Oj ,chyba właśnie się o tym przekonuję,ale przetrwam:)
Już myślałam,że mam to tak dobrze wdrukowane w głowę,ale okazuje się,że jakaś szczelinka pozostała.Dobrze jestsobie to przypomnieć,szczególnie napisane przez kogoś innego:)Dzięki:yes::great:
Wersja do druku
Oj ,chyba właśnie się o tym przekonuję,ale przetrwam:)
Już myślałam,że mam to tak dobrze wdrukowane w głowę,ale okazuje się,że jakaś szczelinka pozostała.Dobrze jestsobie to przypomnieć,szczególnie napisane przez kogoś innego:)Dzięki:yes::great:
Hej
ale napisałyście postów ciężko będzie odrobić
ja się bardzo podle czułam w weekend, w sumie to nie wiem czemu, w piątek byliśmy na imprezie, wróciliśmy koło 3, o piątej już wstaliśmy bo A. szedł na 6 do pracy, położyłam się jeszcze na chwilę, ale cóż na 7 jechałam do klienta po papiery bo dziś 20-ty. No i cały dzień jakaś taka słaba byłam i poty mi występowały jak np na piętro weszłam, to że byłam niewyspana to nie może być powód bo przecież to nie pierwszy raz, a w niedzielę było to samo mimo iz się wyspałam, dziś na razie jest ok. Trzeba sie będzie za siebie porządnie wziąć
Na razie jutro idę do fryzjerki a po jutrze do dentystki, to by bylo tyle w kwestii zadbania o siebie.
Remontów nie lubię ale czasem sa konieczne, wymieniamy wypoczynek w salonie, a w związku z tym chcąc nie chcąc mały remont się szykuje.
Maniusiu
bo to ten listopad....
Ale zostało go już niewiele i pewnie wkrótce będzie lepiej.Dobrze,że w domu sie normuje.
Krysiu
to białko to śledzie opiekane o occie,pstrąg w galarecie,łosoś marynowany,kaczka w pomarańczach,karkówka,pasztet,roladki z polędwiczek,pieczarki faszerowane i jeszcze trochę innych drobiazgow:)Taki dom,że warzyw niewiele,ale białko zwierzęce boskie:)
A ja generalnie lubię mięso,chociaż oj brzuch mniej.I nie potrafię się mu oprzeć ,podobnie jak ostatnio przepysznym żeberkom przyrządzonym przez wegetariankę:)
Przy tym mój talent do mięs lekko się zmęczył więc korzystam gdzie mogę:)
Gruszko ale sie obśliniłam czytając o tym co miałaś okazję pojeść:beurk:
Maniusiu dobrze, że już jesteś ale niedobrze, że źle się czujesz:(
Maniusiu, dobrze Cię znowu czytać :) Wybierasz się do lekarza z tymi dolegliwościami, czy próbujesz dociec przyczyny na własną rękę ?Trochę to wszystko niepokojące .
Gruszko, mnie też aż ślinka poleciała, tak mi wyobraźnia pracowała przy twoich potrawach :D
Sabinko, jak tam dziś z dietą? U mnie nie było najgorzej, ale i a dobrze też nie :( Będę tu pisała co jadłam, może łatwiej będzie mi się trzymać w karbach
-owsianka
- pączek ( Załącznik 40955
-2 jabłka
-baton lion Załącznik 40956
- kaszanka( malutka)
-kromka chleba (normalna)
Już dziś nic nie jem,ale co to zmieni...i tak tyle badziewia wgrzmociłam, że szok .
No nic, jutro też jest dzień...
Jak ja bym tyle jadła przez cały dzieć to następnego dnia rano skakałabym z radości:p
Widziecie,że nie mam łatwo z tymi moimi przyjaciółkami. Czy te brzuch nie mógłby mi o sobie przypomnieć tuż przed jedzeniem,a przynajmniej w trakcie,a nie 3 godziny po jedzeniu takich pyszności:arf:
Dzisiaj tyle piszę,bo oglądam mój ulubiony snooker i wykorzystuję przerwy reklamowe:)
W sumie, jak to napisałam, to też nie wydało mi się za dużo. Największy problem? za mało białka i zupełny brak warzyw...
