoda się nie pogorszyła,bo ruch trzyma mnie przy życiu i to w niezłej formie:)
Ostatnio królują zupy.Suszę pomidory i zostało mi dużo środków.Powstała więc zupa pomidorowo-dyniowa.Przepyszna.
Na kolację cukiniowo-porowo-ziemniaczano-grzybowa.Ostatnia cukinia ogródkowa:cry:
Coś rzeczywiście pustawo na wątku ale i na całym forum też tłoku nie ma.
Pewnie taki czas.
Krysiu
twoja herbatka wieczorna jak najbardziej mile widziana,ja ją piję ale ...rano:)Więc stawiaj dalej:great:
Ja dzisiaj cały dzień z Mają, jakoś się dogadujemy:)
Jutro wieczorem samolot do Polski, ostatni lot Ryainaira do Gdańska do końca marca:(
Mam nadzieję, że będzie spokojniejszy od ostatniego, końcówka którego była dla mnie najgorsza ze wszystkich lotów a nalatalam się już trochę :)
Kasiu wiele przeszlas przez te ostanie lata ale i wiele osiagnelas i chwała Ci za to, kosztowało Cię to wiele pracy i stresu ale teraz tylko pracowac bo i praca Cię satysfakcjonuje.
Udanego pobytu w Polsce u rodziców :)
Witajcie, ubawiłaś mnie Gruszko tym porannym piciem wieczornej herbatki :mdr:. Ale taka jest też prawda – wy poranne ptaszki a ja sowa. Na pewno wrócę do ich picia (zresztą Kasia też je często serwuje), ale na razie przez chwilę zostanę jeszcze w świecie Dalajlamy.
Załącznik 40772
Kasiu, to prawda że zmieniło się u Ciebie bardzo dużo. No i przede wszystkim Ty się zmieniłaś. Ciekawe czy masz tego świadomość? Pamiętam ile było w Tobie niepewności i zwątpienia. A teraz? Dalej jesteś naszą Kasią, ale jakby bardziej pewną i świadomą siebie. Ten mądry demotek, który wstawiłaś, tylko to potwierdza. A u syna może tylko miesiąc dłużej, ale to już chyba jest jakiś postęp? Fajnie, że jedziecie do rodziców :).
Agnieszko, czytając o zmianach u Kasi, myślę o zmianach, które Ty planujesz. Bardzo będę cię wspierać. Rozmawiałyśmy kiedyś o tym i wiem, że to nie jest to jakiś chwilowy impuls, tylko konkretna potrzeba. Wierzę, że mimo trudnej obecnie sytuacji może CI się udać. Masz w sobie ogromne pokłady siły, więc wiem, że zawalczysz. A dojazdy byłyby problemem?
Gruszko, jak czytam Twoje relacje rowerowe, to prawie czuję tą radość, która Ci przy tym towarzyszy :). Zdecydowanie załapałaś bakcyla i jest to fantastyczne. Mnie jeszcze daleko do tego. Tak z innej beczki - pisałaś o zupie z dyni. A dynia właśnie leży u mnie już od kilku dni i nie mam pomysłu. Pomidory bardzo lubię, więc bardzo by mnie takie połączenie smakowe ucieszyło :wink2:.
Sabinko po tym, co napisałaś widać, że nie tylko Twoje częste wyjazdy do Anglii, ale przede wszystkim codzienne rozmowy bardzo zacieśniają więź z wnusiami. No i chyba przy okazji coraz bardziej poprawiają znajomość angielskiego ;). Ani się obejrzycie, jak one będą do Ciebie po polsku a Ty do nich po angielsku. Spokojnego lotu w sobotę!
Krysiu ciesze sie, ze z badaniem wszystko w miare lekko poszlo. Wyniki beda z pewnoscia dobre...:)
A co do wieczornej herbatki to...mowisz i masz!
http://e-kartki.net.pl/kartki/71/1/d...na-herbata.jpg
Dzisiaj to i ja sie do herbatek przysiadam