Dzień dobry
Wrzucam stronkę:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dzień dobry
Wrzucam stronkę:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Wrzuciłam stronkę jakby ktoś był jeszcze zainteresowany.W terminie 31.07.-2.08. powinien być komplet dziewczyn.
Kasiu cieszę się ,że już coś wiesz ,a zatem zostajesz na weekend czy trochę dłużej?
Kalahari gratki za kolejny spadek, idziesz jak burza.![]()
Witam, nie mam za duzo czasu, więc tylko napisze, że młody ma zapalenie oskrzeli- dostał drugi juz antybiotyk a musimy zaraz iśc do kościoła, bo ma egzamin do bierzmowaniaduzo miałam stresu przez jego chorobe w ostatnim tygodniu, więc i spadek na wadze niewielki, ale w stopke wpisałam.Pozdrawiam was wszystkie i życzę zdrowia
![]()
Aguś to Ci młody rozłożył, kurczę z tymi choróbskami.Ech......
Witajcie moje kochane kobietki
Ja tylko na chwilę,żeby dać znać,że żyję.
Tęsknię za forum...za kontaktem z Wami,ale remont zaczęty i czasu brakuje.Nie wiem kiedy to wszystko ogarnę...jakoś muszę.Zaczęłam od sypialni-trzy ostatnie dni dały mi w kość.W środę rano mąż spał po nocce,więc odwiedziłam rodziców,a po południu rozłożyliśmy stare meble,wynieśliśmy,usunęłam resztę szpargałów ,ze schowka za meblami-mamy spadziste ściany,więc za meblami zawsze coś jestWczoraj zdzierałam tapetę ze ścian,dzisiaj skończyłam.Przywieźli też nam meble i nowy materac na łóżko-meble będą czekać aż zrobię sypialnie na gotowo.Zajmie to pewno parę dni,bo poniedziałek odpada-jedziemy do Wrocławia do lekarza.No i nigdy nie wiadomo czy zięć nie będzie miał kursu i nie będę musiała z dziećmi zostać.
Tak to wygląda u mnie -zapracowana,zajechana,zmęczona....ale przynajmniej za dużo czasu na żarełko nie maJutro się zważę,to zobaczymy czy coś spadło.
I jeszcze nowego maluszka mamy w rodzinie-chrześnica u której byliśmy na weselu w poniedziałek urodziła córeczkęMalutko dostała imiona Wiktoria Katarzyna.
Jak się uda,to zajrzę jutro na chwilkę.
Trzymajcie się,zrzucajcie kilogramy i nie zapominajcie o mnie.
![]()
Kasiu kochana rozmawiałyśmy w środę przez telefon i wiesz,że mój przyjazd jest po prostu nie realny.I to nie to,żebym nie chciała,bo bardzo....ale to bardzo chciałabym Was poznać.Fajnie byłoby zweryfikować swoje wyobrażenia o Was...porozmawiać...pośmiać się,zrelaksować,zapomnieć o problemach.Brałam udział w wielu forumowych spotkaniach i zawsze było super.Nie mogę pojechać,nie dam razy finansowo,może gdyby to było blisko mnie, może w górach,ale to tak daleko ode mnie..Samo życie dziewczynyBędę z Wami myślami,ok?
Teraz szukam taniego noclegu dla siebie i męża na lato-nie byliśmy nigdzie dwa lata,chcemy choć na ten tydzień pojechać na początku sierpnia-oby nic nie pokrzyżowało nam planów.Prawie rok odkładałam na to.Tym razem w planach okolice Nałęczowa,Kazimierza i Lublina.Na razie nic taniego ,a fajnego znaleźć nie mogę.Zawsze wybieramy kwatery prywatne czy agroturystykę.
Dobranoc...papa
ps.a tak na marginesie....nie lubię morza
![]()
Ostatnio edytowane przez Jolinkaa ; 23-05-2015 o 06:11
Witacie bardzo wieczornie. Teraz chyba mogę już powiedzieć, że zaczął się weekend. Mam zaległości w czytaniu Was, ale mam nadzieje nadrobić to jutro.
