Agnieszko, to faktycznie Ci nostalgicznie. Co do przygotowań świątecznych, to u mnie na razie jeszcze słabiutko. Chociaż jakieś kroki już poczynione są. Oprócz firanek mam pierożki, no i już nawet część prezentów
. Dekoracje na mieście oglądałam, ale nie są nadmiernie imponujące, a o cudach natury to już w ogóle nie ma mowy.
Zdecydowanie widać, że czas matur zbliża się nieodwołalnie. Fajnie jest tak już całkiem z boku przypomnieć sobie, jak przeżywało się to ze swoimi dziećmi. Macie zdolne pociechy, więc na pewno będzie tylko bardzo dobrze.
No nic, kończę na razie, bo zaraz pewnie przyjedzie synu.