.
Jestem...po prostu musiałam coś ważnego przemyśleć...przetrawić coś bolesnego.
Przetrawić i zdecydować co jest dla mnie najważniejsze...czego tak na prawdę chcę?
Czy chcę zrezygnować z bliskich kontaktów z ważnymi osobami w moim życiu?
Teraz wiem,że nie chcę tego...że mam też prawo być taką jaką jestem,dlatego wracam tutaj.
I dziękuję przyjaznej duszyczce,że uświadomiła mi kilka rzeczy i pomogła zrozumieć samą siebie.
Odcinam się od tego co było i zaczynam od początku:D
http://s16.rimg.info/7dbd4578d220411...a3656fb417.gif
Miło Was znowu czytać:D
U mnie w miarę dobrze-mąż miał 3 dni wolne i fajnie razem je spędziliśmy.Dawno nie mieliśmy dla siebie tyle czasu.Córka dostała tydzień wolnego,to mam czas dla siebie .Dzisiaj sprzątnęłam resztę szafek kuchennych i jestem z siebie bardzo zadowolona.Przy okazji za przykładem Agnieszki trochę przydasiów wywaliłam.
O 20tej chcę obejrzeć dramat "Zagubiony czas" na Stopklatce -oparty na prawdziwej historii.W czasie oglądania w planach mam sprzątnięcie w kilku szafkach segmentu.
https://film.wp.pl/zagubiony-czas-6027630666822785c
Dzisiaj na wadze 0.4 kg. mniej.Zaczęłam sobie też planować co zjem na dwa dni do przodu.
Dzisiaj:
Śniadanie: 2 małe kromki żytniego chleba posmarowane serkiem śmietankowym z ziołami i z pomidorem
Drugie śniadanie: połowa pomelo
Obiad: zupa jarzynowa z mięsem z indyka(mam z wczoraj)
Podwieczorek: jogurt z dużą zawartością białka
Kolacja: mix sałat+ jajko na twardo, czerwona fasola,cieciorka i sos jogurtowy
Jutro:
Śniadanie: 2 małe kromki żytniego chleba posmarowane serkiem śmietankowym z kawałkami łososia + ogórek konserwowy
Drugie śniadanie: druga połowa pomelo
Obiad: kurczak w sosie myśliwskim z warzywami+kasza bulgur
Podwieczorek: budyń
Kolacja:omlet z dwóch jaj z groszkiem
Jak uda się żołądek obkurczyć,to myślę czy nie spróbować tej diety Moniki Honory,bo lubię zupy,szczególnie,kiedy za oknem zimno i plucha.
Nie wiem jak u Was,ale u mnie dziś śnieg padał kilka razy w ciągu dnia....okropna chlapa jest,bo całą noc lało,a żeby było śmiesznie,to wieczorem...burza była.
Witam popoludniowo!
Humor mam ciut lepszy niz z rana, ale fakt pozostaje faktem, ze ten dzien nie nalezal do najlatwiejszych. Mialam w pracy spore problemy z koncentracja i ledwo rozumialam co sie do mnie mowi. Mylilam sie przy tym piszac na klawiaturze i bylam bardzo szczesliwa gdy moglam wreszcie wyjsc z biura.
Do tego u nas pogoda prawdziwie listopadowa...wiatr i deszcz zacinajacy...a ja jechalam na rowerze.:arf:
Mam wielka nadzieje, ze jutro bedzie nieco lepszy dzien...
Dietetycznie do obiadu trzymalam sie dzielnie planu, po poludniu troche sobie pofolgowalam.
Jolu ciesze sie, ze znowu jestes kochana...:love::yes: