Zawziete po 40-tce- Wirtualna Grupa Wsparcia

[Agnieszka111]

Sabinko, wczoraj oglądałam Wiem, co jem i tam Bosacka mówiła, że ludzie mają kaszel od żywności, którą powleka się łojem sodowym. Do takich produktów należą np. paluszki słone. Nie wiem co jeszcze, bo już wychodziłam, ale od razu skojarzyło mi się z Twoim kaszlem .

Gruszko, ja sobie odbiję w sobotę i w niedzielę w Warszawie. Idziemy do Koszyków, a tam już nie ma mocnych, wejdziemy do co najmniej trzech, czterech knajp.

[maniusia72]

W kwesti jedzenia byłam kiedyś u pana który zajmuje się medycyna wschodnią, ja do niego chodzę głownie nastawiać kręgosłup i na akupunkturę ale pomaga w rożny inny sposób też. Na mój kaszel poranny poradził odstawić herbatę , banany i słodycze. Coś tam jeszcze było ale tyle zapamiętałam. Niestety nie spróbowałam tego

[gruschka]

. Co do obarczania się poczuciem winy to oczywiście kiepsko jest, kiedy daje się sobie wmówić, coś czego tak naprawdę nie powinno się brać do siebie. Niestety znam to uczucie

Krysiu,sprawa jest dość skomplikowana.Ale to raczej na inną rozmowę.Pierwsze wrażenie i intuicja ponownie mnie nie zwiodly.

[kalahari]

ciao,
aga.. ja lubilam chodzic na Koszyki, kiedys, przed zamknieciem, zburzeniem i odbudowa, bylo tam bardzo klimatycznie i po warszawsku..
teraz to juz inna bajka.
nie mozna kupic wodki na kileiszki, papierosow na sztuki...zniknely stragany z podrobami , rybami,ksiazkami,oryginalne posadzki i sklepienia......

wszystko jest wystylizowane i wyrafinowane.
b. ladne sa domy na Poznanskiej -jest tam jeden niski,opuszczony, ktory podobniez jest najstarszym domem w warszawie
przejdz sie ta ulica w strone Alei.

to samo z bazarem rozyckiego-juz prawie zamknietym, poniewaz urodzilam sie w tamtych okolicach do dzisiaj pozostal mi mocny sentyment do pragi.
pamietam jak mama wozila mnie tam w spacerowce na zakupy: po cielecine od chlopa, smietane, sery, warzywa a potem juz sama jezdzilam po ptasie mleczko,ktorego nigdzie nie bylo, wedzone wegorze, modne,zagraniczne ciuchy...
teraz tez czasami umawiam sie w okolicy ze znajomymi, bo praga stala sie b. modna pod wzgledem towarzysko-kulturalnym.
a "moja" kamienica na targowej, odnowiona-super sie prezentuje.

ps,
ja mam kaszel wiadomego pochodzenia...niestety......

[Agnieszka111]

Madzia, zdecydowanie masz rację, szczególnie jeśli chodzi o bazar Różyckiego. My mamy rodzinę w Komorowie, spędzałam tam wszystkie lipce wakacyjne, mnóstwo ferii zimowych, jakiś czas wychowywałam dzieciaki cioci, gdy wujostwo było zapracowane, a ja licealistka w tamtych siermiężnych czasach nie miałam innego pomysłu i kasy na wakacje. Wyprawy więc na bazar i stadion, to były sztandarowe punkty naszych bardzo częstych kolejką wkd podróży. Znałam i lubiłam to miejsce. Tam gospodyni nauczyła mnie robić pyzy, które w niezmienionej recepturze robię do dziś i flaki. Tam kupowałam pierwsze dżinsy i bony do pewexu ...ech, poruszyłaś jedne z najlepszych moich wspomnień

A Koszyki lubię mimo wszystko, piwo i wino dobre w dalszym ciągu

[kalahari]

aga.. a ja tam czasami ..sprzedawalam bony cinkciarzom.

ale pyz, tych co do dzisiaj sprzedaja z termosow, nigdy nie odwazylam sie sprobowac...

[kalahari]

kolo koszykow zobacz tez na rogu z ul. lwowska piekne secesyjne kamienice

[Agnieszka111]

Na pewno zobaczę, bo mamy zaplanowane tam spotkanie z siostrą mojego męża, więc pospacerujemy tam czekając na nią

[maniusia72]

Ja wspomnień nie mam żadnych warszawskich. Pierwszy raz w Warszawie byłam grubo po ślubie. Czyli już w tym stujęciu

[kalahari]

maniusiu-to w przyszle wakacje spotkamy sie w Warszawie!!! pokaze ci to co trzeba i nie.