znam to Agnieszko, ale teraz się oduczyłam, nie dzwonie , nie prosze o spotkania i niektóre znajomości wymarły śmiercią naturalną
Wersja do druku
Byłam wczoraj w Zusie, złożyć wniosek o chorobowe dla pracownika, zawsze mam przy tym stres , bo te druki są tak beznadziejne, że zwsze coś w nim mam nie tak, więc wolę iśc osobiście i na miejscu coś dopisac albo skeślić jak niepotrzebne.
Ni i tez tak było wczoraj, pani mi skresliła kwote wyłaty bo w styczniu pracownik był na urlopie więc zarobił mniej, a ja wpisałma stała podstawę bo mi się wydawalo że się nie pomniejsza, po czym pani powiedziała żeby przepisac bo ona nie przyjmnie skreslonego, krew mnie zalała, no ale cóz, poszłam przepisać, wracam, była już inna pani i nie zgadniecie co miałam tym razem źle ! Pani mi kazała poprawić bo wynagrodzenia się nie pomniejsza, na szczęście przyjęłą skreślone może dlatego, że jej pokazałam że tak było w pierwszej wersji. Kocham ZUS!!!!!
O tak Maniusiu, ja też już teraz wiem jak postępować ... jak powiedział Antony Hopkins, "kiedyś traktowałem ludzi dobrze, teraz tak jak oni mnie" . Jest to bardzo gorzkie , ale z drugiej strony bardzo ułatwia sprawę .
Dobre z tym zusem :mdr:
U mnie dzisiaj kolejne śniadanie mocy - bula z masłem i miodem.Znowu trochę mi za słódko,nawet 2 kawa niewiele pomaga,ale przy lekarstwach się nie grymasi:)
U mojej babci wiejskiej leczyło się mlekiem z miodem i masłem,ale to jest ponad moje siły,a wyczytałam gdzieś u jakiegoś naturalisty,że miód najlepiej działa na kromce chleba z maslem.Z tym daję radę:)
Czuję się całkiem dobrze,jak na chorobę,mam nadzieję,ze gorzej już nie będzie.
Wczoraj też miałam dzień kaszy,ale o wiele mniej ascetyczny niż Sabinka(brawo!):p
ZUS to ZUS.Nie na darmo młodzież mówi "ZUS wave -kawa,paprotki,delicje i .....nic nie załatwisz:mad:"
Agnieszko,na ugotowaną kaszę kładę konfiturki,tak po prostu:)
Dzisiaj M dzielnie powędrował na rynek,bez problemu znalazł mojego chłopinę kurczakowego,przy okazji nawiązał znajomość.Wrócił bardzo zadowolony i rosołeczek już bul,bul,bul:)
Pewnie będzie z kaszą jako kolejne danie mocy:)Piguły też biorę,żeby nie bylo......
Gruszko zdrówka życze
Dzień dobry :)
Ja dzisiaj już jestem po wyjściu z domku i powrocie i właśnie piję kawę, tak rano dawno nie wychodziłam ha ha:mdr: ale byłam zbadać sobie krew, jutro wyniki, aż się boję....nie lubię lekarzy, nie lubię badań, boję się, że coś mi tam znajdą i wolę nie wiedzieć ale jak byłam z tym moim kaszlem to dał mi skierowanie, dawno nie robiłam to raz kozie śmierć.
Gruszko widzę, że postawiłaś na leczenie naturalnymi sposobami ale tabletki też jakieś łykasz, czyli leczysz się dwutorowo:) leżysz w łóżeczku czy niekoniecznie? ja nie znoszę leżenia w łóżku, robię się wtedy jeszcze bardziej chora:beurk:
Agnieszko to powiedzenia Antony Hopkinsa bardzo mi się podoba, trafił w sedno:) a tak a propos kasz bo pisałaś, że kupiłaś dobrą jaglankę, dla mnie wszystkie są ok ale jestem ciekawa jakiej firmy ci smakuje?
Kasiu jestem takiego zdania jak Maniusia, skoro ci tak źle w tej obecnej pracy to możesz na spokojnie, w wolnym czasie szukać czegoś innego, co bardziej ci podpasuje, szukać pracy ze starymi ludźmi bo jak widać to by cię satysfakcjonowało, na razie masz pracę, masz jakąś stabilizację i pieniądze to nie na hurra, nie na chybcika, pomalutku może coś ci się trafi.
Maniusiu no z ZUS-em to dobre, każda pani ma inne zdanie, jakbyś trafiła do jeszcze innej to może jakaś inna rubryka by jej się nie podobała:mdr:
co do sniegu to u mnie było trochę wczoraja rano ale szybko stopniało to co było.
Ale za to w Anglii mają wielkie problemy...
Gruszko fajnie masz z tym twoim W, - sprząta, robi zakupy nawet na ryneczku u chłopiny kurczakowego i chyba rosołek gotuje dla ciebie???:beurk:
Sabinko
rosołku bym mu nie powierzyła:wink2:Obawiam się,że oboje byśmy go nie jedli....
Zadania które przed nim stawiam są jasne i proste,przez lata nauczyłam się co można a co było,jest i będzie nieosiągalne:)
A do zakupów na rynku to sam się zgłasza:)mogą być ciężkie,byle nieskompikowane:wink2:
Też patrzę na pogodę w Szkocji,bo tam siostrzenica.....Ale ona z Polski wschodniej,niejedną ciężką zimę widziała:)
Sabinko, kupiłam firmy Sante, smakowała mi duzo bardziej niż Kupca, a zrobiłam ją wg takiego przepisu :
jak ugotować kaszę jaglaną NA SYPKO:
Czas przygotowania: 15 minut
Składniki:
1 miarka kaszy jaglanej
1,5 miarki gorącej wody
½ łyżeczki soli himalajskiej lub morskiej
miarka to 250 ml
Przygotowanie:
Kaszę jaglaną prażymy na suchej patelni, kilka razy wstrząsamy patelnią, aby kasza się nie przypaliła.
Gdy czujemy zapach kaszy kończymy prażenie
Uprażoną kaszę płuczemy gorącą, przegotowaną wodą
Dolewamy świeżej, gorącej wody, wsypujemy sól, przykrywamy garnek i gotujemy na małym ogniu, pod przykryciem, nie mieszając przez 4 minuty od momentu zawrzenia, wyłączamy palnik
Przykryty garnek z kaszę pozostawiamy na ciepłym palniku przez 8-10 minut
Odkrywamy garnek, kaszę odparowujemy, mieszamy
Gruszko, zdrowiej :)
Jeśli chodzi o badania, to regularnie co dwa lata robie mammografię, raz w roku usg piersi. Raz w roku cytologię. Od wielu lat nie opuściłam żadnego z tych badań. Wszystkie pozostałe? Nie mam wyjścia :D co dwa lata dostaję z pracy skierowanie na badania okresowe- morfologia, mocz, laryngolog, rtg płuc, ekg, lipidogram. Tylko ten przymus mnie mobilizuje :D