Miałam rano małą przygodę. Jeżdżę do pracy autobusem. Kiedy wysiadłam, za moim autobusem nadjechał zaraz następny. Przeszłam na drugą stronę ulicy. I tak idąc, usłyszałam nagle potworny huk. Waliło się coś dużego. Tylko co? Wokół droga i wiadukt otoczony barierką. Zatrzymałam się, odwróciłam. Tuż obok, parę metrów za moimi plecami, stał wbity w barierkę ten drugi autobus. Nie wiem co się stało – kierowca stracił panowanie nad kierownicą i zjechał. Staranował wszystko po drodze. Gdybym była parę kroków wcześniej, to nie miałabym żadnych szans. To dziwne doświadczenie. I wywołuje sporo refleksji.
Dobrej nocy dziewczynki.
Mam chwilę zanim zacznę znowu robotę,więc zaglądam do Was,żeby się przywitać i życzyć Wam miłego weekendu
Ciężka noc była-chyba ze zmęczenia nie udało mi się zasnąć prawie do drugiej.Jestem obolała ,ale to nic-pożytecznie spalam kalorie
Krysiu aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałam co się stało.Jak dobrze,że nic Ci się nie stało kochana.Takie zdarzenia zostają długo w pamięci...czasem bardzo długo.Ja chyba na zawsze zapamiętam zdarzenie sprzed 31 lat.Szliśmy z mężem na spacer z głębokim wózkiem,a w nim nasza Aga,miała wtedy ok.miesiąc.Weszliśmy właśnie na pasy z sygnalizacją świetlną.Kierowca z brzegu stanął,drugi gwałtownie go wyminął i tylko refleksowi męża,który szarpnął wózek do tyłu,zawdzięczamy życie córki.To było straszne....
No to moje gratulacje Kalahari-trzymam kciuki.Kolejny kilogram spalony,a ja nawet nie wiem ile Ty kochana ważysz,bo ani suwaka,ani stopki nie masz
Aguś,życzę Twojemu młodemu szybkiego powrotu do zdrowia.Tylko niech w czasie choroby nie trzyma tak pilnie diety,bo może dodatkowo się osłabić.
stylowi_pl_wnetrza_15820021.jpg
Dzień dobry, zajrzałam dać znać, że żyję i proszę o jeszcze chwilę, mam nadzieję, że wkrótce sytuacja się unormuje.
Nie mam się czym chwalić, a nie chcę Was zanudzać moimi problemami.
Powiem tylko tak, za szybko się cieszyłam, ze wszystko dobrze, we wtorek stan L się bardzo pogorszył, było zagrożenie życia, całe szczęście był jeszcze w szpitalu i reakcja (mam nadzieję) była w porę, teraz dochodzi do siebie, ale ja boję się każdej chwili, a szczególnie nocy (wtedy odebrałam telefon ze szpitala o 00:45) on też się boi choć stara się trzymać fason.
Gammo miałaś rację, moje życie wywróciło się do góry nogami, pracuję od 6-tej, bo odrabiam godziny kiedy biegałam do szpitala w trakcie pracy, potem jadę do szpitala, wracam wykończona, w międzyczasie jakieś pranie, nie ma mowy o zdrowym żywieniu.
W przyszły piątek, ma być przetransportowany do Kliniki neurologicznej, tam będzie miał dalsze leczenie i terapię, ponieważ nie bardzo mam tam z dojazdem, będę jeździć tylko w weekendy, a w tygodniu może więcej poświęcę sobie.
Poczytam Was wreszcie i popiszę coś może.
Kasiu, wciąż czekam na znak kiedy mogę zadzwonić
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę dobrego, słonecznego weekendu.
Mam jeszcze pranie, zakupy niezbędnych rzeczy dla L na wyjazd do Kliniki i szpital...
Ostatnio edytowane przez evige ; 23-05-2015 o 07:49
Dzień dobry
Krysiu ,ąż mnie zmroziło jak przeczytałam Twój post.Miałaś wiele szczęścia , cieszę się ,że tak się skończyła Twoja przygoda i życzę Ci , abyś nigdy więcej nie przeżyła takich atrakcji.
Przypomniał mi się wypadek z przed kilkunastu lat, który się u nas wydarzył.Babeczka szła rano do pracy , jak co dzień i na chodniku spadły na nią bale z samochodu z drzewem, który pędził przez miasto.Zginęła na miejscu.
Jak to mówią :jak Ci pisane to i w drewnianym kościele cegła na głowę Ci spadnie.
Jolinko życzę Ci dużo sił ,bo poprzeczkę postawiłaś sobie bardzo wysoko.Mam nadzieję ,że uda Ci się jakoś zrealizować swoje plany remontowe.Byleby nie kosztem zdrowia.![]()